Kilkuset policjantów na ulicach Katowic zabezpieczało „Śląski Marsz Wolności”. Jak podkreśla policja, podczas przemarszu nie doszło do żadnych incydentów. Zgłoszonych było w sumie 7 zgromadzeń.
Marsze rozpoczęły się o godzinie 12.00 w rejonie Ronda i Rynku. W sumie wzięło w nich udział kilka tysięcy osób. Mówili, że nie boją się koronawirusa. „Bóg jest z nami” – słychać było w centrum Katowic.
Antidotum na odmianę Delta koronawirusa miał być „Alfa i Omega”. Jeden z biorący udział w manifestacji przyczepił trumnę do roweru z napisem „Martwy obywatel” i „Tu spoczywa dorobek mojego życia”. Do trumny można było wrzucać pieniądze.
Obecni byli też przeciwnicy 5G.
W trakcie manifestacji widać było dużo narodowych barw, był też wielki transparent z napisem „Cała Polska Zjednoczona”. Słychać było antyszczepionkowe hasła. „Chcemy być leczeni amantadyną a nie szczepieni” – to jeden z transparentów, które można było zobaczyć.
„Uczestnicy przeszli ulicami Katowic na tereny rekreacyjne Doliny Trzech Stawów. Na czas tego wydarzenia niektóre ulice zostały zamknięte, a ruchem kierowali policjanci z katowickiej drogówki. Aby zadbać o bezpieczeństwo osób przybyłych na marsz, do służby zostały skierowane liczne siły Policji. O bezpieczeństwo zadbali mundurowi z oddziałów prewencji oraz ruchu drogowego, prewencji, kryminalni i policjanci z zespołu antykonfliktowego” – informuje Sebastian Kloc z katowickiej policji. „Mundurowi natychmiast reagowali na wszelkie sytuacje, które mogły stworzyć jakiekolwiek zagrożenie i nie dopuszczali do eskalacji konfliktów. Podczas marszu nie doszło do żadnych incydentów” – dodaje.
Obecna władza powinna się bać. To tylko kwestia czasu gdy płaskoziemcy dojdą do władzy. Co ci ludzie biorą że mają problem z elementarną oceną rzeczywistości? Przerażające