Sesja Rady Miasta Katowice / fot. InfoKatowice.pl
Reklama

Nałożyli knebel katowickim radnym. Teraz już nie można swobodnie pytać na komisjach, bo władzy najwyraźniej pytania nie w smak. A właściwie pytania, które mają do czegoś prowadzić i nie jest to oszacowanie tego, czy dobrze lub bardzo dobrze zarządza Katowicami ekipa Marcina Krupy. Ograniczenie dyskusji na komisjach według Sieci Obywatelskiej Watchdog i Stowarzyszenia „Bona Fides” nie powinno mieć miejsca, bo jest niezgodne z Regulaminem Rady Miasta Katowice i w sumie zdrowym rozsądkiem, ale Maciej Biskupski, przewodniczący Rady Miasta Katowice przekonuje, że ograniczenie możliwości zadawania pytań jest zgodny z przepisami regulującymi pracę Rady Miasta Katowice. Kto zyskuje na ograniczeniu w zadawaniu pytań na komisjach? Na pewno nie mieszkańcy, zdecydowanie rządzące Katowicami Forum Samorządowe i Marcin Krupa, które reprezentuje właśnie m.in. Maciej Biskupski.

To nie jest tak, że to była praktyka stosowana od lat. Wydaje się raczej skrojona na miarę jednego radnego, który za bardzo pytał. Chodzi o Dawida Durała – niegdyś KO, obecnie Mieszkańcy dla Katowic – który zalazł tak bardzo ekipie Marcina Krupy za skórę, że próbują go teraz spacyfikować na komisjach.

Reklama

Regulamin rady przewiduje, że podczas sesji radny może zabrać dwa razy głos w temacie i raz tzw. „ad vocem”. To nigdy nie miało przełożenia na komisje, gdzie dyskusja z natury powinna być swobodna. Zresztą w dokumentach Statutu Miasta ani regulaminu Rady Miasta Katowice takiego zapisu przekładającego te ograniczenia na komisje nie ma. Do niedawna nikt nawet tego tematu nie poruszał. Tak było do czasu, gdy radny Dawid Durał poskarżył się na działalność prezydenta, co radni oczywiście odrzucili, ale dopytywał na komisji i zrobiło się niezręcznie. Do tego Durał wytknął kolegom z rady, że przeprowadzili kontrolę prezydenta nie zadając żadnego pytania w urzędzie, jedyne co zrobili to przejrzeli dokumenty otrzymane od miasta i tyle.

Dawid Durał / fot. InfoKatowice.pl

Z kneblem na ustach

Przewodniczący Rady Miasta Katowice przekonywał, że to radni sami sobie nałożyli knebel – w jednogłośnym głosowaniu – na początku kadencji w 2018, a teraz jedynie przypomniano im, że ten knebel mają.

„Ustaliliśmy sobie wspólnie taką zasadę, że zapisy statutu stosujemy również do komisji i do liczby, ilości, razy głosów, które możemy na komisji zabierać” – mówił Maciej Biskupski z Forum Samorządowego. „Nie będę panu przytaczał stosownych zapisów statutu, bo zakładam, że zarówno ten jak i projekt uchwały, który pan popierał na początku kadencji jest panu znany” – dodał na komisji zwracając się do Durała.

Chodzi o niepozorny zapis uchwały z 2018 roku: „Do zasad i trybu działania komisji stałych, stosuje się odpowiednio postanowienia Statutu miasta Katowice odnoszące się do zasad i trybu działania Rady Miasta Katowice”. Z tym, że Statut ani Regulamin funkcjonowania rady nie mówi nic o ograniczeniach w zabieraniu głosu na komisjach.

Co ciekawe, Biskupski chcąc nie chcąc wyjawił skąd nagle się wziął zapis, który ponoć obowiązuje już kilka lat.

„Do tej pory ja nie spotykałem się z sytuacjami, w których na komisjach trzeba było bardzo dyscyplinować państwa radnych, bo na ogół jeżeli odbywają się dyskusje na posiedzeniach komisji one są bardzo merytoryczne i nikt nikomu się nie skarży” – mówił Biskupski. „Ja rozumiem, że zapisy, które mamy zarówno w statucie jak i w uchwale mają za zadanie dyscyplinować w sytuacji, w której zabiera się głos po prostu nie na temat, albo formułuje się pytania w sposób taki, aby te dyskusje w bezzasadny sposób rozciągać” – dodał.

Maciej Biskupski / fot. InfoKatowice.pl

Co ciekawe, w opinii prawnej miasta, która ma 3 strony A4  – niewielki końcowy fragment odnosi się do meritum sprawy i według miejskiego prawnika wszystko jest w porządku. Radnym możne ograniczyć głos na komisjach.

W sprawie zapytaliśmy o opinię prawnika Bona Fides Aleksandra Oliwę. Ten stwierdził, że miasto za bardzo wyszło do przodu w swoich dywagacjach. Takiego ograniczenia nie powinno w ogóle być.

„Moim zdaniem, praca komisji Rady winna opierać się na dyskusji. Świadczy o tym choćby  art. 21 ust. 4 ustawy o samorządzie gminnym, zgodnie z którym  „W posiedzeniach komisji mogą uczestniczyć radni niebędący jej członkami. Mogą oni zabierać głos w dyskusji i składać wnioski bez prawa udziału w głosowaniu.” Przepis ten wyraźnie stanowi, iż nawet radni nie będący członkami komisji mogą zabierać na jej posiedzeniu głos w dyskusji” – tłumaczy Aleksander Oliwa. „Nie zrozumiałe jest więc stanowisko, które nakazuje stosować zapisy Regulaminu Rady Miasta związane z możliwością zabierania głosu przez radnych na sesji Rady, do prac komisji. Jest to moim zdaniem zbyt szeroka interpretacja przepisów (również wewnętrznych), które nie uściślają w ten sposób prac komisji Rady” – dodał.

Podobnie do sprawy odniosło się Watchdog Polska.

„Odpowiednie zastosowanie przepisów dotyczących procedowania w czasie obrad rady prowadziłoby do wypaczenia specyfiki prowadzenia obrad w ramach komisji – ideą takowych jest w końcu dogłębna i szczegółowa dyskusja nad określonymi rozwiązaniami, która pozwala następnie, w trakcie obrad rady, skupić się na najbardziej istotnych i kontrowersyjnych kwestiach (pozostałe zagadnienia zostają bowiem wypracowane w ramach pracy w komisjach). Wydaje się, że nie bez powodu regulacja z § 11 ust. 4 regulaminu stanowi o tym, iż ograniczenie nie znajduje zastosowania w sytuacji, gdy projekt uchwały został wprowadzony do porządku obrad bez opinii komisji. Podkreśla to znaczenie, jakie w ramach procedowania uchwały ma wypracowanie przez komisję stanowiska, którego jakość z pewnością straciłaby w sytuacji, gdyby członkom komisji utrudniano swobodną dyskusję. Reasumując, wydaje się, że biorąc pod uwagę odmienną specyfikę obrad w ramach sesji rady i posiedzeń komisji, ogólne stwierdzenie o „odpowiednim stosowaniu przepisów o zasadach i trybie działania” nie powinno mieć w tym przypadku zastosowania” – stwierdził Adam Mikoś z Sieci Obywatelskiej Watchdog.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. katowicka mafie krupa uszok ma sie dobrze !!! szkoda ze ze strata dla mieszkancow tylko w tym miescie nikt mieszkancow nie slucha i nie ma sie co dziwic ze miasto sie wyludnia !!!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
26 + 25 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.