Wojewoda Jarosław Wieczorek sam siebie wskaże na pełniącego funkcję prezydenta Gliwic? Jest taka możliwość, ale wtedy musiałby się pożegnać ze stanowiskiem. W kuluarach lokalnej polityki, aż huczy o jego potencjalne walce o schedę po Zygmuncie Frankiewiczu, wieloletnim prezydencie miasta, który został wybrany do Senatu.
Formalnie sprawa wygląda tak, wojewoda przesyła premierowi nominację, ten ją akceptuje lub nie. Wojewoda może sam siebie wskazać, ale wtedy musiałby zrezygnować z bycia wojewodą, a wniosek podpisałby jego zastępca. Nominat zatwierdzony przez premiera formalnie przejmuje stery miasta na 90 dni i ma w tym czasie zorganizować wybory. To idealna platforma do walki o prezydenturę miasta.
– Wojewoda powinien wziąć odpowiedzialność za swoje miasto – mówi nam jeden z działaczy PiS. – Sprawa jest ważna, bo chodzi o miasto, którym przez lata rządził prezydent związany z Platformą Obywatelską – dodaje.
Przegrana w Gliwicach może boleć nawet 10 lat
W partii część działaczy mocno naciska za taką opcją, ale nieoficjalnie mówi się też o obawach samego zainteresowanego ostatecznym wynikiem wyborów. O ile samego wojewodę można – bardzo łatwo z perspektywy Warszawy – wymienić na innego lokalnego działacza, to w przypadku zaprzepaszczenia szansy na „przejęcie” Gliwic, PiS może stracić możliwe wpływy nawet na dekadę.
W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim nie potwierdzają, ani nie zaprzeczają, że wojewoda będzie ubiegał się o fotel prezydenta Gliwic. Jak powiedziała nam Alina Kucharzewska, rzecznik wojewody śląskiego, do końca tygodnia poznamy osobę, która zostanie wyznaczona do roli pełniącego funkcję prezydenta Gliwic.
Musi to być kandydatura, która spełnia dość ogólne warunki postawione w ustawie – ma mieć skończone 25 lat, polskie obywatelstwo i nie musi być mieszkańcem Gliwic.
Istnieje też możliwość, że wojewoda powalczy o prezydenturę Gliwic, a wcześniej wskaże kogoś innego na „pełniącego funkcję”.
