Ulica w Katowicach / D. Ślusarczyk / Infokatowice.pl
Reklama

Tylko do Warszawy codziennie dojeżdża więcej pracowników niż do Katowic. Zresztą kto miał przyjemność wyjeżdżać z miasta w godzinach szczytu ten wie.

Jak wynika z raportu portalu mojapolis.pl aż 3,1 miliona Polaków codzienni dojeżdża do pracy poza granice swojej rodzinnej gminy. Zdecydowanym liderem goszczenia pod tym kątem jest Warszawa. Tam codziennie wita przeszło 276 tysięcy osób zwanych „słoikami”. Drugie pod tym kątem są właśnie Katowice. Do stolicy Aglomeracji Śląskiej każdego dnia przyjeżdża 122 tysiące osób. To znacznie więcej niż do Krakowa (97 tys.), Poznania (91 tys.) czy Wrocławia. (65 tys.).

Reklama

Najwięcej osób do Katowic za pracą przyjeżdża z Sosnowca, Chorzowa i co ciekawe z Tychów, które same przecież są pod względem zatrudnienia bardzo atrakcyjne.  Na Śląsku podobne zjawisko notuje się m.in. w Gliwicach, Bielsku-Białej, Mikołowie i właśnie w Tychach. Powodem tego jest przede wszystkim duża liczba przedsiębiorstw lokujących tam swoje siedziby.

Spośród wszystkich gmin w Polsce największa przewaga przyjeżdżających nad wyjeżdżającymi notowana jest w gminie Kleszczów, w powiecie bełchatowskim – 55 przyjeżdżających na 1 wyjeżdżającego. To tam działa kopalnia węgla brunatnego i elektrownia – największy lokalny pracodawca. To akurat nie dziwi. Kleszczów to najbogatsza gmina w Polsce.

Duża liczba przyjeżdżających do pracy nie przekłada się jednak na wzrost liczby ludności w samych Katowicach.  Wręcz przeciwnie. Jak wynika z danych GUS, na podstawie których opracowano również powyższe zestawienie, do 2035 r. Katowice, które obecnie liczą nieco ponad 300 tysięcy skurczą się o 50 tysięcy mieszkańców.

Temat ten był bardzo często poruszany podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej przez kandydatów do objęcia stanowiska prezydenta. Zwycięzca Marcin Krupa, który wyludnianie określił największą bolączką Katowic proponował zatrzymać przez  budowę co najmniej 100 mieszkań na wynajem rocznie, przede wszystkim dla młodych rodzin oraz remonty kapitalne komunalnych budynków mieszkaniowych. Kolejne punkty to: żłobek i przedszkole dla każdego dziecka z Katowic i pakiet bezpłatnych usług miejskich dla Rodzin 3+. Przed nowym prezydentem zatem całkiem spore wyzwanie.

Reklama

1 Komentarz

  1. Problemem nie jest brak mieszkań (bo tych w Katowicach jest nadmiar), lecz arogancka i krótkowzroczna polityka urzędu miasta, traktującego swoich mieszkańców jako zło konieczne. Poza tym stosunek jakości mieszkania w Katowicach do ponoszonych kosztów wygląda – na tle miast ościennych – dość kiepsko.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
9 + 8 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.