Pijacka awantura domowa w Piotrowicach. 3-latek nie miał ciepłych ubrań ani zabawek, trafił do placówki opiekuńczej. Do interwencji wobec nietrzeźwej matki i jej partnera doszło kilka dni temu w nocy i nie jest to szczęśliwa historia. Pomimo tego, że zorganizowano zbiórkę ubranek i zabawek, z których teraz nie tylko chłopczyk będzie mógł korzystać.
To miała być kolejna nocna interwencja do awanturujących się sąsiadów, ale finał zdziwił nawet biorących w niej udział policjantów. Para awanturowała się tak mocno, że sąsiedzi wezwali policję. W mieszkaniu mundurowi zastali 24-latkę oraz jej 29-letniego partnera.
Matka dziecka i jej partner (który nie był ojcem dziecka) byli na końcowym etapie swojego związku i mieli się rozstawać.
„Osoby faktycznie awanturowały się między sobą i zachowywały w sposób, który ewidentnie przeszkadzał w nocnym odpoczynku innym sąsiadom. W związku z dużym stanem upojenia alkoholowego oraz zachowaniem osób, policjanci podjęli decyzję, że para musi zostać odizolowana od siebie. Podjęto decyzję o umieszczeniu osób w odpowiednich placówkach” – wyjaśnia Agnieszka Żyłka z katowickiej policji. „Wówczas okazało się, że w mieszkaniu jest jeszcze 3-letni syn kobiety oraz 2 psy. Na miejsce, pomimo nocnej pory, przyjechali pracownicy schroniska dla zwierząt, którzy zabezpieczyli psy. W związku z tym, że matka chłopca została zatrzymana w policyjnym areszcie a jej partner umieszczony w izbie wytrzeźwień, policjanci musieli zapewnić odpowiednią opiekę dla chłopca. Ze względu na brak innych pełnoletnich członków rodziny, którzy mogliby zaopiekować się chłopcem, podjęto decyzje o umieszczeniu 3-latka w placówce opiekuńczej” – dodaje.
Nie miał ubrań zimowych ani zabawek
Kiedy chłopczyk miał zostać przewieziony do placówki opiekuńczej doszło do dziwnego odkrycia. Chłopiec nie miał ani ubrań zimowych, ani żadnych zabawek. W mieszkaniu nie było też żadnych środków higienicznych dla niego. To zszokowało interweniujących policjantów.
Jeden z nich postanowił zorganizować zbiórkę odzieży i zabawek dla 3-latka.
„Odzew z jakim się spotkał jego apel przerósł wszelkie oczekiwania. Już po kilku dniach akcja swoim zasięgiem objęła nie tylko pozostałe katowickie komisariaty, ale również katowicki oddział prewencji i jednostki Policji z ościennych miast. W ubiegłym tygodniu sierż. szt. Dawid Boryń wspólnie z sierż. Agnieszką Bocian zawieźli już część zebranych zabawek oraz ubrań do placówki, w której aktualnie przebywa chłopiec. Z zebranych rzeczy będzie mógł korzystać nie tylko on” – wyjaśnia Agnieszka Żyłka.
W dniu interwencja 24-latka i jej partner zostali poddani badaniu trzeźwości. Badanie wskazało, że miała 1,66 promila alkoholu w organizmie, a 29-letni mężczyzna 1,52 promila alkoholu. Zabezpieczono również krew do badań laboratoryjnych pod kątem obecności narkotyków w organizmie.
Czynności w sprawie trwają.
Naprawdę współczuję policjantom, że muszą z takimi podludźmi się użerać. Śmierdząca menelska patologia. Strasznie mi żal tego dziecka że trafił na taką „matkę”.