Zdarzenie miało miejsce w miniony weekend. Patrol Straży Miejskiej w trakcie kontrolowania rejonu Katowickiego Parku Leśnego, otrzymał zgłoszenie od przechodnia, że na parkingu przed wjazdem do parku w zamkniętym pojeździe znajduje się śpiące dziecko. Rodziców nigdzie nie było.
„W pojeździe na tylnej kanapie, w foteliku dziecięcym spał ok. 4-letni chłopiec. W okolicy nie było żadnego opiekuna. Okna w pojeździe były pozamykane. Dziecko oddychało miarowo, dlatego nie wybito okna.
Na miejsce wezwano patrol policji. W trakcie oczekiwania cały czas monitorowano stan funkcji życiowych dziecka. Po ok. 15 minutach przyjechały na miejsce funkcjonariuszki policji, lecz nadal nie pojawiła się żadna osoba dorosła, pod opieką której znajduje się chłopczyk. Po ok. 35 minutach do pojazdu podeszli rodzice chłopca, którzy nie rozumieli całego zamieszania” – opisuje Katarzyna Olschimke ze Straży Miejskiej w Katowicach.
Rodzice tłumaczyli się tym, że chcieli wykorzystać wolną chwilę tylko dla siebie. „Nie widzieli w swoim postępowaniu nic niewłaściwego” – dodaje Olschimke.
Dalsze czynności prowadzi policja.