Mężczyzna podpisujący książki
foto: Grażyna Skrzypkowska
Reklama

Napisał około dziesięciu książek o Śląsku i wciąż pisze, choć sam przy każdej nowej publikacji zarzeka się, że „to już ostatnia”. Opowieść o historii Śląska zatem trwa, a tematy się mnożą.

Michał Bulsa, historyk i archiwista pochodzący z katowickiej dzielnicy Dąbrówka Mała, wciąż coś sprawdza, szuka zdjęć, analizuje stare mapy. Do tego wykorzystuje każdą sposobność, by porozmawiać z czytelnikami — na przykład podczas spotkań autorskich czy targów książki. Pytają, szukają dawnych miejsc, a on próbuje odpowiedzieć, choć bywa, że jest to już wiedza wyłącznie z zamierzchłych czasów. Sam z takich rozmów również czerpie wiele. Tak jak i z lektury informacji w Biuletynie Informacji Publicznej, czy działalności społecznej w Radzie Dzielnicy Szopienice-Burowiec i Stowarzyszeniu Przyjaciół Dąbrówki Małej  i Burowca.

Praca badawcza jak dotychczas kończy się nową publikacją — nie stricte naukową, lecz taką dla wszystkich zainteresowanych, przystępną w formie. Debiut i jego własny pomysł to Ulice i place Katowic wydana przez nieistniejące już Wydawnictwo Prasa i Książka. To było w 2012 roku i tak mówi Michał Bulsa od tego się właściwie zaczyna jego historia. Rok później nastąpiła publikacja Domy i Gmachy Katowic. Właścicielem Prasy i Książki był Grzegorz Grzegorek. Gdyby on mi nie dał szansy współpracy, to pewnie dzisiaj książek bym nie pisał – wspomina.

Następnie rozpoczął współpracę z Księżym Młynem. Oficyna pochodząca z Łodzi była już wówczas znana na rynku wydawniczo-księgarskim z publikacji o tematyce regionalnej i serii “Sekrety” o specjalnie zaprojektowanej szacie graficznej. Właściciel –  Michał Koliński zaproponował współpracę — i tak lista lektur stopniowo się powiększała. To nie jest tak, że ja przychodzę z pomysłem do wydawnictwa, tylko wydawnictwo ma serię i pyta, czy bym się podjął. I ja mówię: tak, jak najbardziej, bo czemu nie — wspomina Michał Bulsa.

Sekrety Katowic napisane wspólnie z Barbarą Szmatloch wydano 2018 roku, a potem Katowice, których nie ma w 2019 z przekładem na język śląski Barbary Szmatloch – co jest ewenementem w tej serii, reszta jest tłumaczona w innych językach narodowych. Potem historia Śląska pochłonęła niemal każdą jego wolną chwilę.

Jak sam podkreśla, proces tworzenia trwa łącznie około roku — pół na zbieranie materiałów i pisanie, reszta na korekty oraz dopracowywanie szczegółów z wydawcą.
 Trzeba wiedzieć, gdzie szukać. Samo zebranie informacji i przerzucenie ich na tekst nie jest wielkim problemem, jeżeli robi się to od dłuższego czasu. Bardziej problematyczne jest zweryfikowanie tematu — czasami nie ma sensu go podejmować, bo jest za mało informacji — opowiada Michał Bulsa.

Jak się stało, że zaczął zajmować się pokazywaniem historii — najpierw Katowic, a potem innych miast i regionów Śląska? Po pierwsze dlatego, że Katowice są jego miastem rodzinnym, po drugie — ze względu na wykonywaną pracę. W latach 2017–2018 był związany z Muzeum Historii Katowic. Gdy byłem pracownikiem Muzeum Historii Katowic, nie podjąłbym się pisania o innym mieście, bo nie chciałem robić z siebie specjalisty tam, gdzie nim nie jestem – wspomina. Później, wraz ze zmianą pracy — z muzeum do biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków — profil zainteresowań znacząco się poszerzył. „Przeskok na inne tematy, nadal regionalne, nastąpił gdzieś około 2022 roku. Tak było z dwoma tomami Patronackich osiedli robotniczych, a potem i Bytomiem, którego nie ma.

Pisanie o innych śląskich miastach różni się od opisywania miasta znanego z autopsji. Początkowo obawiał się podejmowania takich tematów, ale wątpliwości zmniejszyły się, gdy rozpoczął pracę w urzędzie ochrony zabytków, który nadzoruje całe województwo. Dopiero po kilku latach stwierdziłem, że znam region na tyle, by się tego podjąć — przyznaje.

Na pytanie, czy lubi to co robi odpowiada: tak, myślę, że tak. Oczywiście są momenty, kiedy czegoś nie ma, trudno dotrzeć do informacji, trzeba szukać. To bywa problematyczne, jednak na samym końcu cieszę się, że coś się udało zrobić. Często są tematy, których nikt wcześniej dogłębnie nie badał, i to jest przyjemne – dodaje. Ważne jest też fakt, że takie prace potem mogą być wykorzystywane przez innych naukowców do dalszych badań. To także sukces – może to zabrzmi dziwnie, ale fajne jest to, że kiedy ja pierwszy opiszę jakąś informację, to ktoś później, pisząc na ten temat, będzie musiał się do tego odnieść. Twoja książka będzie cytowana – podsumowuje.

Jeśli chcecie poszukać nieistniejących już miejsc lub poczytać o swoich miastach sięgnijcie po którąś z publikacji Michała lub zaobserwujcie profil Ulice i place Katowic w mediach społecznościowych.

 

 

 

 

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.