Wielka awaria monitoringu miejskiego w Katowicach. W marcu zepsuł się miejski monitoring, były okresy kiedy nie nagrywał, a o podglądzie obrazu z kamer na żywo można było jedynie pomarzyć. System w pełni naprawili dopiero w maju. W tym czasie, pomimo tak rozległych problemów z Katowickim Inteligentnym System Monitoringu i Analizy (KISMiA) prezydent Katowic Marcin Krupa, chwalił system ogłaszając swoją „Katodumę” – to akcja na Facebooku, w której prezydent chwali się osiągnięciami miasta. Jak ustaliliśmy, kamery kompletnie nie działały, gdy kradziono figurkę „Gelda” ze Szlaku Śląskiej Godki w centrum miasta.
Katowicki Inteligentny System Monitoringu i Analizy to nowoczesny system kamer, które same reagują np. na akty wandalizmu, zbiegowiska, gdy dostrzegą leżącego człowieka lub włamanie do pojazdu. Tyle w teorii. W praktyce mieszkańcy narzekają na system, który wielu rzeczy nie widzi. Wykonała go firma Proximus, w sumie za ponad 13,6 mln złotych – powstało również nowoczesne data center i zmodernizowano Salę Operacyjną.
Nie było podglądu
O sprawę monitoringu zapytaliśmy jeszcze w kwietniu, ale magistrat zdaje się nie chciał się dzielić szybko informacjami na jego temat. Jak się okazało system działał prawidłowo do 27 marca, to właśnie wtedy się zepsuł. Pełną sprawność odzyskał 4 maja.
– Wystąpiła usterka dotycząca dostępu do obrazu „na żywo” oraz obrazu archiwalnego za pośrednictwem dedykowanej aplikacji klienckiej oprogramowania Milestone, z której korzystają operatorzy monitoringu. Awaria wystąpiła podczas aktualizacji oprogramowania do wyższej wersji wymaganej ze względu na planowaną rozbudowę systemu – tłumaczy Ewa Lipka z katowickiego magistratu. – Nad usunięciem awarii pracowali specjaliści po stronie Wykonawcy oraz producenta systemu. Bieżący obraz z kamer w czasie awarii był nagrywany i dostępny w celu obejrzenia oraz zabezpieczenia. Obraz z kamer „na żywo” był dostępny dla operatorów monitoringu za pośrednictwem rozwiązania zastępczego uruchomionego do czasu przywrócenia pełnej funkcjonalności systemu – dodaje.
Próbowaliśmy się dowiedzieć kiedy uruchomiono to „rozwiązanie zastępcze” umożliwiające podgląd z kamer na żywo.
– Rozwiązanie zastępcze uruchomiono po kilku dniach od wystąpienia awarii. Po tym czasie producent oprogramowania przekazał informację, w jaki sposób awaryjnie można uzyskać dostęp do archiwalnego materiału aby go obejrzeć oraz wyeksportować do celów dowodowych – wyjaśniała Ewa Lipka.
Dopytaliśmy (mailowo – rzeczniczka nie odbiera telefonów od dziennikarzy) o ilu dniach konkretnie mówimy, bo mogą to być 3 dni, a może być i 9. Otrzymaliśmy szokującą informację, że 2 tygodnie po awarii udało się dostać do zapisów z kamer i przywrócić możliwość podglądu z kamer „na żywo”.
– 10 kwietnia została nam przekazana (przez serwis oraz producenta systemu) procedura w jaki sposób awaryjnie można przeglądać zarejestrowany materiał wideo (także ten, który był zarejestrowany przed awarią) oraz zabezpieczać go na nośnikach zewnętrznych do celów dowodowych), a od 4 maja system działa w pełnej funkcjonalności – wyjaśniała rzeczniczka katowickiego magistratu.
Kamery nie nagrywały
To jednak nie był jedyny problem systemu w tym czasie, ponieważ zdarzyły się okresy, w których kamery w ogóle nie nagrywały.
– Z przyczyn technicznych w trakcie prac związanych z diagnozowaniem i usuwaniem awarii występowały okresy, w których obraz z kilku kamer nie był rejestrowany przez kilka dni – dotyczy to kamer w rejonie Bazyliki na Panewnikach (obraz na żywo był dostępny dla operatorów) – dowiedzieliśmy się w magistracie.
To jednak nie wszystko. Bo w dniu 25.04.2018 w ramach kolejnego etapu usuwania awarii została przeprowadzona operacja przywrócenia bazy danych z backupu, wtedy obraz ze wszystkich kamer nie był rejestrowany od godz. 14:00 dnia 25.04.2018 do godz. 8:45 26.04.2018 r.
Jak dowiedzieliśmy się na policji, to właśnie w nocy 26.04 roku ktoś odpiłował figurkę „Gelda” ze Szlaku Śląskiej Godki. Ostatecznie odnaleziono ją na jednym z katowickich złomowisk. Wcześniej odpiłowano inną figurkę z ulicy Św. Jana. Heksa miała zostać skradziona jeszcze przed awarią monitoringu.
W między czasie prezydent Katowic postanowił pochwalić się systemem KISMiA w sieci – miało to miejsce 11 kwietnia, czyli w trakcie jego awarii. Marcin Krupa utrzymuje, że sam obsługuje swój profil na Facebooku i nie ma on nic wspólnego z jego funkcją prezydenta miasta. Na Facebooku ogłosił swoją #Katodumę z systemu monitoringu, do której bardzo sceptycznie (delikatnie mówiąc) podeszli mieszkańcy.
„Katoduma” prezydenta Katowic. Pochwalił się inteligentnym monitoringiem, który sporo nie widzi