Tłumy na Marszu Równości w Katowicach. Wydarzenie otwierał po raz pierwszy wiceprezydent miasta – Jerzy Woźniak. Byli też zagraniczni goście. Marsz przeszedł pod mocną ochroną policji. Uczestników było tak wielu, że trzeba było oddzielać poszczególne grupy od siebie w związku z obostrzeniami covidowymi. Uczestnicy domagali się poszanowania praw mniejszości oraz tolerancji względem osób LGBT+, także w szkołach publicznych.
Hasłem tegorocznego marszu jest „Młodość bez strachu”. To właśnie młodzież zdaniem organizatorów ma być najbardziej narażona na „hejt” i dyskryminację. Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Tęczówka brak jest należytej opieki psychologicznej dla młodzieży w szkołach, a także przepisów antydyskryminacyjnych.
„Szkoła w obecnych czasach nie jest miejscem bezpiecznym i wspierającym młodą społeczność LGBTQIA” – mówił Przemysław Walas, prezes Stowarzyszenia Tęczówka.
Burmistrz Kolonii, Andreas Wolter, który był obecny na poprzednim marszu w Katowicach, pojawił się i w tym roku. „Chcemy wreszcie akceptacji” – mówił do zebranych. „Ponieważ tutaj dzisiaj w Katowicach mamy dzień praw człowieka” – dodał.
Jerzy Woźniak stwierdził, że to jest „marsz człowieczeństwa” do tego pełen radości. „Jest to także marsz przeciwko. Przeciwko wykluczeniom, nietolerancji, ostracyzmowi” – mówił wiceprezydent Katowic. „Miasto Katowice jest – jak zresztą każde miasto na świecie – wspólnotą. Wspólnotą swoich mieszkańców, to my wszyscy stanowimy. Pokażmy dzisiaj, że jesteśmy razem” – dodał.
Wiceprezydent oficjalnie otworzył marsz, który następnie przeszedł ulicami miasta.
Dzisiaj w okolicach Rynku stały obok mnie 2 osoby z tego środowiska. Z wyglądu ok 14-15 lat. 1 z nich miała wyryte żyletka na ręce ANTIFA, a 2 z nich dokarmiała ogromnego ptasznika jakimiś robakami, po czym schowała go w pudełku do plecaka. Rozmowa ich była na poziomie 5 latka z dorosłym patolem. Co 2 słowo to przekleństwo, a logika wypowiedzi jak u bełkoczącego menela.
Banda wariatów stop patologi LGBT !!!