Reklama

Trochę śmieszno i trochę straszno. Katowiccy urzędnicy w tym roku mają nie lada problem z Budżetem Obywatelskim, bo coś chrupnęło, coś tąpnęło i teraz trzeba się tłumaczyć. Z tym że im dalej w las, tym więcej drzew, a gdy podany przez urzędników powód odrzucenia projektu jednego z mieszkańców został przez niego podważony, to w miarę szybko znalazł się szereg innych.

Dawid Durał mieszkaniec Katowic zgłosił w tym roku projekt do Budżetu Obywatelskiego. Chodzi o rozbudowę i modernizację Przedszkola nr 75. Projekt odrzucono z dwóch powodów – braku ogólnodostępności i z powodu niespełnienia warunków technicznych. O ile brak ogólnodostępności jest bardzo dyskusyjny – ponieważ ciągle czekamy i jakoś nie możemy się doczekać na definicję ogólnodostępności, która obowiązuje w magistracie, to w kwestiach technicznych miasto określiło jedną z głównych przyczyn odrzucenia projektu. Gdy ta została zakwestionowana przez mieszkańca, to podali inną.

Reklama

– Projekt modernizacji przedszkola i dobudowy sali gimnastycznej został negatywnie odrzucony ze względu na ogólnodostępność, która nie była oczywista, ale przede wszystkim ze względów technicznych – projekty inwestycyjne muszą spełniać wymagania, które wynikają m. in. z prawa budowlanego. Takie wnioski powinny zawierać np. zgody na realizację inwestycji nieruchomości sąsiednich – czego w tym w wniosku zabrakło – wyjaśniała nam Ewa Lipka z katowickiego magistratu.

Czytaj również: Budżet Obywatelski łaskawy dla ludzi Forum Samorządowego i Marcina Krupy? Mieszkaniec ma już dość   

Dawid Durał podważył zdanie miejskich urzędników odnośnie wymaganej zgody. – Zgoda sąsiada jest wymagana jedynie wtedy jeżeli zbliżamy się do jego działki na odległość mniejszą niż 1,5m – stwierdził Durał. Kiedy poprosiliśmy urzędników o weryfikację tych informacji, ci po prostu podali nam inne przyczyny, dla których projekt modernizacji i rozbudowy przedszkola utknął na etapie weryfikacji.

– Warunki techniczne nie odnoszą się jedynie do ustalenia odległości od nieruchomości sąsiednich, ale braku jakichkolwiek szczegółów dotyczących zaproponowanego w projekcie obiektu – starała się wybrnąć Ewa Lipka, rzeczniczka Urzędu Miasta Katowice. – Brak konkretów dotyczących powierzchni, kubatury itp. oraz wynikający z tego powodu brak możliwości zweryfikowania kosztorysu, uniemożliwiał wydanie pozytywnej opinii. Jesteśmy przekonani, że wcześniejsze konsultacje z pewnością pozwoliłyby uniknąć niekompletności wniosku – stąd namawiamy mieszkańców do kontaktu z komórkami merytorycznymi już na etapie tworzenia wniosku – dodaje.

Zdradliwa ogólnodostępność

W Urzędzie Miasta Katowice poprosiliśmy też o definicję ogólnodostępności – tej ciągle nie otrzymaliśmy. To właśnie na jej podstawie odrzucane są przeróżne projekty.

Przykładem jest np. zakup pomocy dydaktycznych dla Szkół Podstawowych nr 20 i 22 na Załężu. Projekt został odrzucony z powodu niespełnienia kryterium ogólnodostępności. Natomiast projekt odnośnie doposażenia kilkunastu szkół w Katowicach złożony przez radnego Adama Skowrona (Forum Samorządowe i Marcin Krupa) przeszedł weryfikację.

Miasto ostatecznie nie wyjaśniło nam dlaczego projekt złożony przez radnego Forum Samorządowego przeszedł weryfikację, a projekt złożony przez mieszkańca nie.

– Wszyscy wnioskodawcy Budżetu Obywatelskiego w Katowicach są równo traktowani, a ich wnioski weryfikowane według tych samych kryteriów – poinformowała nas Ewa Lipka z katowickiego magistratu, choć ogólnikowy komunikat brzmi mało przekonująco.

Sytuacja natomiast sama w sobie jest też wyjątkowo groteskowa. Radny składa projekt do Budżetu Obywatelskiego, który z założenia ma aktywizować mieszkańców, tym samym odbiera katowiczanom inicjatywę. Sam przy tym ma wachlarz innych możliwości działania – zwłaszcza kiedy jest w koalicji rządzącej miastem. Rajca może składać wnioski do budżetu miasta lub interpelować do prezydenta. Chyba, że jest sam świadom swojego braku skuteczności w działaniu. Pytanie tylko, czy ten brak skuteczności powinien być nagradzany dietą, na której równowartość przeciętny mieszkaniec musi pracować cały miesiąc?

Reklama

1 Komentarz

  1. Miasto Katowice od lat skazuje swoje przedszkola na biedowanie. Rodzice kupują: wodę, papier, chusteczki, farby, kleje, plastelinę i inne materiały dydaktyczne. Za niedługo trzeba będzie przyjść z termosem i swoim krzesełkiem i dywanikiem. „Organ prowadzący” jest chory. Wstyd.
    I wielkie upokorzenie dla świetnych nauczycielek / opiekunek z długoletnim stażem, które przez politykę Urzędu Miasta zmuszone są do tej żebraniny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
28 − 10 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.