W dniach 19–20 lipca w samym sercu Katowic, na Lotnisku Muchowiec – tuż obok popularnej Doliny Trzech Stawów – odbędzie się druga runda Driftingowych Mistrzostw Polski. Choć wydarzenie promowane jest jako „motoryzacyjne święto” i atrakcja przyciągająca fanów z całej Polski, dla wielu mieszkańców Katowic oznacza to jedno: zamiast wypoczynku wśród zieleni, zostaną zmuszeni do słuchania nieustannego ryku silników.
Dolina Trzech Stawów to jedno z ulubionych miejsc wypoczynku katowiczan – w letnie weekendy setki, jeśli nie tysiące osób spędzają tam czas na spacerach, piknikach, przejażdżkach rowerowych i relaksie nad wodą. Jednak w trzeci weekend lipca ciszę tej miejskiej oazy zagłuszy ryk kilkusetkonnych silników i pisk opon, gdy zawodnicy driftingowi opanują teren sąsiedniego lotniska Muchowiec.
Organizatorzy zapowiadają ogrom atrakcji: rywalizację czołowych kierowców z Polski i Europy, strefy kibica, koncerty, food trucki i pokazy samochodów o mocy nawet 1000 koni mechanicznych. To jednak nie brzmi jak odpoczynek dla mieszkańców okolicznych osiedli, ani dla osób chcących uciec od miejskiego zgiełku. Wręcz przeciwnie – wielu z nich będzie musiało pogodzić się z nieustannym hałasem przez cały weekend.
Wątpliwości budzi również sama lokalizacja imprezy – centrum aglomeracji, w sąsiedztwie terenów rekreacyjnych i ścieżek rowerowych. Trudno oprzeć się wrażeniu, że promowanie tak głośnego wydarzenia w takim miejscu odbywa się kosztem lokalnej społeczności i jakości życia mieszkańców.
Co więcej, organizacja imprezy na Muchowcu może wiązać się z dodatkowymi utrudnieniami. Ograniczeniem dostępu do niektórych części Doliny, zwiększonym ruchem samochodowym i brakiem miejsc parkingowych.
Prezydent Katowic, Marcin Krupa, podkreśla, że cieszy się z możliwości goszczenia zawodów, mówiąc o „sportowych emocjach” i „niepowtarzalnej atmosferze”. Ale czy to wystarczy, by zrekompensować hałas i dyskomfort mieszkańcom?
Katowice stawiają na prestiż i widowiskowość – to fakt. Ale czy nie pora, by zacząć równie poważnie traktować potrzeby tych, którzy po prostu chcą spokojnie odpocząć we własnym mieście?






































Pan Krupa zdziwiony że miasto się wyludnia robi wszystko żeby tak się działo