Mieszkaniec Katowic okradł własną matkę w szpitalu. Groził też byłej szwagierce, posiadał nielegalnie broń. Najpierw trafił do izby wytrzeźwień, a później do tymczasowego aresztu. Grozi mu długoletnie więzienie, bo to recydywista.
Jak ustalili śledczy, zatrzymany najpierw wzywał pomocy z powodu nadużycia alkoholu, dlatego noc spędził w izbie wytrzeźwień. Nad ranem, zamiast wrócić do domu, trafił do policyjnej celi.
Okazało się, że groził byłej szwagierce oraz jej rodzinie. Kryminalni zabezpieczyli w jego mieszkaniu broń palną i amunicję, na które nie miał zezwolenia. Dodatkowo ustalono, że kilka dni wcześniej skradł biżuterię własnej matce, będącej w szpitalu. Do tego wychodząc z placówki, obraził i próbował zastraszyć pielęgniarkę.
W Prokuraturze Rejonowej Katowice-Południe usłyszał zarzuty nielegalnego posiadania broni, kierowania gróźb karalnych oraz kradzieży zuchwałej. Czyny popełnił w warunkach recydywy. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec podejrzanego areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy.
Grozi mu kara do 12 lat więzienia.