Do piątku można zgłaszać swoje kandydatury w wyborach do rad dzielnicowych w Dąbrówce Małej, Giszowcu, Koszutce i Załężu. Poniżej prezentujemy wywiad z członkinią zarządu jednostki pomocniczej w Bogucicach Barbarą Kaczyńską, w którym opowiada o plusach i minusach funkcjonowania rad dzielnicowych w Katowicach i zachęca do zgłaszania swojej kandydatury do członkostwa w radach.
Grzegorz Wójkowski: Rada w Bogucicach funkcjonuje od kwietnia 2014 r. Jakie są twoje wrażenia po tych pierwszych miesiącach pracy?
Barbara Kaczyńska: Mam zarówno wiele wrażeń negatywnych, jak i pozytywnych. Jeśli chodzi o te pierwsze, to najgorszy jest „mur urzędniczy”, na jaki czasami natrafiamy. Tracimy wiele czasu i energii na biurokrację. Długi jest też okres oczekiwania na jakikolwiek sygnał czy odpowiedź za strony urzędu, a niektóre z naszych wniosków i propozycji jest odrzucanych, często nie wiadomo do końca dlaczego.
Pozytywne jest zaś to, że jednak mimo wszystko udaje nam się załatwić wiele konkretnych spraw, które nieraz latami były nieruszane. Mam tu na myśli głównie jakieś niewielkie remonty, naprawy chodników, ławek itp. To są drobne sprawy, ale według mnie bardzo ważne i mają duży wpływ na jakość życia w dzielnicy. Pokazują także, że jak się chce, to można coś osiągnąć.
GW: Czym się zajmujecie jako rada?
BK: Po pierwsze załatwianiem tych drobnych spraw, o których wspominałam. Po drugie próbujemy wypracować wizję naszej dzielnicy i jej rozwoju. Nie jest to łatwe, gdyż w Bogucicach mamy z jednej strony starą, historyczną część, wymagającą renowacji, z drugiej osiedla z wielkiej płyty, a jeszcze z trzeciej świeżo budowaną strefę kultury, która staje się wizytówką Katowic. Radni przypominają władzom miasta, że Bogucice to nie tylko nowoczesna strefa kultury, ale także stare familoki i kamienice oraz osiedla z wielkiej płyty pamiętające czasy PRL-u. I to wszystko trzeba jakoś ze sobą pogodzić.
GW: Jakie sukcesy udało wam się w ciągu tych kilku miesięcy pracy osiągnąć?
BK: W tym pierwszym okresie najważniejsze są na pewno te drobne remonty i zmiany, o których wspominałam wcześniej. Wiele przez lata zniszczonych chodników, ławek, nie działających latarni, teraz w ciągu kilku miesięcy zostało naprawionych i znowu można z nich korzystać. Z większych spraw trwają prace nad przeprowadzeniem remontu schodów przy przystanku autobusowym, prowadzących na osiedle Wajdy. W tym roku powstanie również Strefa Aktywności Rodzinnej. Właściwie to możemy już mówić o sieci fitness w Bogucicach. Jedna będzie finansowana ze środków Jednostki Pomocniczej, druga z budżetu obywatelskiego, a trzecia w ramach rewitalizacji Parku Boguckiego. To przynosi dużą satysfakcję i pokazuje, że jednak warto się angażować.
GW: Czy mieszkańcy interesują się waszą pracą?
BK: Z jednej strony bardzo rzadko przychodzą na nasze sesje, czy dyżury, które pełnimy. Z drugiej jednak strony często zaczepiają nas na ulicy i mówią o lokalnych problemach, czy dopytują się, jak załatwiliśmy pewne kwestie.
GW: Co według ciebie należałoby zmienić w funkcjonowaniu rad dzielnicowych, żeby mogły sprawniej działać?
BK: Na pewno powinny mieć do swojej dyspozycji większe budżety. 150 tysięcy rocznie, które mamy obecnie, to niewiele. Dla porównania powiem, że jeden plac zabaw potrafi kosztować 300 tysięcy zł i więcej. Drugą sprawą jest większa autonomia. Obecnie wszystko, co robimy, nawet gdy współorganizujemy festyn w dzielnicy, musi być konsultowane z wydziałami merytorycznymi urzędu miasta. A jak już wspominałam wcześniej, to często pochłania mnóstwo czasu i energii.
GW: Co byś powiedziała osobom, które zastanawiają się, czy zgłosić swoją kandydaturę do wyborów do rady dzielnic w Dąbrówce Małej, Giszowcu, Koszutce i Załężu?
BK: Jeśli ktoś chce coś robić na rzecz swojej dzielnicy, na pewno powinien kandydować. Brak rady w dzielnicy powoduje stagnację. Jeśli zależy nam na rozwoju i zmianach, to rada jest narzędziem, które może nam w tym pomóc.
