Reklama

Z końcem lipca 2025 roku zakończył działalność sklep socjalny Spichlerz przy ul. Świdnickiej 25 w katowickiej Ligocie. Miejsce prowadzone przez Fundację Wolne Miejsce było drugim takim punktem w Katowicach, oferującym tanie zakupy i przestrzeń spotkań dla osób w trudnej sytuacji życiowej. Decyzję o zamknięciu placówki podjęto z powodu rosnących kosztów i braku możliwości dalszego finansowania.

„Ubolewam nad tą decyzją” – mówi prezes fundacji

Ubolewam nad tą decyzją. Chcielibyśmy dalej prowadzić sklep, ale mimo pomocy finansowej ze strony miasta musimy do niego dopłacać – przyznaje Mikołaj Rykowski, prezes Fundacji Wolne Miejsce.

Fundacja od ponad 20 lat działa na rzecz osób samotnych i potrzebujących – organizując m.in. Wigilie i śniadania wielkanocne dla tysięcy ludzi. Sklepy socjalne miały być sposobem na codzienną, systematyczną pomoc – dostępną nie tylko od święta. Inspiracją dla inicjatywy były rozwiązania funkcjonujące z powodzeniem w Austrii i Niemczech. 

Zachodnia inspiracja, polska bariera

W 2020 roku fundacja otworzyła pierwszy sklep socjalny przy ul. Tysiąclecia 82 w Katowicach. Rok później – w grudniu 2021 – ruszył punkt w Ligocie. Oba miejsca miały zapewniać dostęp do tańszej żywności dla osób z niskimi dochodami, skierowanych przez MOPS lub posiadających Katowicką Kartę Seniora.

Problemem okazały się jednak polskie przepisy, które w przeciwieństwie do regulacji unijnych, zabraniają sprzedaży produktów po terminie przydatności do spożycia, nawet jeśli są one wciąż zdatne do konsumpcji.

– To był dla nas szok. W innych krajach Unii, takich jak Niemcy czy Austria, fundacje mogą otrzymywać te produkty za darmo – mówi Rykowski. 

W Polsce przepisy zabraniają też odsprzedaży produktów po dacie, co w Europie jest jest normą właśnie w sklepach socjalnych i społecznych. Produkt po dacie nie oznacza przecież produktu niezdatnego do użycia. 

Przez polskie przepisy my musimy kupować towary w terminie i mocno je przeceniać, żeby móc jak najtaniej wystawić na półki sklepu w ramach pomy społecznej. To sprawia, że sklep zamiast działać jak europejskie odpowiedniki, przynosi straty.

Generalnie jest to genialna idea łącząca niemarnowanie żywności z pomocą osobom potrzebującym. Czekamy już 5 lat na zmianę przepisów, żeby działała w Polsce tak jak w innych krajach Unii Europejskiej.

Nie tylko sklep, ale miejsce spotkań

Sklepy Spichlerz są czymś więcej niż tylko punktami handlowymi. Wewnątrz funkcjonują kawiarenki, gdzie seniorzy i osoby samotne mogły napić się kawy, porozmawiać, po prostu – pobyć razem.

– To jest przestrzeń, w której zatrzymuje się czas – opowiada prezes fundacji. – Niektórzy przychodzą codziennie, niekoniecznie na zakupy, ale po to, by się spotkać z drugim człowiekiem. To przeciwdziała samotności, która jest jedną z największych bolączek starszych osób.

Wsparcie miasta było, ale niewystarczające

Miasto Katowice współpracowało z fundacją, udostępniając lokal i przekazując rocznie wsparcie. Jednak przy rosnących kosztach energii, wynagrodzeń i towaru, to nie wystarczało. Sklep w Ligocie, jak tłumaczy fundacja, generował straty, których nie udało się już dłużej pokrywać.

– Pięć lat temu sytuacja ekonomiczna była zupełnie inna. Dziś koszty nas przerosły – mówi Rykowski. – A przepisy nie zmieniły się, mimo że prosimy o to od samego początku.

Sklep społeczny zamiast socjalnego

Od 1 sierpnia 2025 roku jedyny działający w Katowicach punkt przy ul. Tysiąclecia funkcjonuje już nie jako sklep socjalny, ale społeczny – dostępny dla wszystkich, bez konieczności okazywania skierowania z MOPS.

– To ukłon w stronę osób, które może nie kwalifikują się formalnie do pomocy, ale realnie mają problem z domknięciem budżetu – wyjaśnia prezes fundacji. – Chcemy pomagać każdemu, kto tej pomocy potrzebuje.

Szansa na powrót? Tylko jeśli zmienią się przepisy

Czy sklep w Ligocie powróci? Fundacja nie wyklucza takiej możliwości – pod warunkiem zmiany przepisów.

– To można zmienić jedną ustawą – podkreśla Mikołaj Rykowski. – Wystarczyłoby wprowadzić zakaz utylizacji żywności, która mimo upływu daty przydatności nadal nadaje się do spożycia. Wtedy firmy musiałyby przekazywać taki towar do sklepów socjalnych. Tak to działa w innych krajach Unii Europejskiej – i działa świetnie.

„Stoimy nad przepaścią, ale można zawrócić”

Fundacja apeluje do parlamentarzystów o pilne zmiany legislacyjne. Jak zaznaczają przedstawiciele organizacji, sklepy socjalne nie potrzebują wielkich dotacji – wystarczy umożliwić im legalny dostęp do żywności, która obecnie jest marnowana.

– Polska jest liderem w niechlubnym rankingu marnowania jedzenia. Możemy to zatrzymać, pomagając jednocześnie tym, którzy najbardziej tego potrzebują – mówi Rykowski. – Sklepy takie jak Spichlerz to nie tylko ekonomia – to społeczna wartość, której nie da się przeliczyć na złotówki.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.