Gimnazjum nr 15 w Katowicach / fot. InfoKatowice.pl
Reklama

W Gimnazjum nr 15 nie będzie dwóch klas pierwszych. Taką decyzję podjął Urząd Miasta po ręcznym liczeniu dzieci. Sytuacja kuriozalna i raczej niespotykana, żeby 1 września nie było wiadomo, ile klas pierwszych powstanie w danej szkole. Jednak katowicka piętnastka to szkoła pod specjalnym nadzorem, którą miasto chciało zamknąć – tak deklarowano na początku roku. Mieszkańcy Giszowca wybronili placówkę i będą walczyć dalej. Zamierzają do tego wykorzystać przepisy, którymi do tej pory posługiwali się urzędnicy.

Pierwszy dzień września w Gimnazjum nr 15 miał wyjątkowy charakter. – Potraktowali nasze dzieci jak bydło – mówi nam jeden z rodziców. Z powodu braku zaufania do danych otrzymywanych przez Urząd Miasta, pracownik Wydziału Edukacji miał przyjechać o godzinie 10:00 i policzyć uczniów.

Reklama

– Kontrola wykazała, że liczba zgłoszonych zamieszkałych w obwodzie szkoły to 34 osoby, z czego 33 potwierdziły swoją obecność na rozpoczęciu roku szkolnego w dniu dzisiejszym, w związku z tym aktualnie podtrzymuje się funkcjonowanie jednego oddziału – stwierdził (1 września) naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Katowice Mieczysław Żyrek.

– To co wczoraj się działo, jest to dla mnie szok – mówi Barbara Chmielowiec, matka ucznia, który dostał się do klasy pierwszej. – Czekaliśmy na pana z urzędu ponad 1,5 h. Po prostu zostaliśmy zlekceważeni – dodaje.  To nie jedyny głos krytyki w stronę magistratu za przedmiotowe potraktowanie dzieci.

Czytaj również: W Gimnazjum pod specjalnym nadzorem, to rodzice zdecydują o utworzeniu dwóch klas pierwszych

 – Dzieci w ilości 34, 35 osób specjalnie czekały na to wielkie liczenie, w gorącej dusznej i zatłoczonej sali – mówi Michał Mijalski, którego brat Mateusz też chciał chodzić do placówki. Przyszedł nawet na rozpoczęcie roku w nadziei, że będzie utworzona druga klasa pierwsza. – Pan przyjechał, zamknął się u pani dyrektor i powiedział, że on liczyć dzieci nie ma zamiaru, ponieważ nam wierzy na słowo. Tutaj rodzi się kolejne pytanie, po co było tych 5 kolejnych kontroli i po co ten pan w ogóle przyjechał – mówi Mijalski.

Jak relacjonują uczestnicy, tego chyba wyjątkowego na skalę Katowic rozpoczęcia roku szkolnego, oburzeni rodzice weszli do sekretariatu i „wyciągnęli” urzędnika praktycznie na siłę, żeby policzył dzieci, które na niego czekały.

Ostatecznie katowicki urzędnik zaczął uciekać przed oburzonymi rodzicami, a ci nagrali to na telefony komórkowe.

Nadzieja umiera ostatnia, czyli akcja przemeldowanie

34 osoby w klasie to za dużo. – Przerażająco dużo – mówi Barbara Chmielowiec, której syn teraz uczęszcza do klasy pierwszej w Gimnazjum nr 15. – Taka atmosfera nie sprzyja nauce – dodaje matka ucznia, która wcześniej do placówki wysłała dwójkę starszych dzieci. – Jestem bardzo zadowolona ze sposobu nauczania i zainteresowania się dziećmi przez nauczycieli – stwierdza.

Witold Smoliński chciał posłać syna do Gimnazjum nr 15. Ze szkołą ma dobre doświadczenia, bo chodził tam jego starszy syn. Na decyzję Urzędu Miasta czekali do ostatniej chwili i ciągle czekają na drugi oddział. 1 września za nami, ale rodzice nie składają broni – mimo, że nie są z tzw. obwodu (rejonu). Właśnie dzieci z obwodu brane są pod uwagę jeżeli chodzi o tworzenie klas. – Uczniowie spoza obwodu mają zagwarantowane ustawowo miejsce w szkole obwodowej – informuje nas Mieczysław Żyrek, naczelnik Wydziału Edukacji katowickiego magistratu.

– Bardzo jesteśmy chętni do ewentualnego przeniesienia syna do Gimnazjum nr 15 i też zastanawiamy się nad jakimś rozwiązaniem, żeby to mogło się stać – mówi Witold Smoliński. – Myślimy nad przemeldowaniem syna, w taki sposób żeby był w rejonie – dodaje Smoliński.

Podobne pomysły mają inni rodzice. Chcą doprowadzić do sytuacji, w której szkoła będzie musiała otworzyć drugi oddział. Pojawiły się nawet propozycje ze strony rodziców dzieci mieszkających w rejonie, że chętnie zameldują u siebie dzieci spoza rejonu.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Jeszcze 2-3 lata i cała szkoła będzie dla Węgielka, choć podobno miał z tamtąd odejść. Jakby Krzysztof Mikuła miał trochę honoru, to 1 września pojawiłby się w gimnazjum.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
30 − 12 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.