Katowicki radny śledził mieszkańca: Do dość nietypowego zdarzenia doszło w Katowickim Parku Leśnym. Jeden z miejskich radnych, bacznym okiem obserwował jak mieszkaniec kradnie róże. Zawiadomił Straż Miejską, a nawet niczym tajny agent rozpoczął „śledzenie” mieszkańca, w końcu róże to był majątek miejski, o który radny winien dbać.
Wszystko działo się w niedzielę 2 lipca. Straż Miejska obecnie nie podaje, o którego radnego chodzi.
– Około 16.00 katowicki radny podczas przejażdżki rowerem zauważył mężczyznę, który w rejonie głównej alei wykopał z ziemi trzy krzewy róż i załadował je na wózek. Widząc to samorządowiec od razu zadzwonił do dyżurnego Straży Miejskiej – informuje Jacek Pytel z katowickiej Straży Miejskiej. – Śledząc go dyskretnie przekazał funkcjonariuszom rysopis złodzieja i kierunek, w którym oddalał się z łupem – dodaje.
29-latek został zatrzymany przez strażników w pobliżu stadniny koni, mężczyzna chciał posadzić róże u siebie w ogródku. Sprawa następnie została przekazana policji, która potwierdza, że doszło do wykopania „krzaków” w Katowickim Parku Leśnym – konkretnie w rejonie Francuskiej 180.
– Sprawca naprawił szkodę i ponownie je zasadził – mówi Małgorzata Biernacka z katowickiej policji.
Złodziej-ogrodnik został ukarany 100 zł mandatem, a Straż Miejska pogratulowała rajcy postawy.
– Naszemu radnemu gratulujemy zaangażowania, profesjonalizmu w działaniu, a w szczególności godnej podziwu postawy, która powinna stanowić wzór dla wszystkich. Postawa, którą Pan zaprezentował zasługuje na najwyższe słowa uznania. Łącząc wyrazy szacunku, życzymy Panu pomyślności, zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym – czytamy w komunikacie na stornie Straży Miejskiej
Ech te polaczki-cebulaczki, wiecznie lepki łapki. A jak pajaca złapać to jeszcze będzie darł ryj o co chodzi. Śmieszna też kara. Powinien buraczyna przez 3 miesiące za friko tyrać razem z katowickim ZZM w koszulce z odpowiednim opisem. To by się może inne pszenno-buraczane złodziejaszki zastanowiły.