Udawał Greka w Katowice Airport, ale chyba nie do końca przemyślał sprawę. Dokument miał, przyleciał też z Aten, ale pojawił się mały szkopuł. Mężczyzna wzbudził podejrzenia straży granicznej, gdy okazało się, że nie mówi po grecku, pisać też nie potrafił. Tłumaczył się mało wiarygodnie i jak się okazało nieskutecznie.
Podejrzeń mundurowi nabrali, po krótkiej rozmowie z mężczyzną, który legitymował się greckim dowodem osobistym. Dokument to okazało się za mało, żeby zwieść funkcjonariuszy Straży Granicznej.
– Nieznajomość języka greckiego tłumaczył tym, iż obywatelem Grecji jest dopiero od pięciu lat i pochodzi z Iranu. Funkcjonariusze Straży Granicznej skontaktowali się ze stroną grecką i otrzymali informację, że dokument został utracony i należy do osoby urodzonej na terytorium Grecji – informuje mjr. Katarzyna Walczak ze Śląskiej Straży Granicznej. – W trakcie przesłuchania mężczyzna podał swoje prawdziwe dane osobowe i obywatelstwo – dodaje.
Grek rodem z Iranu
Jak się okazało, niedoszły Grek oświadczył, że jest obywatelem Iranu, a dokument wraz z biletem do Katowic zakupił w Grecji od nieznajomej osoby za 3,5 tysiąca euro.
W związku z popełnieniem przestępstwa cudzoziemcowi został postawiony zarzut przekroczenia wbrew przepisom granicy Rzeczypospolitej Polskiej przy użyciu podstępu i posłużenia się w tym celu dokumentem stwierdzającym tożsamość innej osoby. Obywatel Iranu przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu oraz złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Wobec cudzoziemca orzeczono karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat – czytamy w komunikacie Straży Granicznej.
Teraz wszczęto procedurę zobowiązującą obywatela Iranu do powrotu do jego kraju, do tego czasu będzie przebywał w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców.