Ciastka zniknęły z biblioteki, za to prezydent Katowic dostał pełen karton: Dzisiaj w Katowicach doszło do nietypowej akcji i nietypowej deklaracji. Radni zanieśli prezydentowi Katowic karton ciastek. Po 17 latach Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach zrezygnowała z programu „Bajka z ciastkiem” na rzecz „Czytania na dywanie”. Głównym powodem jest zmniejszony budżet katowickiej instytucji. Co ciekawe, pojawiła się też oferta zasponsorowania ciastek dla dzieci, a do prezydenta być może trafi apel o przekazanie ciastek, które chce kupić w tym roku miasto, do Miejskiej Biblioteki Publicznej.
W sumie „Bajka z ciastkiem” odbywała się raz w tygodniu w 25 filiach biblioteki. – W tej chwili mamy budżet o 700 tys. zł mniejszy niż w zeszłym roku – wyjaśniała nam Anna Fałat dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach. – Jesteśmy w trudnej sytuacji, mam nadzieje, że to nie są środki, które będziemy mieli do końca roku i jeszcze coś otrzymamy – dodała.
Czytaj również: Dzieci nie zjedzą już ciastek, bo zabrakło pieniędzy. Słodkości za to będą chrupali w Urzędzie Miasta
Ta sytuacja oburzyła część rodziców dzieci, którzy sami zaczęli przynosić ciastka do filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach na „Czytanie na dywanie”. – Trudno jest wytłumaczyć 5-latkowi, że były ciastka, a teraz ich nie będzie, bo nie ma pieniędzy w budżecie – wyjaśniała nam Monika Woźniak, mieszkanka Katowic, której też zdarzyło się upiec ciastka dla maluchów. Jej syn od kilku lat brał udział w „Bajce z ciastkiem”.
Ciastka non grata
Sytuacja zdziwiła lokalnych polityków, którzy apelują o powrót łakoci.
– W ubiegłym roku w Polsce 63 procent osób nie przeczytało żadnej książki – mówi Magdalena Wieczorek katowicka radna PO. – Nie tylko rodzice, ale również nauczyciele i biblioteki są zobowiązane żeby ten nawyk czytania, szczególnie wśród dzieci, które przychodzą żeby usłyszeć coś ciekawego mając ciasteczko, żeby ten nawyk w nich utwierdzać – powiedziała Magdalena Wieczorek katowicka radna PO.
Aleksander Uszok z Ruchu Autonomii Śląska zaznaczył, że radni są gotowi ufundować bibliotece ciasteczka. – Jeżeli ktoś woli to wersję bardziej zdrową jabłko, gruszkę lub inny zdrowy polski owoc – zadeklarował.
– Powiedz mi na co wydawane są publiczne pieniądze, a powiem ci, kto rządzi tym miastem – stwierdził Jarosław Makowski radny sejmiku śląskiego, który przypomniał, że Katowice stać na wydawanie milionów złotych na imprezy – m.in. sylwestry czy „mało udany” Festiwal Seriali „Serialis”.
– Nie stać, się okazuje miasta na to żeby wspierać kulturę, która jest w mieście tworzona każdego dnia przez miejski biblioteki, przez domy kultury – powiedział Makowski.
Radni, którzy zorganizowali happening przed filią Miejskiej Biblioteki Publicznej na ulicy Słowackiego chcą powrotu „Bajki z ciastkiem”. – Mamy nadzieję, że pan prezydent Marcin Krupa się zreflektuje – powiedział radny Makowski.
– Rezygnacja z podawania ciastek na spotkaniach nie wpływa na cel, jakość i atrakcyjność wydarzeń organizowanych w bibliotekach – wyjaśnia Ewa Biskupska z Urzędu Miasta Katowice. – W tym roku czytanie bajek najmłodszym czytelnikom w bibliotekach miejskich w Katowicach odbywa się pod hasłem „Czytanie na dywanie”. Akcja cieszy się równie dużym powodzeniem jak „Bajka z ciastkiem”. Chcemy, żeby to właśnie książka, wspólne czytanie i wymiana wrażeń stanowiły największą wartość spotkań – dodaje zaznaczając, że w Katowicach rośnie liczba wypożyczeni książek i sam księgozbiór.
Temat, chyba nie w smak włodarzom Katowic i chyba jeszcze przez jakiś czas nie będzie. Niewykluczone, że do prezydenta miasta zostanie skierowany apel o przekazanie do biblioteki ciastek, które chce kupić magistrat na swoje potrzeby. W sumie miasto ma zamiar w 2017 roku nabyć ponad tysiąc opakowań ciastek.
W UM to siedzą, żrają i mieszkańców okradają
Wiele hałasu o nic. Jakiej kwoty potrzebuje biblioteka na te ciastka?To
świetna okazja do wykazania się dla lokalnych sponsorów. Z punktu
widzenia marketingowca „Bajka z ciastkiem” to sprytna i udana metafora.
Komunikuje bezpośrednio grupie docelowej: Czytanie jest słodkie,
dzieciaki!. Dlaczego odbierać bibliotece prawo do bycia „cool”; w
galeriach są promocje, darmowe poczęstunki i inne wabiki wylacznie w
celach sprzedażowych a nie kulturowych, to i biblioteka musi jakoś
zawalczyć o klientów. Czyni to wszak w społecznym celu. Można było
zrzuciĆ się na seicento? Zrzućmy siĘ na ciastka dla bibliotek!
PS Spotkania dla dorosłych (wernisaże itp.) prawie zawsze odbywają się
w towarzystwie poczęstunku,nie bądźmy więc tak surowi dla naszych
pociech.
Proponuję by oprócz ciastek dokładać dodatkowo do wszystkiego innego. Takie dodatkowe składki poza podatkami. Dzięki temu włodarze naszego miasta nie dowiedzieliby się jak bardzo są nie udolni:)