Ktoś „upiększył” wiatę na ulicy Warszawskiej. Urzędnicy ją wyczyścili i sprawdzają zapisy z kamer

Ktoś pomalował farbą jedną z wiat tramwajowych na ulicy Warszawskiej, chodzi o miejsce gdzie znajdują się reklamy. Graffiti pojawiło się prawdopodobnie między ostatnim piątkiem, a poniedziałkiem. Urzędnicy dzisiaj zauważyli szkody i sprawdzają zapis z monitoringu. MZUiM już wyczyścił wiatę z farby.

Problem polega na tym, że nie wiadomo dokładnie kiedy wiata została zdewastowana, więc przed urzędnikami trochę pracy. – Wydział Zarządzania Kryzysowego sprawdza nagrania – mówi nam Joanna Górska z katowickiego magistratu. Jeżeli zasięg kamery z Rynku będzie wystarczający, to być może uda się zidentyfikować wandala lub grupę osób odpowiedzialną za pomalowanie wiaty. To jednocześnie będzie fiasko Katowickiego Inteligentnego Systemu Monitoringu i Analizy (KISMiA), który miał reagować automatycznie na takie zdarzenia.

Już na ul. Warszawskiej pojawili się pracownicy Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach, którzy dokonywali oględzin wiaty i doprowadzili ją do porządku.

W styczniu na Rynku 20-letni wandal zniszczył jedną ozdób świątecznych – aluminiową bombkę. Dzięki zapisowi z monitoringu udało się go odnaleźć i obciążyć kosztami naprawy. Musiał zapłacić 13 tys. zł.

Zdewastowana wiata na ulicy Warszawskiej to siostra bliźniaczka wiaty na al. Korfantego. Obie kosztowały milion złotych, następnie po skargach pasażerów musiały zostać poprawione. Miasto zainstalowało daszki nad ławkami, które wystawały poza główny szkielet wiat – w przypadku deszczu lub śniegu nie nadawały się do użytku. Obecnie – po poprawie za 430 tys. zł – gdy pada lekki deszcz to ławki częściową mokną przez szparę między szkieletem wiaty, a nowymi daszkami. Gdy pojawia się silny wiatr i deszcz ławki niestety nie nadają się do użytku.