GieKSa zrewanżowała się Rakowowi za pechową porażkę w pierwszej rundzie i wygrała w Częstochowie 2:1 po bramkach Bergiera i Kowalczyka.
GieKSa przystąpiła do wyjazdowej potyczki z Rakowem w takim samych składzie, jak w ostatnim, zwycięskim pojedynku ze Stalą Mielec. Pierwszą niebezpieczną akcję przeprowadzili w 6 min. gospodarze. Ładnym dryblingiem w polu karnym popisał się Lopez, ale jego podanie do partnera było zbyt mocne i wyleciało za linię końcową. W 15 min. do sytuacji strzeleckiej doszedł Jędrych, ale z trudnej pozycji uderzył głową nad bramką. Minutę później strzał Repki zablokowali obrońcy. W odpowiedzi z kontrą wyszli częstochowianie, ale katowicka obrona nie dała się zaskoczyć. W 19 min. niespodziewanie GieKSa objęła prowadzenie. Długie podanie w pole karne otrzymał Bergier, który z ostrego kąta zdecydował się na strzał na krótkim słupek i pokonał Trelowskiego. Od tego momentu Raków próbował zaatakować, ale Trójkolorowi pewnie dawali sobie radę w obronie, a do tego starali się odgrywać szybkimi kontrami. W tej części gry kibice nie zobaczyli jednak zbyt wielu ciekawych sytuacji. Jedynie w 44 min. blisko pokonania Kudły był Amorim, ale strzelił zbyt lekko i katowicki golkiper nie miał problemów ze złapaniem piłki.
Druga odsłona rozpoczęła się od dobrej okazji Jędrycha, którego strzał został zablokowany przez obrońcę. W 50 min. zakotłowało się w polu karnym GKS-u, ale Brunes trafił futbolówką w swojego partnera z zespołu. W 51 min. na bramkę Kudły huknął Berggren, ale ten popisał się skuteczną paradą. W 54 min. ataki Rakowa przyniosły rezultat, a strzelcem wyrównującego gola został Lopez, który wykorzystał fatalny błąd Kudły w rozgrywaniu piłki. Podopieczni trenera Rafała Góraka nie zrazili się utratą bramki i juz minutę później mocnym strzałem popisał się Kowalczyk, ale trafił wprost wprost w Trelowskiego. W 60 min. w polu karnym sfaulowany został Galán. Do rzutu karnego podszedł z reguły niezawodny Jędrych, który tym razem jednak się pomylił. To także nie złamało katowiczan i już w 65 min. piłkę do siatki w sytuacji sam na sam wpakował Kowalczyk. Po objęciu prowadzenia GieKSa znów dała się zepchnąć do defensywy. W 70 min. Kudła obronił strzał Amorima. W 76 min. głową uderzał wprowadzony chwilę wcześniej Rocha, ale nad poprzeczką. W 79 min. fenomenalną interwencją po strzale Diaza znów popisał się Kudła. W 83 min. huknął Kocherhin, ale nad poprzeczką. W 85 min. szybki kontratak wyprowadzili w końcu katowiczanie, ale tym razem to Szymczak minimalnie przestrzelił. Choć do ostatnich sekund w polu karnym GieKSy było gorąco, ostatecznie Trójkolorowym udało się dowieźć korzystny rezultat i zgarnąć trzy punkty w pojedynku z faworyzowanym rywalem.
Raków Częstochowa – GKS Katowice 1:2 (0:1)
Bramki: Lopez – Bergier, Kowalczyk
Raków Częstochowa: Trelowski – Baráth (46. Plavšić), Arsenić, Rundić (86. Rodin) – Tudor, Berggren, Kochergin, Lopez (76. Makuch), Amorim (72. Diaz), Jean Carlos – Brunes (76. Rocha).
GKS Katowice: Kudła – Czerwiński (73. Komor), Jędrych, Kuusk – Wasielewski (90. Marzec), Repka, Kowalczyk, Błąd (90. Milewski) , Nowak, Galan – Bergier (73. Szymczak).