Dzisiaj około godziny 10:30 mieszkańcy Katowic i kilku sąsiednich miast poczuli wyraźne drgania. Według danych sejsmologicznych był to wstrząs górniczy o magnitudzie 3,2. W części domów i biur przez kilka–kilkanaście sekund „zabujało” na tyle mocno, że poruszały się meble, a z półek spadały drobne przedmioty.
„Zabujało” w mieszkaniach i biurach. Co relacjonują mieszkańcy?
Pierwsze sygnały pojawiły się niemal natychmiast w mediach społecznościowych: ludzie pisali o drgających szybach, kołysaniu lamp, a nawet o ozdobach spadających z choinek. W Katowicach wstrząs był odczuwalny w różnych dzielnicach. Część osób opisywała go jako krótki, ale bardzo intensywny. Z relacji mieszkańców wynika, że drgania dotarły na duży obszar aglomeracji. Wśród miejscowości, w których zgłaszano odczuwalny wstrząs, wymieniano m.in.: Katowice, Chorzów, Zabrze, Świętochłowice, Rudę Śląską, Mysłowice, Sosnowiec, Mikołów i Łaziska.
Skąd ten wstrząs i czy są informacje o skutkach?
Na ten moment nie podano oficjalnie, gdzie dokładnie znajdowało się epicentrum ani czy pod ziemią doszło do jakichkolwiek następstw. Polska Grupa Górnicza miała zbierać informacje w tej sprawie. Wstrząsy górnicze o sile 3,2 zwykle nie powodują poważnych zniszczeń, ale — zwłaszcza w starszych budynkach — mogą pojawić się drobne skutki, takie jak pęknięcia tynku czy spadające przedmioty. Jeśli ktoś zauważy niepokojące uszkodzenia (np. nowe rysy „pracujące” na ścianach), warto je udokumentować i zgłosić do administracji lub zarządcy budynku; w sytuacji realnego zagrożenia bezpieczeństwa należy wezwać służby.
Przypomnijmy, że to już drugie tego tylu zdarzenie w tym tygodniu. Do ostatniego wstrząsu doszło bowiem dwa dni temu.


























