Reklama

Jest zgoda na wycinkę ponad 1,3 tys. drzew przy Parku Śląskim, wydał ją Urząd Miasta Chorzów. – Miasto wydało zgodę na wycinkę wraz z nakazem nasadzeń zastępczych w takiej samej liczbie – tłumaczą urzędnicy. Wycinka ma nastąpić na terenie należącym historycznie do Parku Śląskiego, którego właścicielem jest spółka Green Park Silesia. Ta sama, która w zeszłym roku bezskutecznie chciała budować osiedle mieszkaniowe w okolicach Parku. 

Burzę wywołała informacja o wycince planowanej na terenie działki po dawnym Ośrodku Postępu Technicznego, który spółka Green Park Silesia nabyła  w 2017 roku od Skarbu Państwa.

Reklama

– Ze względu na dużą różnice wysokości działki wniosek dotyczył 1327 drzew. 7 marca spółka dostarczyła do urzędu dokumenty wraz z planem zakładającym budowę pawilonów handlowych. Po trwającej 3 miesiące weryfikacji wniosku oraz po oględzinach (z udziałem stowarzyszenia „Nasz Park”) miasto wydało zgodę na wycinkę wraz z nakazem nasadzeń zastępczych w takiej samej liczbie. Oznacza to, że inwestor będzie musiał zasadzić na swojej działce m.in. klony, brzozy i lipy – tłumaczy Karolina Skórka z Urzędu Miasta Chorzów. – Wydając decyzję na wycinkę urzędnicy muszą brać pod uwagę przede wszystkim zapisy Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Zgodnie z dokumentem od 2004 roku jest to teren pod usługi, handel i wystawiennictwo – plan od 15 lat zezwala więc na tego typu inwestycje. Kolejny krok to weryfikacja wniosku pod względem formalnym. Biorąc pod uwagę przepisy o prawie własności, urząd staje się de facto notariuszem w tego typu sprawie. Gdy dokumentacja jest kompletna i nie koliduje z MPZP jedyną możliwą decyzją jest wydanie pozwolenia na wycinkę – dodaje.

W zeszłym roku wykorzystując zapisy specustawy mieszkaniowej, inwestor chciał budować w rejonie ulicy Targowej osiedle mieszkaniowe, to ostatecznie zablokowali chorzowscy radni. Jednak plan miejscowy umożliwia w tym rejonie budowę obiektów handlowych, usługowych i targowych. Osoby zainteresowane losem tego terenu mówią o „betonozie”.

– No cóż niestety jest już decyzja prezydenta miasta Chorzów pozwalająca właścicielom przedsiębiorczej spółki na działce w ciągu ulicy Bytkowskiej na wycięcie 1327 drzew, większości posadzonych w latach 50-tych i 60-tych podczas budowy parku WPKiW.
Przedsiębiorcy kupili prawo do tej głównie zalesionej 4,8 hektarowej działki w końcu 2017 roku za około 7,5 miliona złotych, by najpierw teren zrównać z ziemią a potem zaproponować budowę upragnionego, cichego i nadzwyczaj ekologicznego osiedla, które rozwiązać ma miastu Chorzów wszystkie niemal problemy mieszkaniowe i finansowe. A jak dalej radni miasta Chorzów będą się upierać, że nie dadzą na to zgody – to kompleks obiektów handlowo-usługowych z parkingami – czytamy w komunikacie Stowarzyszenia Nasz Park na Facebooku.

Jakiekolwiek inwestycje budowlane w tym rejonie to problem dla Katowic – także komunikacyjny. Dodatkowy ruch samochodowy może sparaliżować układ drogowy w tym rejonie.

Prezydent Katowic Marcin Krupa w mediach tłumaczył, że miasto Katowice nie miało wpływu na decyzję miasta Chorzów i nie może się od niej odwołać, ponieważ nie jest stroną w sprawie. Natomiast poprze wniosek skierowany przez jedno z lokalnych stowarzyszeń, który kontestuje wydaną decyzję przez chorzowski magistrat.

W obronie Parku Śląskiego

Kilka tygodni temu w Katowicach odbył się „Okrągły stół dla Parku Śląskiego”, a radni wojewódzcy głosowali dzień wcześniej apel o ochronę Parku.

Wtedy marszałek Jakub Chełstowski podkreślał, że nie ma kompetencji, aby zablokować zakusy deweloperów chcących budować przy Parku Śląskim, stąd potrzebna współpraca z gminami, które mają taką możliwość.

– Na pewno nie zgodzimy się i będziemy głośno protestować, pomimo tego, że nie mamy pewnych kompetencji jeżeli chodzi o kwestie urbanistyczne – mówił marszałek.

Chełstowski podkreślił, że był mocno zdziwiony wypowiedzią radnego Marka Kopla (KO) podczas sesji Sejmiku Województwa. Kopel twierdził, że budowanie obiektów mieszkalnych na granicy Parku to jest bardzo dobry pomysł. Negatywnie odniósł się do apelu, który był przeciwny zabudowie terenów wokół Parku.

– Deweloper oczywiście będzie chciał realizować budownictwo mieszkaniowe, nie bijmy na alarm, bo nie jest to niszczenie Parku – mówił na sesji radny Kopel. – To jest po pierwsze poza tym ogromnym obszarem Parku i jest to funkcja, która idealnie się wpisuje w to miejsce. Ja chętnie będą głosował za apelem na temat ochrony Parku oczywiście. Trudno jest mi głosować za apelem, w którym wkręcone są zapisy, żeby na jego obrzeżach nic nie budować, bo to nie jest ochrona Parku, to jest ochrona jakiś interesów deweloperów, którzy trochę dalej budują, nie wiem, jest to jakaś chęć uniemożliwienia ludziom mieszkania blisko Parku. Tego nie rozumiem skąd taka histeria – tłumaczył Marek Kopel.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Posadzą badyle w miejsce wieloletnich drzew z których co trzeci sie przyjmie . . Statystycznie świetnie . Jak można śląskowi robić takie świństwo . Śląsk pod względem jakości powietrza jest b. upośledzony . Co za kretyn , za jakie pieniądze dal na to pozwolenie? Z imienia i nazwiska chciałabym wiedzieć. To jest zbrodnia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
25 − 9 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.