ciężarówka w kolorach tęczy
foto: Grażyna Skrzypkowska
Reklama

„Nie chcesz widzieć osób trans? Wyłup sobie oczy” – z takim transparentem przez całe wydarzenie szła Vesper. Przygotowanie transparentu, napisu i symbolicznych flag społeczności LGBTQ+ zajęło zapewne wiele czasu – podobnie jak innym uczestnikom Marszu Równości, który przeszedł przez Katowice w sobotę 6 września. Wesołe przebrania, kolorowe stroje, cekiny, brokat, tęczowe flagi i fioletowe baloniki miały symbolizować równość oraz przyjazne, pozytywne nastawienie, a na takie rzeczy warto przeznaczać swoją energię. W tle ochraniający wydarzenie policjanci, patrole konne, kolumny radiowozów na sygnałach świetlnych – choć w tej kolorowej atmosferze na szczęście nie musiało to zostać wykorzystane.

„Przygotowania do tej imprezy – wyjaśnia organizator Przemek Walas ze Stowarzyszenia Tęczówka – planujemy i prowadzimy mniej więcej siedem miesięcy przed datą marszu. Oczywiście najintensywniejsze są ostatnie dwa miesiące – lipiec i sierpień. Zwracamy uwagę na to, aby oprócz marszu odbywały się też inne wydarzenia. Już od trzech lat integralną jego częścią jest Miasteczko Równości w parku Powstańców Śląskich”.

W Miasteczku Równości dyżurują na stanowiskach organizacje, kolektywy i przedstawiciele partii politycznych. Wszystkie pod jednym szyldem: równości. Pozytywnie nastawionych uczestników i uczestniczek wydarzenia też nie zabrakło.

„Dzisiaj sprowadziło mnie to, że większość ludzi mówi, iż to marsz dla młodych. Natomiast moim zdaniem młodzi powinni wiedzieć, że są ludzie w sile wieku, którzy ich wspierają” – mówi aktywistka Komitetu Obrony Demokracji i Partii Zieloni, w tym dniu wystylizowana i przedstawiająca się jako Zieloność.

„W tej atmosferze, jaka panuje w Polsce wokół osób z grupy LGBT, nie wyobrażam sobie inaczej niż solidaryzować się z nimi. Chociaż w ten sposób mogę ich wspierać. Właściwie marzę o tym, aby takie marsze nie były już potrzebne i żeby edukacja w tym kraju rozprzestrzeniła się tak, by wszyscy potrafili to zrozumieć” – dodaje Anna, również działaczka KOD.

„To nie jest marsz tylko tęczowy, to jest marsz równości – czyli wszystkich, którym demokracja i równouprawnienie leżą na sercu” – mówi Tadeusz. W tym dniu w tęczowej czapce i z broszką “Walcząca Ukraina”.

Prosto z Częstochowy do Miasteczka Równości przyjechał także Włodzimierz – lokalny działacz społeczny i członek zarządu KOD. „To wydarzenie jest bardzo ważne. Na tyle silne jest państwo, na ile silne jest społeczeństwo – o ile właśnie wszystkie mniejszości są respektowane i mają pełne prawa. Teoretycznie w Polsce, zgodnie z zapisami konstytucji i innych przepisów, wszyscy mamy takie same prawa. W praktyce jednak bardzo często okazuje się, że mniejszości są traktowane po macoszemu. Jakby nie miały pełni praw” – podsumowuje.

„Jestem tu co roku, od 2018–2019 – mówi Grażyna Kulik z Partii Zieloni. – Społeczność LGBT jest mi bliska, wspieram ją, więc nie wyobrażam sobie, żeby mogło mnie nie być na marszu. Tym bardziej że jest tu tak pozytywna energia, że można doładować swoje baterie. Zieloni zawsze stoją po stronie praw człowieka” – dodaje.

„Moja “zieloność” wynika z lewicowych wartości i z przywiązania do praw człowieka” – mówi z kolei Artur Wieczorek, także z Partii Zieloni. – „Uważam, że kwestia ochrony przyrody i kwestia ochrony ludzi to nie są dwa różne tematy, tylko jeden”.

