Odpady niebezpieczne w magazynie / fot. Policja
Reklama

Katowiccy policjanci kontra mafia śmieciowa. Toksyczne odpady przywozili z Niemiec. Gromadzone były w beczkach i mauzerach, które się rozszczelniły. Odpady przechowywane były w magazynach wynajmowanych na terenie regionu.

Śledczy zajmujący się przestępczością gospodarczą w Komendzie Wojewódzkie Policji pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Katowicach zakończyli wątek śledztwa przeciwko dwóm członkom zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się składowaniem nielegalnych odpadów. Chodzi o prezes spółki, która była de facto „słupem” oraz właściciela firmy transportowej. 

Reklama

„Grupa ta działała na terenie Zawiercia, Częstochowy, Rudnika Wielkiego i innych miejscowościach w kraju. Jej członkowie, by się wzbogacić, wynajmowali podstępem hale magazynowe oraz nieruchomości i składowali na ich terenie wbrew przepisom odpady, które następnie porzucali i znikali. Toksyczne odpady gromadzone były w beczkach i mauzerach w nieodpowiedni sposób, przez co niejednokrotnie dochodziło do ich rozszczelnienia i wydostania się szkodliwych substancji” – informuje Aleksandra Nowara ze śląskiej policji. 

Zarzuty usłyszała prezes spółki, która była tzw. „słupem” przyjmującym odpady i wystawiającym nierzetelne faktury. Ze spółki wyprowadzano także pieniądze. Prezes została zatrzymana na terenie Niemiec, gdzie się ukrywała, teraz przebywa w tymczasowym areszcie. 

Drugą osobą był właściciel firmy transportowej, który po uchyleniu aresztu wrócił do zajmowania się przestępczym procederem. 

‚Oskarżony organizował transport odpadów niebezpiecznych z miejsca ich załadunku w Skawinie, Łasku i Czempiniu do miejsca ich porzucenia, czyli Zawiercia, Częstochowy, Rudnika Wielkiego, dysponując fikcyjnymi dokumentami transportowymi. Dostawy odpadów były opłacane gotówką, z pominięciem rachunków bankowych. By ukryć przestępczą działalność i stworzyć pozory legalnej, wystawiał na rzecz spółki faktury VAT z tytułu rzekomo świadczonych „usług transportowych”. Wartość tych faktur rozliczana była według ilości transportowanych odpadów w tonach, a nie przebytych kilometrach, jak to się dzieje w praktyce przewoźników” – wyjaśniają śledczy z Katowic. 

Mężczyzna nie dysponował fakturami za odbiór odpadów, ich zagospodarowania lub utylizację. Oskarżony nie przyznał się do zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Natomiast przyznał się do realizacji transportów odpadów niebezpiecznych w celu ich porzucenia.

Za niewłaściwe składowanie niebezpiecznych odpadów grozi 8 lat więzienia.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
22 + 19 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.