ulica Kolista w Katowicach-Giszowcu
Reklama

To starcie Dawida z Goliatem nie pozostawia złudzeń. Aparat urzędniczy miasta Katowice poległ w konfrontacji z problemem małej ulicy w Katowicach. Jej problemy nie są liczone w dziesiątkach milionów, ale ważne dla mieszkających tam osób. Problemy te wydają się jednak schodzić nawet nie na drugi, trzeci czy piąty plan uwagi miejskich włodarzy. W końcu po remoncie małego fragmentu ulicy Kolistej głupio trochę byłoby przecinać wstęgę, nikt nie wsiądzie na rower żeby po niej przejechać, nie wiadomo też, czy nie zabrakłoby miejsca dla służbowej skody jednego z katowickich prominentów. Chociaż kto wie, dobrych wujków przed wyborami w Katowicach nie brakuje, a taki dobry wujek tutaj jest bardzo potrzebny. Na razie fragment ulicy Kolistej czeka na remont, a przeciwko właścicielowi drogi szykuje się pozew jednej z mieszkanek, która skręciła tam niedawno nogę.  Miasto próbowało przejąć fragment drogi od Katowickiego Holdingu Węglowego, ale ostatecznie tego nie zrobiło. W grudniu 2016 zapowiadało możliwe tam prace, dopytywane teraz na ten temat milczy. W styczniu prezydent Katowic powiedział mieszkańcom, że KHW nie chce sprzedać tego terenu, my w Holdingu dowiedzieliśmy się zupełnie czegoś innego. 

Ta sprawa ciągnie się od lat i od lat, mała sprawa w dużym mieście, a raczej duży problem dla małej społeczności.

Reklama

Ulica Kolista znajduje się w Katowicach-Giszowcu i jej część jest zaniedbana, chociaż to eufemizm poetyckich rozmiarów. Na odcinku od ulicy Mysłowickiej do zatoki autobusowej droga jest w dobrym stanie. Problematyczny jest fragment od zatoki autobusowej do garaży i osiedla mieszkaniowego.

Ulica pełna strachu

Na pierwszy rzut oka wygląda, jakby ktoś czołgiem po niej jeździł, ale to tylko lata zaniedbań. Strach po tym fragmencie jeździć samochodem, a mieszkańcy obawiają się, że za chwilę nie pojadą po niej też śmieciarki.

Sami już robią sobie krzywdę, urazy na tej ulicy to nic nadzwyczajnego. Barbara Czaplińska, która mieszka przy ulicy Kolistej od lat, skręciła tam niedawno nogę.

– Z psem wyszłam rano i stało się jak się stało. Skręciłam nogę, zresztą nie ja pierwsza na tej ulicy – mówi w rozmowie z nami. Zapowiada pozew przeciwko Katowickiemu Holdingowi Węglowemu, który jest właścicielem fragmentu drogi. – Tam jest multum dziur – żali się mieszkanka Giszowca.

Ulica formalnie należy do Katowickiego Holdingu Węglowego, który jest już u schyłku swojej działalności. Ten na remont drogi pieniędzy nie ma, więc mieszkańcy apelują aby drogę przejęło miasto. Chciał też tego Holding, który w 2015 roku proponował przejęcie tego terenu Katowicom.

– Wobec tego w roku 2015 zaproponował do przeniesienia na rzecz Miasta prawa własności nieruchomości zajętych omawianym układem komunikacyjnym, w zamian za zobowiązania podatkowe VAT z tytułu użytkowania wieczystego na gruncie Skarbu Państwa, wskazał również na istniejącą współzależność przejęcia gruntów z planami inwestycyjnymi Miasta, związanymi z przebudową w tym rejonie układu komunikacyjnego drogi krajowej nr 86 – poinformował Bogumił Sobula wiceprezydent Katowic w odpowiedzi na interpelację radnego Marka Nowary. – Jednak z uwagi na fakt, iż proponowana do przekazania substancja drogowa wraz z infrastrukturą towarzyszącą jest w złym stanie technicznym lub miejscami jej brak, ze względu na koszty zadania wymagającego poniesienia przez Miasto znacznych nakładów finansowych, odstąpiono od pozyskania gruntów od KHW – dodał zastępca prezydenta Katowic. Potężna i warta kilkaset milionów złotych przebudowa układu komunikacji DK 86 już została ogłoszona, o małej ul. Kolistej ani słowa.

KIWK-a na ratunek

To właśnie Katowicka Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna miała okazać się szansą dla ulicy Kolistej. 30 marca podpisano umowę w ramach zadania „Uporządkowanie gospodarki ściekowej w mieście Katowice — etap III”. Projekt wart 345 mln złotych to 64 zadania inwestycyjne, które miały w swoich założeniach polegać również na „wykonaniu sieci kanalizacji rozdzielczej deszczowej i sanitarnej na wewnętrznym układzie komunikacyjnym ulicy Kolistej”.

Zapytaliśmy w magistracie, czy faktycznie KIWK-a będzie prowadzić prace na ulicy Kolistej. To już miało być wiadomo w styczniu. Niestety, odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Piłka w grze

Na początku roku odbyło się spotkaniu z prezydentem, jeden z mieszkańców Giszowca pytał o ulicę Kolistą, bo miasto w końcu się określiło. Na tablicy ogłoszeń powieszono informacje, że do 2035 roku na inwestycje w tym rejonie nie ma co liczyć. Grunt należy do Katowickiego Holdingu Węglowego, więc nie jest miejski. Nie jest miejski, nie jest miejskim problemem, bo nie można inwestować miejskich pieniędzy na gruncie nie należącym do Katowic. Cierpią na tym oczywiście mieszkańcy, którzy nomen omen składali się na przykład na piękny Rynek i zdobiący go tęczowy szalet, którego majestat aż dech zapiera.

Prezydent wytłumaczył mieszkańcowi, że gdyby miasto wydało pieniądze na inwestycje na terenie KHW, to stanowiłoby to naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Co to oznacza? Delikatnie mówiąc duże problemy dla władz Katowic.

– Dzisiejsze stanowisko Wojewody Śląskiego jest jednoznaczne: grunty można jedynie odkupić, jeżeli jest taka wola właściciela. Na razie nie ma takiej woli, ale trzeba się zastanowić, czy zakup układu drogowego, który służy mieszkańcom i pracownikom KHW jest zasadny – powiedział Marcin Krupa prezydent Katowic.

Zapytaliśmy o los ul. Kolistej w KHW, które obecnie dzieli swój majątek. Jak się okazało trafi do Śląsko Dąbrowskiej Spółki Mieszkaniowej

– Podział w znaczeniu prawnym ma nastąpić na przełomie kwietnia i maja br. W jego efekcie ŚDSM sp. z o.o. stanie się użytkownikiem wieczystym tej nieruchomości. KHW S.A. w tym rejonie nie posiada także żadnych nieruchomości niezabudowanych. Budynki i garaże są własnością ich posiadaczy i są administrowane przez wspólnoty mieszkaniowe. W związku z tym KHW S.A. nie korzysta z nieruchomości stanowiącej ul. Kolistą. Niezależnie od procedury podziału prowadzone są rozmowy ze wspólnotami mieszkaniowymi i z Gminą Katowice dotyczące przejęcia nieruchomości – poinformował nas Jarosław Kwieciński z KHW.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Z tego, co widzę, KHW posiada wiele gruntów i dróg w wielu miastach regionu. I wszędzie tam mieszkańcy narzekają na fatalny stan nawierzchni i na brak interwencji władz miasta. Organizacja normalnie jak w Związku Radzieckim…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
19 − 7 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.