Reklama

Kilka dni temu oglądając Fakty TVN mógłbym wpaść w zachwyt. Darmowe podręczniki dla pierwszoklasistów.  Władza dba o edukację najmłodszych – krzyczał gdzieś z ukrycia bezpośrednio do mojej głowy pan w telewizorze. Ba! W materiale pokazano nawet dyrektorkę szkoły z Katowic, która mówiła o rodzicach dopytujących, czy na pewno nie będzie trzeba nic zapłacić. Nie trzeba będzie, bo już zapłaciliśmy wszyscy – 75 mln złotych.

Nie ma nic za darmo, a już na pewno gdy rozdaje coś państwo, które żyje na garnuszku podatnika. Na program „darmowego” podręcznika w tym roku przeznaczono 75 mln złotych. To koszty wydruku, przygotowania publikacji oraz sfinansowania podręcznika i ćwiczeń do języka angielskiego. Niewątpliwie jest to lepszy sposób wydatkowania publicznych pieniędzy niż np. ośmiorniczki czy drogie wina dla ministrów. Skąd inąd wiemy, że partia rządząca lubi dobre trunki – w końcu wydała na wina i cygara aż 96 tys. złotych…

Reklama

Państwo ma, państwo wyda

W marcu Ministerstwo Edukacji poinformowało, że przygotowanie tego edukacyjnego „darmowego” cudu dla pierwszoklasistów kosztować będzie około 5 mln złotych. Cena kosmiczna dla przeciętnego podatnika ale i pewnie dla wydawnictw, które z pewnością tyle na przygotowanie nowego podręcznika nie wydają. Tutaj jednak pojawiły się wątpliwości, co do osoby, która miała przygotować podręcznik.

Minister Edukacji, Joanna Kluzik-Rostkowska przedstawiła, jak to sama ujęła „fantastyczną osobę” – Marię Lorek, która została wybrana do opracowania podręcznika. Oczywiście nie w drodze konkursu, bo jest to osoba najlepsza do tego zadania. Z pewnością jako najlepsza ta „fantastyczna osoba” wygrałaby konkurs rozpisany przez MEN. Niestety nie było nam dane się o tym przekonać. Pomimo pytań dziennikarzy i nawet wniosków w trybie dostępu do informacji publicznej, MEN nie chciał ujawnić jakie będzie wynagrodzenie autorki podręcznika. Podano jedynie ogólną kwotę kosztów przygotowania publikacji.

Spójrzmy prawdzie w oczy, podręcznik „darmowy” czy bezpłatny, a już na pewno państwowy jest podręcznikiem wyborczym. W końcu czymś chwalić się trzeba. Pytanie tylko czy wyjdzie uczniom owa publikacja na dobre? Bo tym, którzy podręcznik przygotowywali chyba wyszła.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Ten podręcznik będzie dostarczony wszystkim pierwszoklasistom, więc siłą rzeczy nie może kosztować np. 50 tys. W wielu krajach podręczniki dla młodszych dzieci są dostarczane przez państwo za darmo i wszyscy są zadowoleni, a u nas piewcy wolnego rynku od razu prawie wieszczą powrót komunizmu.

    Ja osobiście cieszę się, że pieniądze z moich podatków idą na takie cele, choć sam nie mam dziecka w takim wieku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
5 + 8 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.