FOTO: Centrum Katowic / Infokatowice.pl
Reklama

Samorządowa kampania wyborcza zbliża się ku końcowi, kandydaci są już na ostatniej prostej, aby przekonać wyborców do swoich racji i zachęcić do oddania głosu. Z tego też powodu agitacja wyborcza przybiera coraz to ostrzejszą formę, a kandydaci decydują się na stosowanie niekonwencjonalnych metod zwiększenia swoich szans na wygraną. Niestety łączy się to dość często ze złamaniem prawa i zapisów Kodeksu Wyborczego.

Dlatego jest to idealny czas dla wyborców, którzy mogą teraz ocenić nie tylko programy wyborcze kandydatów, lecz także ich postawy moralno-etyczne. I ostatecznie przekonać się, ile warte są zapewnienia o poszanowaniu prawa i praworządności. Na co powinniśmy zwracać uwagę w tym tygodniu?
Podstawową rzeczą, na którą podczas trwania kampanii należy zwracać uwagę, jest prawidłowe oznakowanie materiałów wyborczych. Zgodnie z zapisami Kodeksu Wyborczego, każdy materiał o charakterze agitacyjnym powinien być opatrzony logiem komitetu wyborczego. Tyle zapisy Kodeksu Wyborczego. Lecz czy niedopełnienie tego obowiązku przez komitet wyborczy ma w rzeczywistości jakiekolwiek znaczenie. Może to zwyczajne niedopatrzenie, drobne formalne uchybienie? Nic bardziej mylnego. Przepis ten, w połączeniu z innymi, ma zagwarantować równe szanse w promowaniu swojej sylwetki wszystkim kandydatom. Nie jest tajemnicą, że ilość środków przeznaczona na kampanię wyborczą wymiernie wpływa na osiągany wynik. Kandydat masowo pojawiający się w telewizji, gazetach, plakatach lub na ulotkach wyborczych może z łatwością zapewnić sobie dobry wyborczy wynik. Statystyki w sposób jednoznaczny łączą osiągnięty wynik z kwotami przeznaczanymi na prowadzenie kampanii. Jednak Kodeks Wyborczy jasno określa, ile środków można przeznaczyć na promowanie swojej osoby. Limity te są oczywiście jednakowe dla wszystkich kandydatów, dzięki temu eliminowane jest zagrożenie „kupienia wygranej” poprzez prowadzenie bardzo kosztownej agitacji wyborczej. Wygrana zostaje, przynajmniej teoretycznie, uniezależniona od liczby majętnych zwolenników danego kandydata.

Reklama

A problem zbyt dużego wpływu pieniędzy na wynik wyborczy nie jest tylko zagadnieniem teoretycznym. Borykają się z nim obywatele Stanów Zjednoczonych, gdzie bogaci biznesmeni lub potężne lobby wpłacają miliony dolarów na kampanie wyborcze swoich faworytów. Oczywiście wpłaty te – oficjalnie – nie pociągają za sobą żadnym zobowiązań w stosunku do wpłacających. Jednak nikt nie ukrywa, że darczyńcy w zamian za hojne datki liczą, że wybrani (za ich pieniądze) politycy będą stanowili prawo zgodne z interesami ofiarodawców. Jednym z przykładów może być lobby sprzedawców broni palnej, które od lat blokuje wszelkie próby legislacyjnego ograniczenia dostępu do broni pomimo wielu nieszczęść, które miały miejsce właśnie z powodu zbyt swobodnego dostępu do broni. Szczęśliwie w Polsce limity istnieją i są one nieprzekraczalne.

