FOTO: http://www.parkslaski.pl/
Reklama

Słoń indyjski już dwa lata żyje na walizkach. Thisiam ma za sobą naprawdę trudny czas. Najpierw podejrzewano u niego gruźlicę, potem zmarła jego niedoszła partnerka, a ostatnio, w afekcie połamał cios. – Mamy nadzieję, że wszystko co najgorsze, już za nim – mówi Jolanta Kopiec, dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego.

Szesnastoletni dziś Thisiam, do Polski przyjechał z Paryża. Jego ojciec Siam, był ogromny i dorodny, dorastał w naturze, w Azji. Syn, po tacie odziedziczył podobno sporo. Do Chorzowa przyjechał w 2009 roku. Zapełnił lukę po Kindze i Kizi, słonicach afrykańskich, które pojechały do ogrodu w Poznaniu. Ma ponad 3 metry wzrostu, waży 5 ton.

Reklama

Początki były miłe. Thisiam, jako największy lokator chorzowskiego zoo, szybko zyskał sympatię odwiedzających. Wrażenie robią jego gabaryty i cyrkowa gracja, z jaką porusza się po wybiegu. Odziedziczył ją również po ojcu. Uwielbia pieszczoty, fistaszki, arbuzy. Jest już jednak dorosły. Ma sporo energii, której – niestety – nie ma gdzie wyładować.

Destrukcyjny must

Dwa razy w roku, Thisiam przechodzi okres tzw. mustu, czyli zwiększenia popędu seksualnego, kiedy jest zdolny do prokreacji. A że w Chorzowie nie ma warunków do założenia stada i sprowadzenia samicy, słoń swoją energię wyładowuje na mieszkaniu – wyrywa ogrodzenia, demoluje bramę. W tej sytuacji decyzja mogła być tylko jedna: wyjazd do innego ogrodu.

Plan był prosty. Thisiam do Chorzowa miał przyjechać na półtorej roku. Potem czekało na niego miejsce w ogrodzie Hagenbeck koło Hamburga. Pojawiły się jednak komplikacje. Tuż przed wyjazdem, zrobiono badania laboratoryjne. Ich wyniki pokazały, że słoń mógł mieć kontakt z prątkami gruźlicy. Wprowadzono konkretny nadzór i procedury, aby potwierdzić lub zanegować pierwotny wynik. Okazało się, że był on fałszywy, ale badania trzeba było wykonywać jeszcze kilka razy. Na dodatek, opóźnił się remont słoniarni w Hagenbeck i Thisiama zastała w zoo kolejna zima a niemiecki ogród zrezygnował z jego odbioru.

Nieszczęśliwy Madryt

Serial z przeprowadzką Thisiama trwa już dwa lata. Słoń czeka na walizkach. Ze względów bezpieczeństwa, nie może jechać w okresie mustu. – Słoń musi być na tyle spokojny, żeby można go było bezpiecznie przetransportować samochodem – wyjaśnia Kopiec.

Koordynator zmienił decyzję – słoń ma pojechać do Hiszpanii. Już wydawało się, że w końcu znajdzie miłość swojego życia. W Madrycie czekała na niego słonica. Niestety, i tym razem chorzowski słoń nie miał szczęścia – niedoszła partnerka zachorowała na tajemniczą chorobę i zmarła. Znów minęło kilka miesięcy. Teraz Thisiam kończy swój kolejny must i czeka na którąś już, okazję do wyjazdu. Koordynator gatunku z Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów, ma dla niego miejsce w Szwajcarii, ale… – Jeżeli must zakończy się zbyt późno, to warunki atmosferyczne mogą uniemożliwić transport. Wtedy, dla dobra słonia i obsługi wykonującej transport, będziemy musieli czekać do wiosny – przyznaje Kopiec.

A Thisiam coraz bardziej domaga się wyjazdu. Zwłaszcza po ostatniej historii, gdy wkurzony uderzył w zbyt wolno otwierającą się bramę z taką siłą i impetem, że połamał jeden z dwóch swoich ciosów. – One służą głównie w celach obronnych. Zwierzę w ogrodzie zoologicznym może bez nich przetrwać – mówi Kopiec, ale nie ukrywa, że bez jednego ciosu słoń będzie wyglądał co najmniej dziwnie. – Tym bardziej, że Thisiam w zoo w Płocku szczerbił swój drugi cios. Na szczęście nie będzie mu to przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu – mówi. Gdy tylko niesforny słoń wyjedzie z Chorzowa, rozpocznie się przebudowa słoniarni. Pomieszczenia przejdą kapitalny remont, wymienione zostaną zabezpieczenia.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
25 + 6 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.