Reklama

Jak pewnie większość katowiczan, decyzję o rezygnacji Piotra Uszoka przyjąłem z wielkim zaskoczeniem. Tym bardziej, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy wielokrotnie miałem okazję słyszeć jego wypowiedzi, gdzie bez zająknięcia się mówił o tym, czym się będzie zajmował w kolejnej kadencji. Coś się jednak zdarzyło takiego, że prezydent zdecydował się jednak nie startować w kolejnych wyborach, które odbędą się w listopadzie.

Piotr Uszok jest prezydentem już 16. rok. Na dogłębne podsumowanie tych czterech kadencji przyjdzie jeszcze czas. Obecnie chciałbym się podzielić pierwszymi wrażeniami, jakie chodzą mi po głowie po usłyszeniu o jego rezygnacji.

Reklama

Nie będę ukrywał, że decyzję Uszoka przyjąłem z zadowoleniem. Nie chodzi nawet o to, że nie podzielam jego wizji Katowic, choć oczywiście z wieloma rzeczami się nie zgadzałem, o czym wielokrotnie publicznie mówiłem. Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że po tych szesnastu latach warto wprowadzić do naszego miasta trochę świeżej krwi. Każdy, nawet najlepszy fachowiec, po tak długim czasie po prostu się wypala i według mnie w przypadku Piotra Uszoka także mogliśmy to obserwować.

Poza tym liczę, że rezygnacja prezydenta w dłuższym okresie pociągnie za sobą także roszady wśród naczelników niektórych wydziałów urzędu i dyrektorów części jednostek organizacyjnych. Kompetencje niemałej grupy osób, które zajmują obecnie te stanowiska, są bowiem mocno dyskusyjne. Cieszą się one jednak zaufaniem obecnych władz, więc merytoryczne argumenty za ich zwolnieniem nie mogły się dotychczas przebić.

Podsumowując 16 lat prezydentury Uszoka należy podkreślić, że Katowice w tym czasie zmieniły się nie do poznania. Powstało m.in. wiele nowych obiektów czy dróg. Przyciągnięto także do miasta licznych inwestorów. Faktem jest, że zmiany w mieście były finansowane głównie z pieniędzy Unii Europejskiej. Ktoś musiał jednak te pieniądze wywalczyć, a następnie przeprowadzić konieczne inwestycje. Uszok umiał o to zadbać i za to mu chwała.

Niestety mam wrażenie, że dbając o nowe drogi, budynki czy kanalizację, zapomniał w tym wszystkich o tzw. zwykłych ludziach. Często na spotkaniach z mieszkańcami prezydent mówił, że nie może obecnie realizować określonych inwestycji w dzielnicach, bo miasto ma teraz pilne wydatki czy to na drogi, czy na kanalizację, strefę kultury lub modernizację centrum. W ciągu kilkunastu lat priorytety prezydenta się zmieniały, nigdy nie było jednak wśród nich inwestowania w drobne osiedlowe czy dzielnicowe projekty, którymi nie da się nigdzie na zewnątrz pochwalić, a które powodują, że ludziom w danym miejscu żyje się po prostu lepiej.

Mocno trzeba także podkreślić, że Uszok nigdy nie potrafił zrozumieć chęci mieszkańców do samoorganizacji i do działań oddolnych. Jako człowiek, który od kilku lat usiłował przekonywać władze miasta, że warto prowadzić dialog z mieszkańcami, wiem, na jaki to napotykało i napotyka opór w urzędzie. Co prawda od pewnego czasu widać jaskółki zmian w tym obszarze (właśnie w tym tygodniu będziemy mieli możliwość głosowania nad projektami w pierwszym budżecie obywatelskim w mieście, urząd zaczął prowadzić także porządne konsultacje społeczne), mimo wszystko zmiany te przebiegają bardzo wolno i Katowice są w tym względzie daleko w tyle za wieloma miastami w Polsce, a nawet w regionie. Do tego dorzucić jeszcze trzeba bardzo złą politykę urzędu dotyczącą organizacji pozarządowych, o której szerzej napisałem kilka dni temu w artykule Festiwal Organizacji Pozarządowych w cieniu wiosek potiomkinowskich.

Niechęć Uszoka do dbania o zrównoważony rozwój wszystkich części miasta oraz do dialogu z mieszkańcami ma niestety dużo negatywnych konsekwencji dla rozwoju Katowic. Jej rezultatem jest m.in. systematyczne ubywanie mieszkańców miasta, a co za tym idzie, pieniędzy z podatków do miejskiej kasy. Z drugiej strony, na palcach jednej ręki można policzyć prężne i znane w całej Polsce organizacje społeczne działające w naszym mieście. A część tych, które tu działają, na skutek błędnych decyzji włodarzy, przeżywa obecnie spore trudności.

Piotr Uszok po 16 latach rządów opuszcza fotel prezydencki. Nie wiem, kto będzie jego następcą, ale osoba ta nie będzie miała łatwego zadania. Wbrew temu, co mówi Uszok, kasa miasta jest obecnie w opłakanym stanie. Według prognoz sporządzonych przez urząd za 4-5 lat budżet Katowic przestanie się domykać. Nowy prezydent nie będzie więc miał możliwości prowadzenia nowych inwestycji, a do tego będzie musiał stawać na głowie, żeby finansować to, co powstało lub powstaje obecnie. Osobę tę czeka więc wiele trudnych i niepopularnych decyzji.

Nie wiem, jaki był powód decyzji Uszoka o rezygnacji, ale myślę, że mogła za nim stać właśnie świadomość ograniczeń, jakie czekają nowego prezydenta. Uszok, odchodząc teraz, robi to mając cały czas poparcie wśród znacznej grupy katowiczan. Za cztery lata jego popularność mogłaby być zgoła odmienna.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
5 + 30 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.