fot.Sierpień 80
Reklama

Cierpliwość im się wyczerpała. Wobec planów zamknięcia kopalni Kazimierz-Juliusz, do Katowic wybierają się w protestacyjnym marszu górnicy z ostatniej sosnowieckiej kopalni.

Przyszłość kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu rysuje się w barwach bardziej czarnych niż wydobywany tu węgiel. Wydobywany wg. zapowiedzi właściciela kopalni – Katowickiego Holdingu Węglowego do końca września 2014 r. Górnicy i związkowcy działający w Juliuszu i KHW mieli nadzieję na wydłużenie życia kopalni, ale kolejne wiece i manifestacje niczego nie zmieniły. Górnicy mają jednak nadzieję, że marsz zaplanowany na środę, 17 września zwróci uwagę nie tylko opinii publicznej ale również zarządu KHW na los pracowników ostatniej zagłębiowskiej kopalni.

Reklama

Dzisiaj pod KWK Kazimierz-Juliusz odbył się więc. Podczas wiecu przedstawione zostały szczegóły dotyczące Marszu Głodnych. Ten odbyć się ma w środę 17 września, o ile górnicy nie otrzymają całości zaległych wynagrodzeń za pracę. Marsz ma wyruszyć spod sosnowieckiego „Kazimierza-Juliusza” aż pod siedzibę jej właściciela, czyli Katowicki Holding Węglowy w Katowicach.

Na poprzednim, zeszłotygodniowym proteście podjęto pewne decyzje. „-Naszym celem jest obrona kopalni. Skoro jest tam węgla na dobre 2 lata fedrunku, to my nie widzimy żadnego powodu, by ją zamykać. Ponadto, chcemy uregulowania kwestii dotyczących naszych mieszkań zakładowych, które są zadłużone i które w każdym momencie może zająć komornik. Chcemy tych mieszkań na własność” – mówi Paweł Widyna, przewodniczący WZZ „Sierpień 80” w KWK „Kazimierz-Juliusz”.

„-To nie kopalnia będzie zamknięta, ale ci, którzy doprowadzili do jej strat finansowych. To nie górnicy będą siedzieć na bezrobociu, ale w celach siedzieć będą ci, którzy przyzwolili na „cudowne wyparowanie” pieniędzy” – zastrzega szef „Sierpnia 80” w KHW, Szczepan Kasiński. „- Nie ma zgody na żadne przechodzenie górników z „Kazimierza-Juliusza” do innych kopalń Holdingu. Propozycje, jakie przedstawiono po prostu urągają godności górnika. Mieliby zostać przyjęci na nowo, jakby przyszli prosto z ulicy, bez wielu dotychczasowych uprawnień, co skutkowałoby spadkiem płac. To nie jest przykład dobrego traktowania pracowników przez zarząd KHW. Ten zarząd z prezesem na czele to pomyłka!” – dodaje Kasiński.

Jak mówią górnicy, kopalnia „Kazimierz-Juliusz” to cudowna kopalnia, w której węgiel sam znika. Bo – jak wyjaśniają – jeszcze kilka miesięcy temu mowa była o dobrych zasobach węgla i dwóch latach działalności, by nagle uzasadniając to brakiem węgla, podjąć decyzję o wygaszeniu kopalni do końca września. Jednak tego typu żarty to śmiech przez łzy. Pracownicy poważnie obawiają się swojej przyszłości – pracy, płacy i mieszkań. Przez to protesty mogą się nasilać, a zdesperowani górnicy mogą dać upust swej złości.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
17 − 2 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.