Reklama

Ludzie Listy Piszą: Biblioteki w Katowicach skazane na żebractwo? Dotarł do nas mail od jednej z naszych czytelniczek i jednocześnie pracowniczki Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach. Mail publikujemy oczywiście anonimowo, a kwestię biblioteki dogłębnie sprawdzimy.

Dzień dobry. Szanowny Panie Redaktorze. Długo nosiłam się z zamiarem napisania do Państwa, ale nie mogę dłużej milczeć. Przede wszystkim bardzo dziękuję Panu za cykl artykułów poświęconych cięciom finansowym w katowickiej kulturze, a w szczególności w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Katowicach. Jako bibliotekark, muszę przyznać, że sytuacja w naszej bibliotece, wcale nie wygląda tak różowo, jak opisuje to p. Krupa. Pochylmy się jednak nad jednym tylko jego zdaniem: „Trochę ubolewam nad tym, że radni nie wiedzą co się dzieje w bibliotece. Nie mają pojęcia kompletnie żadnego jak duże jest zaangażowanie miasta w rozwój czytelnictwa w naszym mieście. Jak dużo współpracujemy jako Miejska Biblioteka Publiczna z organizacjami zewnętrznymi tworząc projekty o skali krajowej”.

Reklama

Otóż, odkąd p. Krupa został prezydentem Katowic, nie pojawił się na ani jednym wydarzeniu organizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną! (w przeciwieństwie do poprzedniego prezydenta, który pojawiał się m.in. na Narodowym Czytaniu w Parku Kościuszki). A okazji ku temu był bardzo wiele, jak chociażby jubileusz 70-lecia naszej biblioteki w 2015 r. (wysłał wówczas drugą wice-prezydent), Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich (23 kwietnia) organizowany na Rynku w Katowicach czy wspomniane Narodowe Czytanie, na które zawsze wysyła swoich zastępców (no cóż, lepiej błyszczeć w świetle reflektorów z Michałem Wiśniewskim podczas Sylwestra z Polsatem). Nadmienię tylko, że p. Krupa nie jest nawet zapisany w naszej bibliotece! I nie przypominam sobie o jakich „projektach krajowych”, które realizowała nasza biblioteka mówi p. Krupa (może mi przypomni).

A teraz ad rem. Pan Krupa obcinając nam pieniądze na działalność w 2017 r. (o blisko 750 tys.!) skazał nas niejako na żebractwo. Wiem o czym piszę, gdyż niemal na wszystko brakuje pieniędzy. Miasto lekką rączką wydaje prawie milion na promocję, a nasza biblioteka nie ma praktycznie pieniędzy spotkania autorskie czy promocję. A przecież, jeśli chcemy zaprosić autora na którego przyjdą tłumnie mieszkańcy i czytelnicy (typu Bonda, Szczygieł, Tochman, Stasiuk), to trzeba się liczyć z wydatkiem w granicach kilku tysięcy zł! Tak więc oszczędzamy na wszystkim kupując jak najtańsze rzeczy, łącznie z papierem toaletowym. O remontach niektóre nasze biblioteki mogą od lat tylko pomarzyć. Proszę przejechać się np. na filię nr 26, ul. Samsonowicza 27 (Murcki) i zobaczyć w jakich warunkach funkcjonuje ta biblioteka (do toalety nie polecam zaglądać, bo może Pan doznać szoku, jak niejeden z naszych czytelników). To samo dotyczy Filii nr 22, ul. Słowiańska 1 czy Filii nr 20 (ul. Strzelców Bytomskich 21B, Dąbrówka Mała).

Proszę też zapytać się prezydenta, jaką kwotę przeznacza miasto na zakup nowości książkowych dla 35 filii bibliotecznych. Gdyby nie Budżet Obywatelski, który od 3 lat ratuje nasza bibliotekę (co roku średnio ok. 350 tys. zł), to tak naprawdę trzeba byłoby zamknąć część naszych filii. Jednak nie wszystkie nasze biblioteki otrzymują pieniądze z BO i stąd też notujemy duży spadek statystyk w tych filiach.

Dla mnie osobiście kuriozalną jest sytuacja, w której miasto (magistrat) ogłasza BO, w którym mieszkańcy wybierają projekty złożone przez instytucje podległe temu magistratowi! Są to np. szkoły, biblioteki, domy kultury, Muzeum Historii Katowic, przedszkola, licea, domy pomocy społecznej, itd. A przecież pieniądze dla tych instytucji powinny być zabezpieczone w budżecie miasta! Nie wspominam już o zarobkach bibliotekarzy, które są najniższe ze wszystkich instytucji podległych Urzędowi Miasta. 

Bardzo proszę Redakcję o przyjrzenie się problemom, które zasygnalizowałam. A p. Krupie przypomnimy się przed wyborami. Niech Pan Krupa nie myśli, że bibliotekarze to mole, które siedzą cicho i żywią się książkami.

Nadejdzie dzień, kiedy mieszkańcy Katowic rozliczą Pana, a bibliotekarze będą pierwszymi, którzy dadzą czerwoną kartkę.

Pozdrawiam całą Redakcję InfoKatowice.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Odważny ruch, ale popieram całym sercem. Niestety, obecni włodarze mają w nosie kulturę na codzień, tylko na eventach się promują:-/ Brak pieniędzy dla instytucji kultury i godne pensje dla ich pracowników to wciąż odległa wizja. Przykładem sa wydarzenia z Krakowa sprzed kilku lat, gdzie bibliotekarze ujawnili paski. Wstyd i poniżenie… Wykurzą ostatnich pasjonatów zawodu, reszta już siedzi na kasie w Biedronce;-)

  2. popieram list i dziwię się hipokryzji władz- z jednej strony nawoływanie do czytania,organizowanie akcji promujących czytelnictwo ,a z drugiej obcinanie funduszy na zakup książek w bibliotekach.Przy takich cenach książek jakie są ,biblioteka jest”ratunkiem”,żebyśmy czytali-byli mądrzejsi,wrażliwsi ,kulturalniejsi.Biblioteki powinny być świetnie zaopatrzone,tak żeby przyciągały czytelników o różnych gustach,w różnym wieku.W czasach ,w których żyjemy,nie pozwólmy zdeprecjonować książki do roli niemodnego,staroświeckiego,niepotrzebnego „gadżetu”.Brońmy książki i czytelnictwa.Wspierajmy działania bibliotekarzy, którzy robią co mogą „żeby książka nie zginęła”…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
18 − 5 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.