Można studiować bez matury, a na uczelniach pustki

Okres wakacyjny to czas kiedy uczelnie walczą o studentów. Walczą, bo studia to już nie przywilej dla najlepszych, ale powszechnie dostępna możliwość. Nawet dla tych, którzy egzaminu dojrzałości nie zdali.

Największa śląska szkoła wyższa czyli Uniwersytet Śląski w Katowicach prowadzi II nabór na studia. Kandydaci mogą składać dokumenty na kilkadziesiąt kierunków, na których są jeszcze wolne miejsca. Rekrutacja prowadzona jest niemal do samego końca czyli drugiej dekady września, a przecież już od października rusza rok akademicki i zajęcia.

– Nie dziwią wolne  miejsca na nowych, mało znanych kierunkach. Młodzież poszła po rozum do głowy i przestała też studiować niedające żadnych perspektyw na rynku pracy bibliotekoznawstwo czy turystykę – mówi Marcin Germanek niezależny doradca ds. zatrudnienia. – Zastanawiające są jednak pustki na zwykle obleganych politologii i zarządzaniu, a zwłaszcza na kierunkach ścisłych jak inżynieria, fizyka, chemia, a przede wszystkim informatyka – dodaje.

Na innych katowickich uczelniach jest podobnie – Uniwersytet Ekonomiczny również prowadzi rekrutację aż do września. Śląski Uniwersytet Medyczny także ogłosił II nabór. Ciekawostką może być zastosowane przez prywatne uczelnie obejście prawa. Otóż szkoły wyższe przyjmują na studia osoby, które nie zdały matury. Jak to jest możliwe? Abiturienci szkół średnich, którzy nie poradzili sobie z egzaminem dojrzałości, a tych  było aż 30%, mogą uczestniczyć w zajęciach w ramach tzw. roku 0. Jeśli zaliczą wszystkie egzaminy, a uda mi się zdać maturę w drugim podejściu będą automatycznie wpisani na II rok studiów. Pytanie tylko, czy ktoś kto nie potrafi zdać matury w ogóle powinien ubiegać się o wyższe wykształcenie.  Może się okazać, że za jakiś czas nie będzie można znaleźć fachowca do pomalowania mieszkania czy położenia płytek, a jednocześnie ewidencje bezrobotnych w urzędach pracy będą pęcznieć od licencjatów i magistrów bez perspektyw.