Reklama

Piłka nożna się zmienia i na pewno nie jest taka sama, jak piętnaście lat temu. Powstają nowe kluby, które kupują dobrych piłkarzy i mimo braku rzeszy wiernych kibiców i pięknej historii są w stanie wygrywać z „markami”. Tak jest na przykład obecnie z Termaliką Nieciecza, a jakiś czas temu było z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Porażka u siebie z Wigrami Suwałki, które nie mają ani piłkarzy, ani historii, ani pieniędzy, a na mecz jadą autokarem dzień wcześniej, to już jednak jest przesada. Przegrać grając beznamiętnie, będąc zdecydowanie gorszym od rywala. Przegrać jeden do zera, mogąc dostać spokojnie trójkę, tylko rywal był kilka razy tak zaskoczony naszą nieporadnością w obronie, że nie wiedział co zrobić. Przegrać nie stwarzając sobie praktycznie żadnej sytuacji. Przegrać po dokładnie takim samym błędzie bramkarza jak dwa tygodnie wcześniej z Chojniczanką.

Reklama

Wkurzają mnie wpisy na facebooku czy forum „dumni po zwycięstwie, wierni po porażce” czy „czy wygrywasz czy nie, ja i tak kocham cię”. Takie coś można napisać po dobrym spotkaniu, walce, a nie po takim beznamiętnym spotkaniu jak te wczoraj. Wierność wyraża się w tym, że znowu wsiądziemy w autokar do Bytowa czy przyjdziemy na mecz z Pogonią Siedlce, ale nie jest na miejscu pisanie takich wzniosłych sloganów po papce jaką zostaliśmy wczoraj uraczeni. To nie przystoi, w ogóle nie pasuje.

Kibice wychodzą z inicjatywą obniżenia cen na Blaszok na te spotkanie, co klub podchwytuje i dzięki temu mamy przyzwoitą frekwencję w młynie. Ultras GieKSa wprowadza młynowego na sektorze A oraz nowe przyśpiewki. Female Elite zapełniają sektor drugi masą dzieciaków, tak że pęka w szwach, a do tego raczą nas efektowną oprawą, w której uczestniczą najmłodsi. Klub opakowuje mecz na tym starym stadionie jakby to był finał Ligii Mistrzów – są cheerleaderki,  maskotka GieKSik oraz darmowe wyprawki dla dzieciaków. Piłkarze oddają mecz bez walki i przegrywają z Wigrami Suwałki.

Zagraliśmy w tym sezonie dobre mecze i wygrywaliśmy z nieleżącą nam nigdy Flotą w Świnoujściu czy Wisłą w Płocku. Po kilku kompromitacjach wydawało się, że wszystko wraca do normy, aż tu nagle przychodzi taki mecz i okazuje się, że drużyna nie umie grać w piłkę, a trener zdaje się być po prostu statystą. Naprawdę zaczynam podziwiać tych wszystkich, którzy co dwa tygodnie odwiedzają Bukową, bo znaczy że naprawdę są pozytywnie zakręceni na punkcie GieKSy. Oczywiście nic nie jest jeszcze stracone, do końca sezony pozostało dwadzieścia siedem spotkań, spokojnie można jeszcze awansować, ale po wczorajszym dniu brzmi to co najmniej śmiesznie.

Często się mówi, że są kluby bez kibiców. My mamy klub bez drużyny. Dwunastego sierpnia 2012 roku Rafał Górak ówczesny trener GKS Katowice, powiedział na konferencji: „To nie jest gra w bierki ani domek z zabawkami. To jest bardzo poważna sprawa, bo to życie prywatne wielu ludzi”. I przez kolejny tydzień te życie będzie znowu w szarych kolorach, bo niestety te dwa-trzy tysiące ludzi uzależnia swoje samopoczucie od tego co dzieje się na boisku. Może jest to głupie, może mało dorosłe, ale to najlepsza oznaka wierności i miłości. Mecz z Niecieczą wywołał złość, z Chojniczanką rozczarował, a z Wigrami oddał beznadziejność sytuacji w jakiej od wielu lat się znajdujemy. Całe nasze życie w pierwszej lidze…

Reklama

1 Komentarz

  1. Nie kumam dlaczego ktoś miałby czuć się źle z powodu przegranego meczu słabych piłkarzy. Szczerze mówiąc to jest jakaś forma patologii gdy twoje samopoczucie i jakość twoje życia zleży od panów biegających po boisku…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
19 − 5 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.