Reklama

Niedawno na łamach “Infokatowic” Marcin Germanek pisał o ruchu samochodowym w Katowicach. Ponieważ staram się korzystać wyłącznie z transportu publicznego i roweru skłoniło mnie to do refleksji nad rowerową infrastrukturą Katowic.

Katowice po siedmiu latach od mojej ostatniej wizyty zmieniły się nie do poznania! Przeprowadziłem się tu wiedziony pasją społecznika. W pociągu z Gdańska powtarzałem sobie: “Piotr, mieszkałeś tam lata temu i nie chcesz tam wracać. Tylko i wyłącznie jeżeli zespół i praca będą idealne to możesz się tam przeprowadzić. W każdym innym wypadku uciekaj z Katowic!”. Przed oczami miałem wieczorne zajęcia na WNS przy ul. Bankowej, pozdrawiające po drodze na zniszczony międzynarodowy dworzec autobusowy panie i wieczorne autobusy zimą do centrum Zabrza oraz pustą Mariacką w piątkowe wieczory. W najświeższej pamięci ciągle żywy był Gdańsk, plaże, usiane drogami  i ścieżkami rowerowymi Trójmiasto (sic! 185 km!) a tak że alternatywny klimat Stoczni z moim ulubionym miejscem pracy i rozrywki Instytutem Sztuki Wyspa.

Jest początek lipca 2014, piękne popołudnie. Spaceruję zdenerwowany rozmową kwalifikacyjną i zasmucony wizją mieszkania w Kato, z dworca PKP na ulicę Warszawską. Z każdym krokiem smutek przeradza się w zainteresowanie aby po przejściu przez “centrum” i zjedzeniu obiadu w Ośle zamienić się w pełne podziwu uczucie bycia w atrakcyjnym mieście! Od miesiąca mieszkam w Kato i jestem pod nieustającym wrażeniem zmian jakie tu zaszły. Mieszkając na ul. Stawowej mam okazję obserwować centrum codziennie, a z racji pracy Organizatora Społecznościowego poznawać pozostałe części miasta. Aktualnie pracuję w dzielnicy Szopienice-Burowiec. Prawie codziennie przemierzam rowerem trasę Stawowa – Warszawska – Burowiec obserwując ludzi, architekturę a przede wszystkim ruch uliczny żeby ujść z życiem. Samochodów jest tu o wiele mniej niż w Gdańsku czy Krakowie ale za to na mojej 7 kilometrowej trasie (mimo wielu wypróbowanych wariantów) ścieżek i dróg rowerowych na próżno tu szukać (po za krótkim odcinkiem bruku na 1 Maja, uwaga na pułapki w formie dziur i słupów na środku ścieżki). Nie dziwi mnie w związku z tym, że rowerzystów też mamy tu jak na lekarstwo. Mam też wyjątkowe szczęście być posiadaczem roweru zaprojektowanego do przemierzania globu. Przejazd nowiutką ścieżką rowerową na Alei Korfantego może nie wymaga zdolności downhillowych ale, co najmniej dobrze amortyzowanego sprzętu, krawężniki na trasie rowerowej, dlaczego?

Szkoda też, że transport publiczny nie jest bike-friendly. W Trójmieście rower zabierzemy ze sobą za darmo do Szybkiej Kolejki Miejskiej (na całej 163 kilometrowej trasie), tramwaju i autobusów, a kierowca nie pokręci nosem. Mimo, że do Trójmiejskiego raju rowerowego Katowicom jest daleko to wierzę, że utworzenie stanowiska Oficera Rowerowego jest pierwszym krokiem do rowerowego raju. Pasy rowerowe można już wymalować na 3 Maja, Warszawskiej i 1 Maja po przesunięciu kwietników. Panie Pawle Sucheta (przedstawiciel Katowic ds. polityki rowerowej – przyp. red.) życzę dużo powodzenia i zapału ponieważ misja jest długa i trudna. Wierzę, że się uda!

Nie ma to jak zatrzymać się na ścieżce rowerowej, którą jedziemy bez przystanku od 40 minut, na czerwonym świetle z 20 innymi rowerzystami i chwilę odpocząć przy rozmowie o planowanych nowych ścieżkach i zimowym odśnieżaniu trasy do pracy albo na uniwersytet. Gdańsk pozdrawia Katowice!

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.