Mamy kolejny piątek, a to oznacza, że do kin trafiły kolejne pozycje premierowe. Tym razem prezentujemy te wyjątkowo ekstrawaganckie.
Biały Bóg, reż. Kornél Mundruczó
Jak zapowiedział reżyser filmu, Biały Bóg zaczyna się niczym disnejowska baśń, a kończy się jak w horrorze. Bardziej intrygującej zapowiedzi węgierski twórca nie mógł wymyśleć. Na oczach widza reżyser przemienia bowiem sielankowy obraz przyjaźni dziewczynki ze swoim czworonogiem w opowieść o rozwścieczonych i niezwykle groźnych psach. Pieska historia otwiera jednak ogromne pole do interpretacji i odwołań. Analogii jest bez liku, począwszy od tych polityczno-społecznych, odnoszących się bezpośrednio do sytuacji na Węgrzech, a kończąc na tych o charakterze ogólnoludzkim.
https://www.youtube.com/watch?v=u4toL9Y-M2s
Samba, reż. Olivier Nakache, Eric Toledano
Już samo zestawienie głównych bohaterów filmu budzi zainteresowanie. Charlotte Gainsburg znana z ról odważnych i nietuzinkowych wraz z Omarem Sy, który z powodu swojej aktorskiej sławy uciekł z Francji tworzą w Sambie duet kochanków. Problem polega na tym, że ich uczucie nigdy nie powinno zaistnieć. Choć zarys ten brzmi niczym zapowiedź kolejnego dramatu o zakazanej miłości, to bynajmniej nim nie jest. Jak zapowiadają bowiem twórcy filmu, Samba to stuprocentowa komedia. Pozostaje zatem sprawdzić czy mówią oni prawdę.
O koniach i ludziach, reż. Benedikt Erlingsson
Ten kto widział plakat wie, że jest to film oryginalny, przeznaczony dla widza wybrednego. Rzecz dzieje się na islandzkich stepach. Na surowych połaciach ziemi i w tle dzikiej, niczym niewzruszonej natury żyją ze sobą ludzie i ich wierzchowce. Razem, w tajemniczej symbiozie doświadczają wzruszeń, radości, bólu i śmierci. Niemniej jednak, to konie są pośrednikiem między ludźmi, a światem natury. To one stanowią o harmonii tej mikro-rzeczywistości. Warto zaznaczyć, że idealnym dopełnieniem treści filmu jest jego wizualna oprawa, dynamiczna muzyka i nieoceniony, czarny humor.