Jednak jak prawidłowe oznakowanie materiałów agitacyjnych wpływa na przestrzeganie limitów finansowych? Komitety wyborcze mają obowiązek dokumentować wszystkie swoje wydatki związane z prowadzeniem kampanii wyborczej. Natomiast w Polsce działa szereg organizacji pozarządowych, które w czasie trwania wyborów prowadzą monitoring kampanii wyborczej właśnie pod kątem finansowania. Wszystkie materiały zawierające logo komitetu wyborczego muszą mieć swoje pokrycie w rachunkach i fakturach. Dzięki temu można łatwo obliczyć, ile faktycznie zostało wydanych pieniędzy. Problem pojawia się natomiast, gdy ktoś prowadzi agitację na rzecz kandydata z własnej inicjatywy i za własne środki. Jest to jeden ze sposobów ominięcia przepisów o limitach i wejścia w szarą strefę, gdzie zaczyna się wyborcza wolna amerykanka. Ustalenie końcowych kwot wydatkowanych na promocję kandydata przestaje być możliwe. Dlatego tak ważne jest, aby sami wyborcy zwracali uwagę na to, czy materiały o charakterze agitacyjnym mają odpowiednie oznaczenia – informacja o finansowaniu z środków komitetu. Jaką natomiast formę może przyjąć nielegalny materiał agitacyjny? Może to być list, w którym zachęca się do oddania swojego głosu na danego kandydata. I nie jest przy tym ważne, czy pod listem podpisuje się osoba prywatna czy urzędnik administracji samorządowej. Namawiać do oddania głosu może tylko i wyłącznie komitet wyborczy.

Na jakie jeszcze zabronione formy agitacji mogę zdecydować się kandydaci na ostatniej wyborczej prostej? Dość częstym grzechem pracowników administracji publicznej, którzy ubiegają się o reelekcję, jest wykorzystanie podległych sobie instytucji do prowadzenia kampanii wyborczej. Szeregowy pracownik urzędu „poproszony” przez swojego zwierzchnika o pomoc w przygotowywaniu materiałów wyborczych najprawdopodobniej „ochoczo” wykona powierzone mu zadanie. Dlatego jeśli spotkaliśmy się z przypadkiem, w którym pracownik urzędu w czasie swojej pracy jest angażowany w prowadzenie agitacji, lub chociażby przygotowywanie materiałów wyborczych, powinniśmy zgłosić to do odpowiedniej instytucji.

Także wykorzystywanie powierzchni budynków administracji do celów agitacji wyborczej stanowi złamanie zapisów Kodeksu Wyborczego. Jeśli na terenie urzędu lub sądu zauważymy plakat lub ulotki wyborcze kandydata to mamy do czynienia ze złamaniem prawa. Powołując się na art. 108 Kodeksu Wyborczego możemy zażądać usunięcia takich materiałów. Zdarza się także, że materiały agitacyjne rozwieszane są na terenach szkół. Taka forma prowadzenia kampanii wyborczej także uchybia jednemu z zapisów Kodeksu Wyborczego. Paragraf 2 art. 108 wyraźnie zabrania prowadzenia agitacji wyborczej na terenie szkół wobec uczniów. Natomiast rozwieszania materiałów wyborczych, czyli agitacyjnych, można interpretować, jako akt agitacji.

Przestrzeganie zapisów Kodeksu Wyborczego zawsze postrzegać należy w dwóch wymiarach, prawym oraz moralno-etycznym. Działania kandydatów starających się zostać naszymi reprezentantami w administracji samorządowej muszą być zgodne z prawem, lecz powinny także spełniać wymiar moralno-etyczny. Lawirowanie pomiędzy przepisami nie stanowi, co do zasady, złamania prawa. Takie zachowanie nie zakończy się nigdy prawomocnym wyrokiem sądu. Jednak wystawia ono kandydatowi najlepszą z możliwych ocen. Pokazuje, że nadrzędną zasadą takiej osoby nie jest przestrzeganie prawa, a jedynie osiągnięcie celu, wszystkimi możliwymi środkami. Dlatego stając przed urną wyborczą i stawiając krzyżyk przy nazwisku kandydata jeszcze raz odpowiedzmy sobie na pytanie, czy ta osoba zasługuje, aby powierzyć jej nasze miasto.

Wszelkie podejrzenia złamania Kodeksu Wyborczego można zgłaszać bezpośrednio na Policję lub do prokuratury powołując się na odpowiedni przepis. Gdy jednak nie znamy dokładnie zapisów Kodeksu Wyborczego lub nie chcemy angażować się formalnie, to najprostszą drogą sprawdzenia zasadności naszych podejrzeń jest kontakt z redakcją InfoKatowice lub przedstawicielem Bonafides.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. nooo, lewactwem aż bije. Wogole co do „uczciwości” kandydatów, to takich „uczciwych” roi się w sejmie, RM, oni wszyscy są krystaliczni i niewinni – a po wyborach bezkarni.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
28 + 7 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.