Elektryczny samochód i hulajnoga / fot. mat. pras.
Reklama

Wyścig na prąd w Katowicach. Rower zdeklasował samochód, tramwaj, hulajnogę i deskorolkę. Nietypowy pojedynek elektrycznych środków transportu odbył się na trasie od katowickiego Załęża przy ulicy Ondraszka 17 na ulicę Warszawską 56 – pod siedzibę Fundacji Napraw Sobie Miasto. Uczestnicy mieli także do wykonania zadanie pośrednie na poczcie głównej.

Dla większości typujących wyniki zwycięstwo roweru nie było zaskoczeniem, choć dużą niepewność wzbudzał fakt potrzeby pozostawienia roweru na czas realizacji zadania na poczcie. Mimo wszystko łączną trasę udało się pokonać w czasie niewiele przekraczającym kwadrans.

Reklama

– W wyścigach GOPgear z reguły jeżdżę rowerem i bardzo często osiągam dobre wyniki – mówi Dominik Czech, członek inicjatywy GOPgear, jednocześnie członek zarządu stowarzyszenia Hackerspace Silesia – tym razem do dyspozycji miałem elektryczny rower Lovelec – całe szczęście w wersji składanej, co ułatwiło mi wejście na pocztę przy braku stojaków.

Dominik większość trasy na bardzo poręcznym składaku miejskim pokonał jeżdżąc po jezdniach, gdyż na tej trasie, oprócz fragmentu drogi rowerowej przy poczcie, dedykowana infrastruktura prawie nie istnieje.

Drugie miejsce przypadło zyskującym coraz większą popularność, szczególnie wśród pracowników korporacji, hulajnogom elektrycznym. Największym problemem okazała się tutaj jazda po chodniku, co na tę chwile jest obowiązkiem prawnym, pomimo osiągania przez takie hulajnogi prędkości na poziomie 25 km/h.

– Na wąskich katowickich chodnikach trzeba było bardzo uważać, żeby nie zrobić krzywdy pieszym – mówi Maciej Lorek, uczestnik wyścigu z GOPgear. Dodatkowo największym problemem były krawężniki i rozmaite rodzaje nawierzchni. Ekipa z hulajnogami potrzebowała około 20 minut na pokonanie całej trasy.

Na trzecim miejscu pojawiła się jednocześnie ekipa z samochodu oraz elektryczna deskorolka z czasem 26 minut.

– Sam finisz był emocjonujący – przyznaje jeżdżący na deskorolce Mirosław Wierzbicki, pomysłodawca wyścigu z GOPgear. – Po drodze też nie brakło “przygód”, wśród których najbardziej irytującą była nawierzchnia w formie “kocich łbów” oraz bardzo długie oczekiwanie na światłach – dodaje.

Samochodem, który stanął w szranki pojedynku został wypożyczony z wypożyczalni GreenGoo.

– Mieliśmy sporo szczęścia – mówi Michał Długajczyk, kierowca oraz jeden z organizatorów wyścigu z ramienia GOPgear. – Samochody z wypożyczalni na Załężu to rzadki widok. Poza tym skorzystaliśmy z tego, że samochód elektryczny parkuje w centrum bez opłat – dodaje.

Członków formacji GOPgear, na co dzień mocno promujących transport zbiorowy, najbardziej zmartwiła jednak klęska tramwaju.

– To jasne, że na tak krótkim dystansie dojście do i z tramwaju stanowi duży procent czasu całej trasy, ale ostatniego miejsca się nie spodziewaliśmy – mówi Maciej Fliegel z GOPgear, na co dzień miłośnik tramwajów. – Natomiast trzeba uczciwie powiedzieć, że na przystanku czekaliśmy aż 8 minut – gdybyśmy mieli więcej szczęścia – trafilibyśmy na podium.

Wśród największych problemów ekipa testująca ten wariant zaliczyła brak zielonej fali dla tramwajów oraz powolną wymianę pasażerów w leciwym wysokopodłogowym tramwaju sprowadzonym z Niemiec.

 

Ekipa GOPgear, działająca w Fundacji Napraw Sobie Miasto, już trzeci rok testuje komunikację na różnych trasach Metropolii GZM.

Reklama

1 Komentarz

  1. Witam.
    Wynik dziwnych zawodów mówi sam za siebie. Niestety włodarze wielu miast na Górnym Śląsku nie przyjmują do świadomości oczywistych wniosków że budowa ścieżek pieszo-rowerowych do wszystkich dzielnic oraz do granic miast poprawi bezpieczeństwo pieszych ,rowerzystów oraz spowoduje zmniejszenie korków w centrach miast. A przecież nie trzeba nic wymyślać. Wystarczy popatrzeć jak to robią sąsiedzi w Tychach czy Jaworznie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
2 + 16 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.