Marek Nowara
Reklama

Poniżej przedstawiamy wywiad z Markiem Nowarą z Ruchu Autonomii Śląska.

Marek Nowara – absolwent Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, kulturoznawca (specjalizacja Teoria i Historia Kultury), Przewodniczący koła Katowice Ruchu Autonomii Śląska, Przewodniczący Rady Jednostki Pomocniczej nr 11 Wełnowiec – Józefowiec, zawodowo związany ze środowiskiem organizacji pozarządowych.

Reklama

Ślązacy mniejszością etniczną:

Grzegorz Wójkowski: Ruch Autonomii Śląska zbiera od kilku tygodni podpisy pod projektem ustawy o zmianie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Jaki jest cel tych działań?

Marek Nowara: Cel jest prosty, chcemy, żeby państwo polskie uznało Ślązaków za mniejszość etniczną. Ta zmiana będzie miała ważne konsekwencje dla rozwoju śląskiej kultury i tożsamości. Przykładowo z budżetu państwa będą przekazywane środki na naukę w szkołach języka śląskiego, historii czy kultury regionu, podobnie jak to ma obecnie miejsce w przypadku Kaszubów. Poza tym wsparciem będę objęte inicjatywy propagujące kulturę śląską czy ochronę dziedzictwa regionalnego, a więc np. wydawanie publikacji w języku śląskim.

GW: Skąd wziął się pomysł na zmianę ustawy?

MN: W ostatnim spisie powszechnym, przeprowadzonym w 2011 r., aż 847 tys. osób zadeklarowało przynależność do narodowości śląskiej, w tym ponad 400 tys. osób zadeklarowało narodowość śląską jako pierwszą bądź jedyną. Ten fakt został jednak całkowicie niezauważony przez państwo polskie i nie wywołał żadnych konsekwencji prawnych. Jako Ślązacy poczuliśmy się więc zlekceważeni i zdecydowaliśmy się skorzystać z prawa, jakie przysługuje wszystkim obywatelom naszego kraju, a więc prawa do inicjatywy ustawodawczej mieszkańców.

GW: Do 18 lipca macie czas na zebranie aż 100 tysięcy podpisów pod projektem zmiany ustawy. Ile zebraliście do tej pory?

MN: Przykro mi, ale nie mogę zdradzić, jaka to jest liczba. Oficjalnie ogłosimy to na Marszu Autonomii, który odbędzie się 12 lipca w Katowicach.

GW: To proszę jedynie powiedzieć, czy udało się już przekroczyć 100 tysięcy?

MN: Tak jak powiedziałem wcześniej, nie mogę teraz podać tej liczby. Zapraszam na Marsz Autonomii, tam informacja dotycząca liczby podpisów zostanie udostępniona. Oczywiście będą to dane na dzień 12 lipca, a podpisy będą zbierane do samego końca, czyli do 18 lipca.

GW: Gdzie dokładnie i o której godzinie odbędzie się Marsz?

MN: Spotykamy się w sobotę 12 lipca w samo południe na Placu Wolności, skąd nastąpi przemarsz na Plac Sejmu Śląskiego.

GW: Proszę mi jeszcze powiedzieć, co ma zrobić nasz czytelnik, który dotychczas nie złożył swojego podpisu pod Państwa projektem ustawy, a po przeczytaniu tego wywiadu chciałby to zrobić?

MN: Osoby, które chciałyby poprzeć naszą inicjatywę mogą to zrobić na Marszu, o którym wspominaliśmy. Można też wejść na stronę internetową http://jestemslazakiem.pl/, gdzie znajduje się do pobrania lista z poparciem. Można ją wydrukować i podpisać, a jeśli ktoś chce, dodatkowo zachęcić do podpisania rodzinę czy sąsiadów i następnie wysłać/zanieść na adres podany na stronie.

GW: Kończąc temat zbierania podpisów, czy w tę akcję zaangażowany jest jedynie Ruch Autonomii Śląska, czy także inne środowiska?

MN: W akcję zaangażowanych jest ok. 10 różnych stowarzyszeń i inicjatyw górnośląskich. Największe w tej grupie są RAŚ i Związek Górnośląski, ale wsparcie wszystkich grup jest ważne i cenne. Warto wspomnieć, że akcja zbierania podpisów ma też swoich ambasadorów, wywodzących się z różnych środowisk. Są to m.in. reżyser Mirosław Neinert, europoseł Marek Plura, Profesor Uniwersytetu Śląskiego Zbigniew Kadłubek, senator Kazimierz Kutz czy raper Skorup. Podkreślam więc jeszcze raz, że nie jest to tylko inicjatywa Ruchu Autonomii Śląska.

Polska silnych regionów:

GW: Jak wskazuje sama nazwa waszego stowarzyszenia, waszym celem jest autonomia Śląska. Na czym miałaby ona polegać?

