Temat strefy „Tempo 30” czyli fragmentu centrum Katowic gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 30km /h, wrócił na sesji Rady Miasta. Odcinek nie jest dobrze oznaczony. – Mieszkańcy ale także ludzie, którzy przyjeżdżają do Katowic z innych miast nie do końca często są świadomi czy są w strefie, czy nie są w strefie – stwierdził radny Adam Skowron. Jak się okazuje lepsze oznakowanie „Tempo 30” byłoby niezgodne z prawem, dlatego miasto szuka rozwiązań na Politechnice Śląskiej.
– Mieszkańcy ale także ludzie, którzy przyjeżdżają do Katowic z innych miast nie do końca często są świadomi czy są w strefie, czy nie są w strefie. Ona jest dobrze oznaczona jak się do niej wjeżdża ale już w samym centrum można by jeszcze pomyśleć na temat znaków poziomych – mówił na sesji Rady Miasta Adam Skowron z klubu Forum Samorządowego.
Marcin Krupa prezydent Katowic zaznaczył, że sprawa nie jest prosta, bo przepisy ruchu drogowego określają w jaki sposób strefa „Tempo 30” może być oznakowana.
– Powtarzanie tych znaków jest niezgodne z prawem – stwierdził Krupa. – My staramy się rozwiązać w taki sposób, żeby zastosować przypominacze o tym, że ktoś znajduje się w strefie „Tempo 30” ale nie w takim oznakowaniu, które funkcjonuje – dodał.
Jak zaznaczył prezydent Katowic, miasto chce skorzystać z pomocy i rozwiązań Wydziału Transportu Politechniki Śląskiej.