Na osiedlu Tysiąclecia kary dla kierowców za nieprawidłowe parkowanie. Samochody parkują, gdzie się da, a co o za tym idzie niszczą tereny zielone, blokują wjazdy i łamią przepisy dotyczące zatrzymywania się i postoju. Ostatnio strażnicy miejscy na osiedlu Tysiąclecia interweniowali aż 17 razy.
Informację o źle zaparkowanych pojazdach do Straży Miejskiej przekazali radni Rady Jednostki Pomocniczej nr 9 osiedle Tysiąclecia. Zniszczone rośliny, koleiny i błoto to efekt źle zaparkowanych pojazdów.
– Akcja funkcjonariuszy skoncentrowana była w rejonie Alei Bolesława Krzywoustego. Strażnicy podjęli interwencję wobec 17 kierujących, którzy zaparkowali swoje auta na zieleńcach lub złamali inne przepisy ruchu drogowego – informuje Jacek Pytel ze Straży Miejskiej w Katowicach. – 3 kierowców już ukarano mandatami karnymi, dwaj zostali pouczeni. Pozostali odpowiedzą za popełnione wykroczenie po zgłoszeniu się w siedzibie straży miejskiej – dodaje.
Jak informują strażnicy, kierowcy nie zawsze parkują na terenach zielonych dlatego, że nie ma innych miejsc parkingowych. Niektórzy mają wybierać tereny zielone, bo tak jest im wygodniej – mają blisko do domu lub na uczelnię.
– Nie ukrywamy, że zgłoszeń dotyczących ulic, na których kierowcy parkują na trawnikach, jest więcej. Reagujemy za każdym razem. Wysyłamy tam patrole i podczas codziennych służb strażnicy sprawdzają prawidłowość parkowania na wskazanych ulicach – podkreśla Jacek Pytel.
Taki parking może okazać się bardzo bolesny dla naszego portfela. Za parkowanie na trawniku grozi mandat karny wysokości nawet 500 zł.
„Ostatnio strażnicy miejscy na osiedlu Tysiąclecia interweniowali aż 17 razy.”
starczy w sobotę i niedzielę przejść się w tym rejonie i takich samochodów znajdziemy nie 17 ale koło 100. Niektóre zaparkowane na trawnikach na przeciw posterunku policji. Nie panie Pytel, nie reagujecie, łaskawie przyjeżdżacie kiedy ktoś was wezwie, a i to nie zawsze
W weekend były derby, czyli większe wydarzenie publiczne, które idealnie pokazuje jakie są problemy z zaparkowaniem samochodu i brakiem wolnych miejsc w tym czasie. Gdyby były miejsca, nie byłoby samochodów na trawnikach..
Chorzy złośliwi ludzie!: „Nie panie Pytel, nie reagujecie …!”
Dziś porządek jest wg woli donosicieli, żeby pognębić i terroryzować naród w imię niby prawdy. 10 lat temu obserwowałem działania pijaka „społecznika” w spółdzielni mieszkaniowej, który skutecznie zlikwidował sklep nocny, bo ten konkretnie nie dawał mu za darmo wódki, za prawo do istnienia. To też było w Sosnowcu. Sklep jak sklep, ale czemu tyle gadziny rządzi? Nie chcemy być ścigani pod własnym domem. Płoty w środku miasta, tabliczki „To wyłącznie moje – tu nie parkuj” też są rażące. Osobiście nie lubię też miejsc dla inwalidów. Nie spotkałem się jeszcze z wynikami jakichkolwiek profesjonalnych badań, jak to funkcjonuje. Jak sam byłem w potrzebie nie mogłem stanąć w takim miejscu. Nigdy też, do tej pory, nie zaobserwowałem inwalidy z widocznym kalectwem, aby korzystał z czegoś takiego, a miejsc postojowych mamy legalnie o 10% mniej.
W pierwszej kolejności należałoby zadbać o miejsca parkingowe, których na Tysiącleciu jest zdecydowanie za mało w stosunku do ilości samochodów. Ponadto nowe bloki stale są budowane, a miejsc jest coraz mniej.
„Niektórzy mają wybierać tereny zielone, bo tak jest im wygodniej – mają blisko do domu lub na uczelnię.” – absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. GŁÓWNYM powodem parkowania samochodu na trawniku jest BRAK MIEJSC PARKINGOWYCH. 1 /10 zaparkuje samochód na trawniku bo ma bliżej.
W takim razie gdzie te samochody mają stawać skoro wszędzie są szlabany i brak miejsc?
Jeśli chcecie „REAGOWAĆ” to reagujcie z głową, przy okazji wystawiania mandatu wskażcie w pobliżu wolne miejsce gdzie można przeparkować samochód i może warto byłoby przyczynić się do powstania nowych miejsc parkingowych zamiast wstawiać mandaty? 🙂
Wielokrotnie zgłaszałem taki problem na osiedlu Zadole. Pierwsze pytanie jakie pada ze strony dyżurnego czy to na pewno jest trawnik a nie przypadkiem klepisko. byłem pouczany co to jest trawnik a co to jest klepisko. Twierdzili, że przyjadą ale nie przyjeżdżali a problem istnieje nadal a w wielu miejscach trawniki zostały doprowadzone do stanu przypominającego klepisko. Podobnie jest z chodnikami na ul. Gdańskiej gdzie niestety nie da się przejechać wózkiem dziecięcym czy inwalidzkim bo na całej szerokości parkują samochody i nie ma to mocnych… może gdy Pan Pytel przeprowadził się na to osiedle jakieś rozwiązanie by się znalazło.
Mój dom – moja twierdza. Zgłoszenia złośliwych sąsiadów są utajniane tak jak by stanowiły jakąś wartość dla lokalnej społeczności. Tak jest typowo, przynajmniej w Sosnowcu. Na moim osiedlu nagle brakło miejsc parkingowych, a pokomunistyczni zarządcy nie potrafią załatwić zwykłej pospółki na wysypkę w miejscach gdzie mogły by stać samochody. Przed moim wieżowcem o kształcie miejsc postojowych zadecydował w trybie awantury jakiś niepełnosprawny psychicznie z wieżowca po drugiej stronie ulicy, bez dania racji i sensu. I usłuchano go. Wysokość krawężników wg projektu jest taka, żeby celowo uszkadzać samochody, jak się źle zaparkuje, a zarządca osiedla cieszy się, że ma dużą książkę z przepisami prawa. Prawo stało się narzędziem szerzenia złośliwej przemocy, a mądrych ludzi ciągle brakuje, lub nie posiadają władzy.