Serwis InfoKatowice.pl rozmawia z radnym Andrzejem Zydorowiczem z Platformy Obywatelskiej. Pytamy o WTA Katowice Open, który przenosi się do szwajcarskiej miejscowości Biel.
Artur Maciaszczyk: WTA już nie będzie w Katowicach. Jest Pan zaskoczony wycofaniem się turnieju z miasta?
Andrzej Zydorowicz: Jestem bardzo zaskoczony. Tym bardziej, że miasto ogłosiło zawarcie umowy na współorganizację turnieju do 2018 roku. Pytałem jednego z wiceprezydentów, czy możemy się zgłosić z roszczeniami, w związku z zerwaniem tej umowy. Okazało się, że była to umowa intencyjna, z prawnego punktu widzenia bezwartościowa. Ktoś nie dopilnował interesu miasta i miasto zostało oszukane.
…przez kogo?…
Andrzej Zydorowicz: Przez ludzi, którzy kręcą się wokół sportu, w każdej niemal dyscyplinie. Chodzi o ludzi, którzy traktują wydarzenia sportowe jako okazję do załatwienia swojego małego biznesu. Za większe pieniądze WTA zostanie przeniesiony do Biel . Dysponujące licencją firmy, nie bezinteresownie, zmieniły lokalizację imprezy. Katowice, Urząd Miasta nie miały doświadczenia w kontaktach z takimi międzynarodowymi biznesmenami sportu, dla których prywatny interesik jest ważniejszy, niż pewna lojalność wobec dotychczasowych gospodarzy turnieju.
Jest jeden plus, który ja widzę w tym wszystkim. Katowice dzięki temu turniejowi mają obiekty tenisowe. W Janowie powstał efektowny ośrodek tenisowy, który będzie służył mieszkańcom ale taki obiekt mogliśmy budować bez organizacji turnieju i bez tych wielkich wydatków jakie ponosiliśmy. Przypomnę, że w ostatnich latach dawaliśmy jako główny sponsor 1,5 mln złotych z budżetu miasta, do tego za darmo hala, plus inne koszty, to wszystko obciążało budżet Katowic.
Urząd Miasta powinien bardziej uważać zawierając umowy na tego typu wydarzenia sportowe?
Andrzej Zydorowicz: Urząd Miasta okazał się partnerem niedoświadczonym w tego rodzaju kontaktach z ludźmi, którzy dysponują licencjami i sprzedają imprezy. To jest świat, który rządzi się swoimi prawami. Decydenci z magistratu okazali się mało przewidujący i w efekcie zostali ograni. Uważam, że Katowice zostały wyrolowane. To był jedyny turniej WTA organizowany w Polsce i teraz go już nie będzie. Chyba, że prezydent Marcin Krupa zorganizuje turniej o swój puchar, ale kto na taki turniej przyjdzie?
Szkoda bo się ten trend tenisowy rozwinął, widać było zainteresowanie, postęp. Hala w ostatnich dniach turnieju była w połowie pełna, przyszło kilka tysięcy osób.
…innymi słowy strata dla Katowic…
Andrzej Zydorowicz: Duża strata. Mówię to jako do niedawna praktykujący tenisista, teraz mniej z powodu braku czasu. Uważam, że jest to jedna z dyscyplin sportowych, które można uprawiać do końca swojego życia. Przykładem jest Jadwiga Jędrzejowska, która będąc po siedemdziesiątce grała z królem Szwecji, który był po osiemdziesiątce. To jest sport, wymagający wszechstronności , dynamika nóg jest podobna do tego jak pracują w trakcie jazdy na nartach, intensywna praca rąk, sprawność no i trzeba myśleć.
Korty w Janowie powinny nosić imię Jadwigi Jędrzejowskiej?
Andrzej Zydorowicz: Cały czas noszę się z zamiarem napisania propozycji, aby te korty nie nazywały się tak dziwnie jak do tej pory – Korty MOSIRu – bo co to za nazwa. Widzę dwoje kandydatów: legendarną Jadwigę Jędrzejowska lub Romana Niestroja, to jest człowiek, który był Mistrzem Polski, trenerem, sędzią działaczem tenisowym, budowniczym kortów np. na ulicy Ceglanej , czy przy kopalni Staszic. Patronów mamy, trzeba to wykorzystać.
„Okazało się, że była to umowa intencyjna, z prawnego punktu widzenia bezwartościowa. Ktoś nie dopilnował interesu miasta i miasto zostało oszukane” – w tym miejscu pozostaje tylko zasugerować zainteresowanie się kształtami umów między miastem a Tauron Nowa Muzyka czy Rawa Blues Festival na które co roku z budżetu miasta idą ciężkie pieniądze, podczas gdy brakuje funduszy na ośrodki kulturalne i zespoły artystyczne działające w obrębie przeciętnych mieszkańców Katowic.
a miał być wielki tenis….