Bezdomny na Rynku w Katowicach / fot. Sławomir Brzoska
Reklama

O tym, że w Katowicach z ulic robią toalety i mamy bezdomnych lepiej nie pisać. Bo w Lizbonie też mają. Czyli pokłóciłem się z komentarzami, bo czasami ręce opadają, gdy wolimy równać w dół zamiast w górę, a gdy ktoś pisze, że praktycznie nawołujemy do eksterminacji bezdomnych, bo są, to już zakrawa o tragikomedię. W końcu mamy tylko dwie opcje albo tolerować albo eksterminować? To taki sarkazm dla tych wolniejszych i święcie oburzonych.

Wczoraj opublikowaliśmy zdjęcia z 15 minutowego spaceru po Katowicach. Jedni uznali to za normę i się oburzali, że ciągle trzeba się mierzyć z taką rzeczywistością. Byli też tacy i to spora liczba, którzy uważają, że w innych miastach na świecie też tak jest, więc nic tak naprawdę nadzwyczajnego. Z tym że co to w ogóle za argument?

Reklama

Głodny pod moim blokiem jest ważniejszy dla mnie niż głodny w oddalonym o kilka tysięcy kilometrów mieście. Gdy tną drzewo w lesie obok mnie albo na osiedlu, to ma dla mnie większe znaczenie. Mówienie, że gdzie indziej jest gorzej, wcale nie poprawia mojej sytuacji. Tak samo centrum Katowic. Jeżeli ktoś robi sobie z niego toaletę i sypialnię połączoną z wysypiskiem śmieci, pralnią oraz miejscem do rekreacyjnej odświeżającej kąpieli w fontannie w jednym, to ma dla mnie większe znaczenie niż to, co się dzieje na ulicach Lizbony i Paryża. Nawet razem wziętych.

„Absolutnie oburzający materiał. Takie osoby żyją w każdym mieście. Pokazywanie ich i robienie z nich wielkiego problemu to zagranie totalnie poniżej jakiegokolwiek poziomu. Jaki macie na nich pomysł? Zawijanie ich przez straż miejską i wyrzucanie za miastem (jak to robił Putin w czasie igrzysk w Soczi)? Obozy koncentracyjne dla ludzi określanych mianem „żuli” lub „meneli”? Ogrodzenie centrum i postawienie przy bramkach strażników, który będą wpuszczać jedynie eleganckich mieszczan?” – pisał jeden z użytkowników.

To jest problem. Z tym że Katowice mają noclegownie, są jadłodajnie. Jest gdzie takim osobom pomóc. Jeżeli ktoś śpi na ławce, to idealnie by było, żeby Straż Miejska budziła delikwenta co kilka minut – to wtedy sobie pójdzie. Może nawet skorzysta z oferty, którą zapewnia miasto osobom bezdomnym. Z tym że Straż Miejska została ostatnio zredukowana do roli roznosicieli ulotek. Zresztą ile można wymagać od formacji, która od dłuższego czasu jest nękana brakami kadrowymi, o czym zresztą nie raz pisaliśmy. Oczywiście to tylko jedno z rozwiązań, albo raczej wstęp do dyskusji na ten temat. Gdyby tylko Katowice jako miasto miały np. odpowiedzialnego za tego typu sprawy społeczne wiceprezydenta…

Problem polega na tym, że władze miasta żyją w nieco innym świecie niż mieszkańcy korzystający z miasta. Jak się zamkniesz w MCK lub Spodku np. na imprezie, która od lat nic nie wnosi, a w mojej osobistej ocenie służy do utylizacji publicznych pieniędzy (myślę tutaj o tobie Europejski Kongresie Gospodarczy), to trudno żebyś dostrzegał przyziemne, codzienne problemy. Garnitury się spotykają, debatują, rozmawiają – cuda niewidy – przepływ pieniądze jest, czas w pracy pożytecznie spędzony, a kilkaset metrów obok codzienność katowickiego Rynku. Przynajmniej do czasu kiedy np. prezydent Katowic nie robi konferencji w tym rejonie, wtedy to służby potrafią sprawnie zadziałać.

Ok, w innych miastach też się różnie dzieje. To jednak nie jest żaden argument. Bliższa koszula ciału, jak to się mówi.

 

Reklama

1 Komentarz

  1. Bo Polska za obecnej władzy staje się krajem patoli i żuli. Patole i żule są rozpieszczani, dmucha się i chucha. Do tego ludzie dają im po parę złotych to się panoszą. A wystarczy wyganiać i kierować od ośrodków dla bezdomnych. A tam powinno się ich zachęcać do pracy. Ale po co jak można w centrum wyżebrać na wódę?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
13 + 9 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.