Armatką będą strzelać do odoru w Katowicach. Burzliwe spotkanie z mieszkańcami i zarzut zmowy milczenia

Armatką będą strzelać do odoru w Katowicach. Burzliwe spotkanie z mieszkańcami. Katowiccy urzędnicy nie oczarowali poszkodowanych przez odór mieszkańców Sosnowca i Katowic podczas wczorajszego spotkania w Szopienicach. Miasto Katowice ciągle nie przyznaje się do odoru i chce szukać jego źródła. Zebrani mieszkańcy Sosnowca, a także radni z tego miasta jasno stwierdzili, że źródło odoru w Milowicach jest znane od kilku dekad i jest to zakład Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Katowicach. Zarzucili katowickim urzędnikom, że dopiero teraz zabierają się za temat, bo od zeszłorocznej rozbudowy zakładu MPGK, zaczęło śmierdzieć w Dąbrówce Małej i Burowcu. MPGK jak wcześniej informowaliśmy pryska kompost, zamierza też strzelać do niego ze specjalnej armatki, która ma zatrzymać odór.  

W Katowicach w środę odbyło się wyjazdowe posiedzenie Komisji Infrastruktury i Środowiska, na które przybyli mieszkańcy sosnowieckich Milowic, mieszkańcy Dąbrówki Małej, Burowca, a także urzędnicy. Było m.in. dwóch wiceprezydentów Katowic i wiceprezydent Sosnowca, pojawili się też radni z obu miast.

– My jako urząd naprawdę nie mamy nic do ukrycia, staramy się być transparentni – deklarował Mariusz Skiba, wiceprezydent Katowic. – Mamy informację z WIOŚ-u, czyli z instytucji, która wydaje się jak najbardziej profesjonalną. Instytucja niezależna zupełnie od miasta, która analizowała tą sytuację powiedziała, że tutaj żadnego problemu nie ma – przekonywał zgromadzonych Skiba.

Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska powiedział nam coś innego.

– WIOŚ w Katowicach nie jest w stanie jednoznacznie wykazać, że Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej Sp. z. o.o. w Katowicach jest emitentem odoru, niemniej jednak charakter działalności prowadzonej przez spółkę, może powodować powstawanie takich uciążliwości – poinformowała nas Maria Wójcik, inspektor, która kontrolowała zakład MPGK. – W toku kontroli eksploatacji składowiska nie powodowała uciążliwości zapachowych – dodała inspektor odnośnie instalacji MPGK. Co się działo po godzinach kontroli na terenie zakładu? Tego WIOŚ nie wie.

Miasto rozgrywa mieszkańców

Tutaj warto zaznaczyć, że jeszcze w trakcie trwania spotkania z mieszkańcami, miasto Katowice wysłało informację prasową do dziennikarzy, w której prezydent Marcin Krupa zapewnia, że szukają źródła odoru i że MPGK podejmuje działania żeby poprawić sytuację. Powołano się też na kontrolę Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, która nie stwierdziła, żeby MPGK był emitentem odoru, ale już zapomniano w niej dopisać, że wcale WIOŚ nie wyeliminował MGPK z kręgu podejrzeń.

Rzeczniczka Urzędu Miasta Katowice Ewa Lipka, która odmówiła nam wcześniej wypowiedzi przed mikrofonem odnośnie działań miasta w zakresie walki z odorem, otrzymała od nas 12 lipca pytania drogą mailową. Wczoraj napisała nam, że odpowiedzi mamy szukać w informacji prasowej wysłanej przez Urząd Miasta Katowice. Co ciekawe, w informacji prasowej napisano, że odór czuć głównie w godzinach wieczornych i nocnych, a wtedy MPGK nie pracuje. Co jest po prostu nieprawdą.

– Nie wykluczamy, że źródłem uciążliwości może być zakład MPGK przy ul. Milowickiej. Dlatego sprawdziliśmy, czy w okresie, w którym pojawiły się skargi mieszkańców doszło do zmian w działaniach przedsiębiorstwa. Okazało się, że takich zmian nie było. Zgłoszenia od mieszkańców spływają do nas i do Straży Miejskiej z reguły w godzinach wieczornych od 20.00 do 24.00 i rannych od 4.00 do 6.00. W tym czasie zakład MPGK jednak nie pracuje – wyjaśniała w informacji do dziennikarzy rzecznik magistratu Ewa Lipka. To okazało się nieprawdą. W trakcie posiedzenia komisji przyznały to władze spółki, na terenie zakładu są pracownicy m.in. zajmujący się utrzymaniem ruchu oraz wydawaniem paliwa alternatywnego.

Walka ze smrodem

W trakcie spotkania wiceprezydent Katowic Bogumił Sobula stwierdził, że w ciągu 40 dni miasto będzie chciało identyfikować źródło zapachu. Mieszkańcy Katowic, Sosnowca i Czeladzi mają dzwonić i mówić, gdzie czują odór. Jak się dodzwonią, to Straż Miejska zrobi kontrolę. Katowice zrobią też audyt „całego procesu technologicznego zakładu” MPGK, audytu ma dokonać zewnętrzna firma. MPGK poza opryskami kupi także za 40 tys. euro armatkę antyodorową „EmiControls V12”. Ta ma pojawić się we wrześniu. Rozpyla mgłę wodną ze środkiem o podwójnym działaniu: z jednej strony neutralizującym zapachy, a z drugiej wiążącej cząstki pyłu.

Wilhelm Zych, przewodniczący Rady Miasta Sosnowiec stwierdził, że mieszkańcy Milowic chcą protestować w trakcie Szczytu Klimatycznego w Katowicach, podobnie zresztą mieszkańcy Dąbrówki Małej. Mają nawet pomysł na transparent: „Dość mamy smrodu z Miasta Ogrodów”. Rozważają też kompletną blokadę zakładu MPGK przy ulicy Milowickiej lub pozew zbiorowy.

– Takie sugestie i propozycję padają, mieszkańcy są zdeterminowani – powiedział Wilhelm Zych. Podkreślał kilka razy, że źródło smrodu jest znane od prawie 30 lat i jest to MPGK. -Dzisiejszy etap naszego spotkania, to nie jest etap na zbieranie informacji, bo te informacje do was docierały przez 27 lat – dodał.

W trakcie spotkania padła też z ust jednego z mieszkańców informacja o „zmowie milczenia” w MPGK. Pracownicy spółki nie chcą rozmawiać z mieszkańcami.

– Ktokolwiek chce zapytać o cokolwiek pracowników, po prostu odchodzą, uciekają – mówił jeden z mieszkańców. – Coś zostało powiedziane żeby z nami nie rozmawiali – dodał. Mieszkaniec zaznaczył, że w akcie desperacji weźmie kredyt i wynajmie specjalistyczną firmą, która udowodni, że szkodliwy dla zdrowia odór pochodzi ze składowiska MPGK.

Na kolejnej Komisji Infrastruktury i Środowiska mają zostać przedstawione wyniki audytu instalacji zakładu MPGK przy ulicy Milowickiej. Wcześniej WIOŚ stwierdził, że nie ma zastrzeżeń do urządzeń.

Miasto zwróciło się też do WIOŚ o kontrolę 9 firm na terenie Siemianowicach Śląskich, Czeladzi i Sosnowca w zakresie emisji odoru.

„Niech se to weźmie Krupa do siebie”. Odór pali w oczy, powoduje wymioty i budzi w nocy. Mieszkańcy mają dość (audio)