MN: Jesteśmy Ślązakami, więc mówimy o autonomii Górnego Śląska, ale to, o co nam chodzi, to zmiana całego obowiązującego obecnie systemu w naszym kraju i stworzenie Polski silnych regionów, tak jak to jest przykładowo w Szwajcarii, Niemczech czy Hiszpanii.

GW: Uprzedził Pan trochę moje kolejne pytanie. Celem Ruchu nie jest więc jedynie walka o autonomię Śląska, ale oddanie jeszcze większej władzy dla regionów niż ma to miejsce dotychczas?

MN: Dokładnie. Chcemy, żeby w Polsce, podobnie jak w wielu krajach Europy Zachodniej, powstały silne regiony. Naturalne jest, że te postulaty wychodzą pierwsze akurat od Ślązaków, bo tutaj, jak już wspominaliśmy wcześniej, jest największa w Polsce grupa osób czujących swoją odrębność kulturową. Dodatkowo ciągle świeża jest tradycja przedwojennej autonomii. Zmiany jednak powinny dotyczyć całej Polski, nie tylko Górnego Śląska. Uważamy bowiem, że zarządzanie oddolne jest po prostu bardziej sprawne i bardziej odpowiada na rzeczywiste potrzeby mieszkańców, niż zarządzanie przez Warszawę. Dodatkowo warto podkreślić, że czym władza będzie bliżej obywatela, tym będzie on miał większą możliwość jej kontrolowania, czy wpływania na jej decyzje.

GW: Jakie kompetencje powinny więc przejąć regiony, a jakie powinny zostać w gestii rządu?

MN: Wszystkie kompetencje, które samorząd może udźwignąć, powinny przejść na jego barki. Nie będzie to więc obronność czy polityka zagraniczna, ale już np. edukacja na pewno tak.

GW: RAŚ zawsze podkreśla, że dąży do autonomii Śląska, w żadnym wypadku jego celem nie jest jednak dążenie do utworzenia osobnego państwa. Czy nie uważa Pan jednak, że natura ludzka nie znosi próżni i po uzyskaniu autonomii kolejnym krokiem będzie właśnie niepodległy Śląsk, tak jak to ma miejsce przykładowo w hiszpańskiej Katalonii, gdzie w listopadzie najprawdopodobniej zorganizowane zostanie nielegalne referendum niepodległościowe?

MN: Moim zdaniem tam, gdzie władza centralna tłumi aspiracje autonomiczne, tam tworzy się pożywka dla różnych radykalizmów. Trzymając się przykładu Hiszpanii, o której Pan wspomniał,
separatyzm i terroryzm pojawiły się tam w czasach dyktatury generała Franco. Przyznanie regionom autonomii umożliwiło pokojowe rozwiązywanie konfliktów z Madrytem i nawet jeśli dziś Katalończycy domagają się niepodległości, czynią to w sposób pokojowy. Gdyby nie posiadali autonomii spór z rządem Hiszpanii przebiegałby w sposób zdecydowanie bardziej gwałtowny. Hiszpania to przestroga dla centralistów, którzy próbują gasić pożary benzyną.

GW: Hiszpania jest krajem federalnym, a Katalonia i Kraj Basków cieszą się jeszcze większą autonomią od pozostałych regionów kraju. A mimo wszystko tendencje separatystyczne są tam wielkie.

MN: Obecnie rzeczywiście tak jest, ale przez wiele lat rząd w Madrycie tłumił ich aspiracje i to, z czym mamy do czynienia obecnie, jest w dużej mierze rezultatem tamtych działań. Warto dodać, że Katalończycy czują, że władza centralna łupi region z wytwarzanego tam bogactwa, co także ma niebagatelny wpływ na ich obecną postawę.

GW: Rzeczywiście w Katalonii wiele się mówi o jej wykorzystywaniu przez rząd hiszpański i o niesprawiedliwym zabieraniu środków wytworzonych w regionie na rzecz innych biedniejszych prowincji. U nas na Śląsku też padają takie głosy. Czy nie uważa Pan, że w imię solidarności bogatsze województwa powinny wspierać te uboższe?

MN: Oczywiście, że powinny, ale nie w takich proporcjach. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wiele regionów w Polsce jest od nas biedniejszych, nie ma takich zasobów czy takiej infrastruktury, jakie my mamy, ale podkreślamy i zawsze będziemy podkreślać, że większość dóbr wytwarzanych w regionie powinno pozostawać na miejscu. Jesteśmy więc za solidarnością pomiędzy poszczególnymi regionami kraju, ale proporcje, które są obecnie, są dla nas nie do przyjęcia.

RAŚ na co dzień:

GW: Główny cel RAŚ – autonomia – jest długookresowy. Czym autonomiści zajmują się na co dzień? Czego może od was oczekiwać osoba, która chciałaby się do was przyłączyć?

