Sesja Sejmiku Województwa Śląskiego / fot. Śląskie.pl
Reklama

Surowy algorytm Ministerstwa Finansów. W budżecie regionu mniej o prawie 39 mln zł. Marszałek zwrócił się do ministra z prośbą o wyjaśnienia, a skarbnik województwa starała się dzisiaj wyjaśnić radnym sprawę w trakcie sesji Sejmiku, choć jak sama przyznała nie wie, co się stało. Śląskie to nie jedyny region, który według wyliczeń ministerstwa stracił pieniądze – małopolska pożegnała się z ponad 32 mln zł.

Urząd Marszałkowski chciał z nadwyżki za 2018 rok (ponad 100 mln zł) spłacić część zobowiązań województwa (dokładnie 45 mln zł), te w sumie sięgają ponad 600 mln zł. Niestety, nadwyżka teraz będzie wykorzystana m.in. do wypełnienia braków spowodowanych obniżką wpływów z budżetu państwa. Na niemal 39 mln zł, które nie wpłyną do budżetu regionu składa się ponad 36 mln zł z tzw. subwencji regionalnej wypłacanej z tzw. „Janosikowego” i niemal 2 mln zł z subwencji oświatowej.

Reklama

– Wtedy kiedy PiS nie rządził, rządziła Platforma, czyli w październiku jeszcze to było 51 mln dotacji regionalnej. Dzisiaj jak rządzicie wy jest tylko 14 – mówił radny Grzegorz Wolnik (KO). – Stawia się nas pod ścianą, po raz kolejny województwo śląskie jest chłopcem do bicia – dodał.

Marszałek Jakub Chełstowski z PiS uznał za chybione próby upolitycznienia korekty subwencji, bo pieniądze, które nie trafią do naszego regionu trafiły do innych województw. W tym tych, w których rządzi Platforma Obywatelska (Koalicja Obywatelska) – w naszym regionie od końca zeszłego roku w opozycji.

– Państwa formacja rządziła regionem przez długą dekadę i zobowiązania, które powstały to są państwa zobowiązania, które musimy spłacać. Proszę o tym nie zapominać, na dzień 4 marca to jest 606 mln – powiedział Jakub Chełstowski. Dodał, że w budżecie na ten rok przygotowanym przez poprzedni zarząd zabrakło ponad 250 mln zł na zadania, które zostały do niego wpisane. – Tych pieniędzy po prostu nie ma – mówił.

Michał Woś, członek zarządu województwa zaznaczył, że niepotrzebnie rozpędza się burzę polityczną z tego tematu.

– Każdy by wolał żeby budżet województwa był lepszy, ale twarde prawo ale prawo. Jeżeli takie są wyliczenia a nie inne (…) to musimy się trzymać prawa – mówił.

Surowy algorytm

Skarbniczka Elżbieta Stolorz-Krzisz starała się wyjaśnić na czym polega problem, ale jak sama przyznała, tak naprawdę nie wie. Dlatego marszałek właśnie zwrócił się o wyjaśnienia do Ministerstwa Finansów.

Tłumaczyła natomiast skąd się bierze subwencja regionalna – zajęło jej to dobre kilka minut, bo to skomplikowana sprawa. Wnika to z tzw. „Janosikowego”, które płacą tylko dwa województwa w kraju mazowieckie i dolnośląskie – w sumie ponad 509 mln zł. Ta kwota jest dzielona na dwie części.


Posłuchajcie, co mówiła skarbniczka Elżbieta Stolorz-Krzisz:


52 procent trafia do województw o określonej wysokiej (średniej) stopie bezrobocia – obecnie jest to 6,1 procent. W przypadku naszego regionu stopa bezrobocia wynosi 4,5 procent – więc do tej puli pieniędzy się nie kwalifikujemy. Drugą część, czyli 48 procent z 509 mln zł rozdziela się na zasadzie „skomplikowanego wzoru”, który zajmuje 1,5 strony A4.

– Nad tymi danymi panuje Ministerstwo Finansów i wylicza kwotę na poszczególne województwa. Co się podziało? Nie wiem – mówiła Elżbieta Stolorz-Krzisz. Dlatego poproszono o wyjaśnienia ministra, które mają być ostatecznie przedstawione radnym.

Śląsk to nie jedyne województwo, które straciło na wyliczeniach. Województwo małopolskie ma mniej o ponad 32 mln zł, łódzkie straciło 13,5 mln zł. Skarbniczka zaznaczyła, że sumując plusy i minusy wychodzi właśnie ponad 509 mln zł. – Błąd w formule zadanej w arkuszu exel? Nie wiem – mówiła.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
27 − 4 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.