Miasto chce wydać prawie milion złotych na „Nasze Katowice”. Po pierwszym nieudanym przetargu, miasto właśnie kończy drugą procedurę przetargową na druk i kolportaż 140 tys. gazet miesięcznie, które będą trafiały do mieszkańców Katowic. Gazety będą bezpłatne ale nie darmowe, bo już zapłacone z budżetu miasta, a w środku zapewne pełne miejskich sukcesów. Opozycja widzi w drastycznym wzroście nakładu gazety potrzebę promowania prezydenta Katowic Marcina Krupy i jego radnych (Forum Samorządowe) przed listopadowymi wyborami. Miasto natomiast tłumaczy, że chodzi o inwestycje i wydarzenia, które będą się działy w Katowicach – w końcu trzeba ludzi informować. Miasto chce wydać 910 tys. zł (brutto) na druk i kolportaż gazety.
Do tej pory gazeta miejska (informator) Nasze Katowice był wydawany w nakładzie 40 tys. egzemplarzy. Urząd Miasta Katowice właśnie kończy procedurę przetargową na druk i kolportaż 140 tys. egzemplarzy gazety miesięcznie, do tego pojawią się dwa numery specjalne – tuż przed wyborami – we wrześniu i listopadzie. Tylko w ciągu tych dwóch miesięcy do mieszkańców trafi ponad pół miliona gazet.
– Pytanie, czy ten rodzaj wyborczej agitacji nie zdenerwuje mieszkańców Katowic, bo to ich pieniądze są wydawane na tego typu działania – zastawiał się w grudniu Jarosław Makowski, przewodniczący katowickiej PO.
Nasze Katowice w nakładzie 130 tys. egzemplarzy ma trafiać do skrzynek mieszkańców, a 10 tys. rozdysponuje katowicki magistrat.
Ze strony magistratu usłyszeliśmy, że tu nie chodzi o agitację wyborczą.
– W przyszłym roku w Katowicach będziemy realizować dla podniesienia jakości życia w mieście kilkadziesiąt inwestycji o wartości blisko miliarda złotych – w tym o tak znaczącej skali dla całego miasta – jak potężna przebudowa dwóch węzłów drogowych DK81 (na wysokości Giszowca oraz skrzyżowanie Kościuszki i Armii Krajowej), budowa dwóch osiedli w ramach Mieszkanie Plus (1000 mieszkań), trzech basenów z halami sportowymi, 4 centrów przesiadkowych Park and Ride (Ligota, Zawodzie, Brynów, Sądowa), czy też liczne inwestycje z budżetu obywatelskiego, a także duże wydarzenia – jak np. Szczyt Klimatyczny – w związku z tym mieszkańcy Katowic muszą się liczyć m.in. z licznymi zmianami w organizacji ruchu, zmianami w kursowaniu komunikacji publicznej (w tym komunikacji zastępczej), co wpłynie znacząco np. dojazdy do pracy, szkoły – a więc dotyczyć będzie praktycznie każdego mieszkańca Katowic – tłumaczyła nam Ewa Lipka z katowickiego magistratu.
– Zupełnie przypadkowa zbieżność, że akurat w roku wyborczym zalejemy miasto propagandową gazetą – ironizował jeszcze w grudniu radny Aleksander Uszok z Ruchu Autonomii Śląska.
Trzy oferty
Katowiccy urzędnicy stwierdzili, że większego nakładu domagali się też sami mieszkańcy. W końcu obywatel ma prawo do informacji, a już na pewno tej sterylnej, którą katowiccy urzędnicy chcą przekazać. W końcu gazeta, to niekończące się pasmo gminnych sukcesów.
Zgodnie dokumentami, miasto Katowice chce wydać 910 tys. zł (brutto) na druk i kolportaż gazety. Wpłynęły trzy oferty Polska Press Sp.z o.o (ponad 717 tys. zł), Lumina Grupa Wydawnicza Sp. z o.o (ponad 629 tys. zł), Agora SA (ponad 853 tys. zł).
Co ciekawe, w 2014 roku informowaliśmy, że na gazetę „Nasze Katowice” z budżetu miasta rocznie wydaje się nieco ponad 319 tys. zł.
Pan Maciaszczyk jest najgorszym katowickim redaktorem jakiego znam. Uprawia ekstremalnie agresywne i szkodliwe społecznie dziennikarstwo ala Tomasz Cukiernik w kontekście Czeladzi. Nawet tutaj na tym portalu, jak widzę jakiś prowokujący żałosny tytuł, to bez sprawdzania wiem, że to AM, a można wierzyć albo nie – rzadko kiedy (o ile kiedykolwiek) zwracam uwagę na autorów, ich styl i poziom, ale tutaj po prostu się nie da. I nie, krytyka nie jest zła, robi to prawie każdy dziennikarz, ale jakoś Pan Jedlicki albo Żądło potrafią to robić zgodnie z jakąkolwiek dziennikarską etyką.
Jeżeli byłbym prezydentem, i miałbym współpracować z takimi mieszkańcami (w końcu Bona Fides), to chyba wolałbym się od nich w ogóle odciąć…
Pan Żądło, to ten sam, którego żona pracuje u prezydenta z tego samego portalu, który ma reklamy z KTBS (spółka należąca do miasta) czy Tauron (w rękach PiS – koalicjanta Marcina Krupy)? A pan Jedlecki to zdaje się z Wyborczej, która akurat startuje w tym przetargu, więc raczej w temacie nic nie napisze.
Mieszkańcy pana odetną jak się władza zmieni. Sam zawnioskuje, żeby pierwszy poleciał niekompetentny naczelnik Wydziału Komunikacji
Takich bzdur nie czytałem już długo. Jak rozumiem gdybym napisał, że to świetna decyzja, że miasto wyda milion złotych na gazetę przed wyborami i dostarczy ją mieszkańcom pod nos, to jak rozumiem byłbym najbardziej etycznym dziennikarzem w Katowicach? Bzdury, anonimowe, tchórzliwe…
Zamiast wydawać grube pieniądze na gazetową propagandę, to władze miasta mogłyby te fundusze przeznaczyć na inne cele, np. jakieś inwestycje w zaniedbanych dzielnicach o których w ogóle się nie pamięta.
Tylko wielkie inwestycje w centrum , a kilkaset metrów dalej brud , zaniedbana infrastruktura, zapuszczone kamienice.