Reklama

Patrzysz na samochód brzydszy niż Porsche Panamera; skrzyżowanie japońskiej zabawki w stylu tamagochi ze strachem na wróble z “Czarnoksiężnika z Krainy Oz”. Czy to „coś” zmieni wkrótce oblicze Katowic, naszych miast i przemysłu motoryzacyjnego na świecie? Wszak Ford T również nie należał do urodziwych.

Tour de Katowice

Reklama

Podchodzę do tej „mydelniczki”. Otwieram drzwi i widzę dwa wielkie fotele obite jasnobrązową, sztuczną skórą. Pośrodku plastikowy panel, a w nim uchwyty na napoje, podobne do tych znanych z kina. Oprócz nich zamontowane są dwa przyciski – mały srebrny i duży czerwony. Siedzę właśnie w nowym samochodzie Google, który po polsku nie ma jeszcze nazwy.

Loguje się na swoje konto Google, aby uruchomić pojazd. Na wyświetlaczu pokazującym mapę Katowic, wybieram Spodek. Naciskam srebny przycisk i samojazd (co powiecie na taką polską nazwę tego robota?) rusza. Zatrzymuje się na światłach i utrzymuje bezpieczny dystans od pojazdu z przodu. Rozpoznaje osobę przy przejściu dla pieszych i zatrzymuje się. Pieszy przechodzi równie zaskoczony wyglądem auta, jak i faktem, że zatrzymało się przed pasami. Ruszam dalej. Dojeżdżam do ul. Mikołowskiej i niestety auto staje. Dziś przez Katowice jedzie Tour de Pologne. Do Spodka nie dojadę żadną drogą.

Rewolucja na drodze

Oczywiście to jest moja wyimaginowana podróż samojazdem od Google po Katowicach. Koncern w maju tego roku udostępnił film z przejazdu ich nowym produktem po ulicach Kalifornii. Eksperci przewidują, że w ciągu czterech lat pierwsze modele pojawią się w sprzedaży. Egil Juliussen, analityk IHS Automotive, uważa, że do 2035 r. sprzedaż tych aut wyniesie 11,8 mln. szt. W 2050 r. wszystkie samochody będą automatycznie kierowane.

Planując rozwój miasta poruszamy się w perspektywie czasowej kilkunastu lub kilkudziesięciu lat. Dla przykładu – plany Drogowej Trasy Średnicowej powstawały w latach 70. Budowę zaczęto w 1979 r. a daty ukończenia jeszcze nie znamy. Myśląc o mieście już dziś wypada – moim zdaniem – uwzględnić tą nową perspektywę i zacząć wyborażać sobie samojazdy na śląskich ulicach.

Zapłać rachunek

Normalny samochód okazuje się jedną z najdroższych zabawek w historii ludzkości. Każdego roku na świecie w wypadkach samochodowych ginie 1,2 mln. ludzi. 90 proc. z nich jest spowodowanych przez błąd człowieka. Obecnie dwukrotnie więcej osób ginie w wypadkach komunikacyjnych niż umiera na malarię czy zapalenie płuc.

Według badań większość samochodów przez 95 proc. czasu stoi na parkingach lub w garażach. Warto pamiętać, że posiadacz nowej Skody Octavi traci każdego dnia prawie 18 zł. na samej wartości auta, że o innych kosztach nie wspomnę. Google ma spore pole do popisu i „czynienia dobra”.

Auto na godziny

Samojazd od Google jest brzydki i jeździ tylko 40 km/h. Osobiście nigdy nie kupiłbym takiego wehikułu. Tyle tylko, że koncern z Mountain View pewnie nie będzie chciał mi go sprzedać, ale raczej udostępnić po wniesieniu abonamentu. Na podobnej zasadzie, jak działające już dziś serwisy ZipCar czy Uber.

Samojazd dojedzie sam, we wskazane przeze mnie miejsce, a po dowiezieniu mnie do celu, ruszy do kolejnego klienta. Jeśli miesięczny abonament będzie w cenie poniżej 500 zł. to i tak oszczędzam, w porównaniu do właściciela garażowanej Skody.

Eksperci zwracają uwagę, że roboty takie jak Google’owski samojazd, powinny zmniejszyć znacznie lub zlikwidować korki w miastach. Zapewniają one bowiem płynność ruchu ulicznego.

Co przed nami?

Samojazdy Google mogą wydawać się nowinką; na razie zresztą nielegalna w większości państw na świecie. Lobbyści kalifornijskiego koncernu przekonali już władze kilku stanów, aby dopuścić ich wynalazek na drogi, a przy okazji dopuścić też obsługę telefonów komórkowych w tych pojazdach; czymś podczas jazdy trzeba się przecież zająć.

Brytyjski minister ds. innowacji Vince Cable ogłosił niedawno program, który ma przyciągnąć firmy, chcące testować samojazdy. Utworzony zostanie fundusz z kapitałem ponad 50 mln. zł. Trzyletnie dotacje otrzymają miasta, które przedstawią najciekawsze pomysły na przyciągnięcie producentów, pragnących testować na drogach swoje produkty.

Google nie jest jedynym koncernem myślącym o samojazdach. Nad podobnymi pojazdami pracują Nissan, Ford i Volvo, a nawet chińska konkurencja Google – Baidu.

Co więcej… „samojazdy” już jeżdżą po naszych drogach. Od maja Mercedes w modelu S oferuje system wspomagania jazdy w korku, który automatycznie prowadzi samochód (samojazd?) do prędkości 60 km/h. Samojazdy są wśród nas.

Jak jeździć autem Google po Katowicach?

Samojazdy mają szansę stać się kolejną miejską rewolucją. Model T Forda zmienił najpierw miasta amerykańskie a później europejskie, wypełniając je szerokimi arteriami i parkingami. Do dziś zresztą taka “fordowska” wizja miasta – moim zdaniem – dominuje w myśleniu o rozwoju Katowic. Czas może wziąć pod uwagę wyniki badań, które mają już często ponad pół wieku, potwierdzające, że ruch samochodowy generuje budowa nowych dróg, a nie odwrotnie (tzw. zjawisko popytu indukowanego). Dzięki płynności i efektywności jazdy samojazdy od Google i ich następcy nie będą potrzebowali raczej nowych dróg, ani parkingów.

Walcząc o nowe miejsca pracy może warto się zastanowić czy na Śląsku jesteśmy w stanie stworzyć fundusz podobny do brytyjskiego i zostać regionem przyciągającym do testów pojazdy Google czy Baidu?

Co Waszym zdaniem możemy zrobić, aby zbliżająca się rewolucja motoryzacyjna nie ominęła Śląska i czy warto już dziś jeździć – nawet wyimaginowanym – autem Google po Katowicach?

Reklama

1 Komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
14 + 27 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.