GieKSa po dwóch tercjach przegrywała z STS-em Sanok 3:4. Ostatecznie katowiczanie wygrali po golach Pasiuta i Wronki w ostatniej odsłonie.
Spotkanie GieKSy z STS-em Sanok rozpoczęło się z godzinnym opóźnieniem spowodowanym awarią rolby, o czym pisaliśmy kilka godzin temu. Samo spotkanie przyniosło niespodziewanie dużo emocji, choć początek tego nie zapowiadał. Katowiczanie objęli prowadzenie już w pierwszej minucie po trafieniu Erikssona. W 9 min. było 2:0, po przepięknym golu Hudsona. Co prawda później gospodarze stracili bramkę, ale w 18 min. do siatki trafił Lehtonen i na przerwę hokeiści schodzili przy wyniku 3:1.
Na początku drugiej odsłony GieKSa kontrolowała przebieg spotkania. Ostatnie 7 minut tej tercji to popis gości, którzy strzelili 3 bramki, pokazując, że ich ostatnie zwycięstwo w Tychach nie było przypadkiem.
Trzecia część to gigantyczna przewaga katowiczan, którzy raz za razem ostrzeliwali bramkę Spesnego. W 44 min. sanockiego bramkarza zaskoczył Pasiut, ale to dalej był tylko remis. W 55 min. zgromadzoną w Satelicie publiczność wprowadził w euforię potężnym uderzeniem Patryk Wronka. W nerwowej końcówce katowiczanie utrzymali skromne prowadzenie i wygrali całe spotkanie 5:4.
GKS Katowice – Ciarko STS Sanok 5:4 (3:1; 0:3; 2:0)
Bramki: Eriksson, Hudson, Lehtonen, Pasiu, Wronka – Łyko, Henntonen, Bukowski, Filipek
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Hudson, Wanacki, Errikson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski, Jakimienko, Fraszko, Pasiut, Wronka – Wajda, Kruczek, Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk, Prokurat, Smal, Mularczyk
Ciarko STS Sanok: Spesny (Świderski) – Rąpała, Jekunen, Henttonen, Hamalainen, Biały – Biłas, Pavuk, Sawicki, Tamminen, Bukowski – Marva, Olearczyk, Filipek, Mocarski, Łyko oraz Florczak.