PZPN znów szuka selekcjonera. Jeszcze w styczniu mamy poznać nazwisko nowego opiekuna biało-czerwonych. Kto obejmie schedę po Czesławie Michniewiczu i poprowadzi naszą drużynę w eliminacjach do mistrzostw Europy?
Cezary Kulesza staje po raz kolejny w trakcie swojej prezesury przed wyborem selekcjonera reprezentacji Polski. Już wcześniej po odejściu Paulo Sousy musiał dokonać wyboru i ostatecznie zdecydował się na Czesława Michniewicza. Polski trener po całkiem udanych mistrzostwach świata nie utrzymał posady i jego umowa nie została przedłużona. Wpływ na to w małym stopniu miały wyniki sportowe. Wokół kadry atmosfera zrobiła się niezwykle gęsta i nadmiar afer spowodował, że PZPN podziękował Michniewiczowi za współpracę.
Tym samym związek z Kuleszą na czele, przeczesuje rynek dostępnych selekcjonerów i szuka odpowiedniego kandydata. Osoby decyzyjne wnikliwie analizują każdą kandydaturę i dążą do tego, by wybrać najbardziej odpowiednią osobę. Kto nią zostanie? Minęło już kilka tygodni od początku poszukiwań i wciąż nie podjęto decyzji. Co więcej, trudno nawet wskazać, kto ma największe szanse zostać selekcjonerem.
W mediach bardzo dużo mówi się na ten temat i pojawia się wiele informacji. Część z nich przedstawia sylwetki konkretnych trenerów, jednak nie są to rzetelne newsy. Trwa również debata o tym, jakiej narodowości powinien być selekcjoner. Najwięcej osób chce trenera zagranicznego, który swoim przyjściem spojrzy świeżym okiem na kadrę i przewietrzy zespół. Niektórzy jednak nie widza innej możliwości jak angaż rodzimego trenera. Problem polega jednak na tym, ze w tym momencie nie ma odpowiedniego Polaka, który mógłby wziąć kadrę na swoje barki. Cezary Kulesza podgrzewał atmosferę i dolewał oliwy do ognia, wymieniając kilku polskich trenerów, którzy są w gronie kandydatów. Wśród nich był choćby kontrowersyjny Michał Probierz, który na ligowym podwórku niewiele zdziałał i obecnie słabo radzi sobie w roli selekcjonera U-21.
Wszystko wskazuje jednak na to, że informacje puszczane w mediach mają na celu ściągnąć z tropu śledzących sprawę. Niemal pewne jest, że PZPN chce zagranicznego trenera. Rzekomo w ostatnim czasie wyklarowała się żelazna czwórka asów w talii kart prezesa PZPN: Paulo Bento (były szkoleniowiec Korei Południowej i wcześniej Portugali), Vladimir Petković (były selekcjoner Szwajcarii), Herve Renard (aktualny selekcjoner Arabii Saudyjskiej) i sensacyjny Steven Gerrard, legenda futbolu, która ostatnio nie poradziła sobie na stołu trenerskim w Aston Villi. Który z nich okaże się zwycięzcą pokerowej rozgrywki z PZPN? Zasady pokera uczą nas, że nie ważne kto dysponuje najlepszym układem przed wyłożeniem kart, dlatego nie wykluczone, że w całej historii zobaczymy jeszcze wiele zwrotów akcji. Trudno jednoznacznie stwierdzić kto zostanie selekcjonerem. Skupiając się na wymienionych wyżej nazwiskach wydaje się, że największe szanse na angaż ma Bento i Petković, choć są to tylko domniemania analityków.
Jak na to zapatrują się legalni bukmacherzy? Medialna burza jest tak intensywna, że żaden legalny bukmacher nie zdecydował się na ofertę z konkretnymi nazwiskami. Można jednak znaleźć zakład, że PZPN zdecyduje się na trenera zagranicznego. Kurs na to wynosi 1.55. W przypadku wyboru Polaka kurs to 4.50.
PZPN prawdopodobnie poda nazwisko nowego selekcjonera do końca stycznia tego roku. 25 stycznia zarząd związku zaplanował zebranie, w którym najpewniej zostanie przedstawiony nowy opiekun biało-czerwonych.


