„Od początku wspieram równość i to, aby każdy obywatel i każda obywatelka mieli równe prawa” – mówi posłanka Monika Rosa. – „Marsz Równości w Katowicach jest właśnie pokazaniem, że i Katowice, Śląsk, całe województwo, cała Polska chcą równości, potrzebują jej, a równość buduje spójność społeczną. Takie minimum to oczywiście związki partnerskie, ale mówimy też o tym, żeby uzgadniać płeć w sposób humanitarny. Chodzi o to, by równość stała się faktem” – dodaje.

Oprócz znanych z mediów twarzy, polityków czy lokalnych działaczy społecznych w Miasteczku Równości można było spotkać także grupę Anonimowych Narkomanów. Są w tym miejscu, aby informować, że taka grupa istnieje, a dodatkowo przekazywać materiały dotyczące możliwości wsparcia. Nie chcą się rzucać w oczy, ale to miejsce sprzyja osobom w potrzebie.

„Od wielu lat towarzyszymy takim wydarzeniom i sami staramy się pomagać organizacjom w ich tworzeniu – mówi Daniel ze Stowarzyszenia My Rodzice. – Organizacja powstała najpierw z potrzeby rodziców, których dzieci nie czuły się bezpieczne w kraju, a później z potrzeby przekazywania tych doświadczeń następnym pokoleniom, by mogli bezpiecznie przejść przez życie ze swoimi dziećmi, które nie są heteroseksualne”.

Nie obyło się bez zakłóceń. Na środku Miasteczka Równości, przy pomniku Jerzego Ziętka, spontanicznie zebrała się grupa osób protestujących w sprawie wolnej Palestyny oraz doboru sponsorów wydarzenia. „Nie ma dumy bez wolnej Palestyny…” – można było przeczytać na banerze.

„Jesteśmy społecznością queerową z Katowic i okolic, która nie zgadza się na takich sponsorów – tłumaczy jedna z protestujących. – Chcieliśmy być zauważeni”. Według protestujących „organizatorzy marszu przyjęli wsparcie firm odpowiedzialnych za ludobójstwo w Gazie i okupację Zachodniego Brzegu, jak Honeywell, Rockwell Automation, ING czy Vattenfall – odpowiedzialne za niszczenie planety. Chcemy marszu wolnego od korporacji, bo chodzi o ludzi, a nie o reklamę. Uważamy, że sponsorzy tak naprawdę nie są potrzebni. My również jesteśmy częścią tej społeczności i zależy nam na tym, by marsz reprezentował ludzi, a nie firmy” – podsumowuje.

„W tym roku marsz przebiegał w dość trudnej atmosferze – mówił Przemek Walas ze Stowarzyszenia Tęczówka – ponieważ nie pozostaje on bez związku z sytuacją w Palestynie. To, co dzieje się w Palestynie i Strefie Gazy, ma również wpływ na to, co dzieje się tutaj w Katowicach. Pod wieloma względami tegoroczny Marsz Równości jest trudny i stanowi duże wyzwanie. Mam ogromną nadzieję, że mimo wszystko – mimo kontrowersji, które ostatnio pojawiły się wokół marszu, oraz wielu emocji – uda się stworzyć przestrzeń bezpieczną, wspierającą, dostępną dla wszystkich. Przede wszystkim taką, w której każdy i każda poczuje się potrzebny i będzie czuł_a się dobrze” – wspominał jeszcze przed wydarzeniem.

Jak co roku nie zabrakło też oddzielonego czerwono-białą taśmą, być może dla bezpieczeństwa, stanowiska osób związanych z tzw. publicznym różańcem. Wśród transparentów z hasłami „Dzieci przyszłością narodu”, „aborcja zabija dzieci” i innymi o zabarwieniu politycznym odmawiali modlitwy. „To także forma wolności i równości, mają do tego prawo” – kwitowali uczestnicy Marszu Równości.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.