Zgłosił kradzież samochodu w Katowicach. Teraz grozi mu nawet 8 lat więzienia. 44-latek usłyszał zarzuty, po tym jak zgłosił kradzież swojego samochodu. Policjanci, którzy przejrzeli m.in. zapisy z monitoringu szybko ustalili, gdzie pojazd się znajduje i że faktycznie nigdy nie został skradziony.
Mężczyzna zgłosił się na komendę w zeszłym tygodniu. Poinformował policjantów, że na terenie Katowic skradziono mu pojazd – warty blisko 50 tys. zł samochód marki Kia. Do rzekomej kradzieży miało dojść na ulicy Morcinka.
– Sprawą zajęli się policjanci z Wydziału Samochodowego Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. Kryminalni zaczęli bardzo szczegółowo analizować tę sprawę. Przejrzeli zapisy monitoringu miejskiego, przesłuchali świadków. Bardzo szybko ustalili, że do kradzieży pojazdu w ogóle nie doszło, a 44-latek złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie – wyjaśnia Aneta Orman z katowickiej policji.
Mundurowi odnaleźli pojazd, który nie nosił śladów działania osób trzecich. Miał też zamknięte drzwi i okna, został po prostu zaparkowany. 44-latek został zatrzymany, a zebrany materiał pozwolił na postawienie mu zarzutów składania fałszywych zeznań oraz zawiadamiania o niepopełnionym przestępstwie.
Tutaj skończyły się żarty. Mężczyźnie grozi teraz nawet 8 lat więzienia. Nie wiadomo, czy 44-latek faktycznie zapomniał, gdzie zaparkował, czy po prostu chciał przetestować sprawność katowickich policjantów. Tak czy inaczej może go to sporo kosztować.
To chyba jedna z dziwniejszych spraw, którymi zajmowali się ostatnio katowiccy policjanci. Chociaż tutaj warto przypomnieć, że jakiś czas temu pisaliśmy o złodzieju, który włamał się do jednej z piwnic na osiedlu Tysiąclecia. Jak się okazało sprawcą był lokator tego samego bloku. Policjantów do jego mieszkania doprowadziły ślady farby, w którą wdepnął szabrując piwnicę sąsiadki.
Natomiast na początku października dwóch młodych mężczyzn na ul. Jagiellońskiej chciało okraść pasmanterię. Jednego ujęli pracownicy sklepu, drugi nie wiedział co zrobić i czekał przed sklepem z łupem (9 belek tkaniny żakardowej o wartości 3,6 tys. zł). Zauważyli go wezwani na miejsce policjanci i tak przestępcza kariera katowickich złodziei dobiegła końca.
Oby to tego pajaca sporo kosztowało. Przez takie menty później uczciwi ludzie płacą więcej za ubezpieczenie.