MN: Ja może zacznę od tego, że często słyszymy pytanie czy osoby, które nie mają śląskich korzeni mogą u nas działać. Chcę wyraźnie podkreślić, że nie ma to dla nas żadnego znaczenia. RAŚ skupia zarówno rodowitych Ślązaków, jak i osoby przyjezdne. Stowarzyszenie jest otwarte na wszystkie osoby, które chcą działać na rzecz naszego regionu. Wracając do pytania: poszczególne koła RAŚ na co dzień włączają się w rozwiązywanie różnych lokalnych problemów.

GW: Proszę o podanie kilku przykładów z Katowic.

MN: Nasze stowarzyszenie zaangażowane jest mocno w ratowanie dziedzictwa przemysłowego miasta, przykładowo w ratowanie Huty Uthemana w Szopienicach. Z drugiej strony organizujemy różne akcje charytatywne, przykładowo „tyta dla pierszoka”, czyli obdarowywanie prezentami pierwszoklasistów z najbiedniejszych rodzin. Angażujemy się także w działania obywatelskie. Nasi członkowie są aktywni w radach dzielnic, włączają się także w grupy, które te rady w różnych częściach miasta inicjują. Staramy się także patrzeć władzy na ręce, jak miało to miejsce w przypadku dość głośnej sprawy związanej z pomysłem jednego z radnych miejskich, dotyczącym bezpłatnych przejazdów komunikacją publiczną dla radnych. Podsumowując, każda osoba, która ma ciekawe pomysły, czy chce się zaangażować w pracę na rzecz naszego miasta i regionu, jest u nas mile widziana.

Wybory samorządowe:

GW: Wielkimi krokami zbliżają się już wybory samorządowe. Czy RAŚ wystawi własny komitet w wyborach do katowickiej rady?

MN: Nie jest tajemnicą, że choć jesteśmy stowarzyszeniem, mamy także cele polityczne i chcemy się aktywnie włączyć w tworzenie lokalnego samorządu.

GW: A co z wyborami na prezydenta miasta? Marek Nowara nowym prezydentem miasta?

MN: Koncentrujemy się na radzie, myślimy o wyborach prezydenta, ale nie podjęliśmy ostatecznej decyzji.

GW: Ale czy w ogóle zamierzacie wystawić swojego kandydata podczas wyborów?

MN: Jak dotąd jeszcze żadna licząca się siła polityczna w mieście nie wypowiada się w tej kwestii, więc ja także na to pytanie nie udzielę odpowiedzi.

GW: Czyli rozumiem, że do rady na pewno będziecie startować, a jeśli chodzi o wybory na prezydenta, to trzeba jeszcze na wasze decyzje poczekać. A kiedy się można spodziewać waszych deklaracji w tym zakresie? We wrześniu?

MN: Datę określi kalendarz wyborczy – we wrześniu musimy być gotowi.

GW: Dziękuję bardzo za uwagę i poświęcony czas.

MN: Ja również dziękuję za rozmowę.

 

 

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. Wątpię, żeby udało się zebrać te 100 tysięcy podpisów. Przecież tak naprawdę tą inicjatywę mogą poprzeć tylko mieszkańcy części woj. śląskiego i części opolskiego.

    • Popierają ją także mieszkańcy Warszawy, Poznania, Malopolanie. Mieszkańcy wybrzeża, Podlasia. Przynajmniej ja miałem okazję od takich osób odebrać poparcie.
      Popierają ją osoby nie mające ciasnych, ksenofobicznych poglądów, wierzące w to, że różnorodność tworzy bogactwo, a fałszywa jednolitość szkodzi wszystkim.

      • Pewnie tak, tylko w jakiej liczbie. Jestem przekonana, że na 100 osób z tych dwóch województw będzie 2-3 z pozostałych. A dodatkowo większość z tych 2-3 będzie miało śląskie korzenie.

  2. Błąd redaktora – Hiszpania NIE jest federacją tylko państwem unitarnym z autonomicznymi regionami. Federacja daje większą autonomię – tak jest w RFN czy Szwajcarii.

    Karolino, inicjatywę mogą poprzeć mieszkańcy całego kraju – i tak się dzieje. Mamy wsparcie Krakusów Poznaniaków i Kaszubów. A nawet sąsiadów zza Brynicy. Dziękujemy wam za to.

  3. Niestety, cześć ludzi która popiera RAŚ i ideę autonomii nie do końca wie co to jest autonomia. Mało tego część chce autonomii w ramach państwa niemieckiego, przez co RAŚowcy łapią się za głowę. Pytanie czy jest warto walczyć o większą autonomie małych regionów, skoro za miedzą mamy potężnego sąsiada, który powoli rozbiera kraj gdzie silne są regiony?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
27 + 21 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.