Blaszok cały w dymie z powodu rac
Reklama

Piłkarze GieKSy w najlepszy możliwy sposób uczcili pamięć zmarłego w tym tygodniu Jana Furtoka, wygrywając z Lechią Gdańsk. Dzięki temu zwycięstwu katowiczanie ponownie oddalili się od strefy zagrożonej spadkiem do pierwszej ligi i bez względu na wynik najbliższego spotkania z Radomiakiem zapewnili sobie spokojną zimę.

Podobnie jak podczas wczorajszego hokejowego spotkania, gdzie w Satelicie GieKSa podejmowała Podhale, dzisiaj również widowisko rozpoczęło się od uczczenia pamięci legendy katowickiego klubu Jana Furtoka. Mecz rozpoczął się od minuty ciszy, a ubrani na czarno kibice na płocie wywiesili czarno-biały transparent „Jan Furtok nieśmiertelna legenda”. Ponadto w rękach trzymali żółte kartony z numerem 9, z jakim grał popularny Jasiu. To jednak nie koniec. Aby upamiętnić tego wspaniałego zawodnika, przez pierwsze dziewięć minut pojedynku katowiccy fani nie dopingowali, w czym, co warto podkreślić, wtórowali im także sympatycy Lechii. W 9 minucie cały stadion zaczął skandować „Jasiu Furtok GKS”, a na Blaszoku zapłonęły race.

Reklama

Jasiu strzela, bramka jest

W składzie Trójkolorowych nastąpiła jedna zmiana względem ostatniego meczu z Lechem Poznań. W środku pola Mateusza Kowalczyka zastąpił Sebastian Milewski. Trójkolorowi od początku spotkania ruszyli do ataku. W 11 minucie w idealnej sytuacji znalazł się Repka, ale jego strzał głową poszybował wysoko nad poprzeczką. W14 min. podanie w polu karnym otrzymał Bergier, ale niestety nie zdołał opanować piłki. Chwilę później było już jednak 1:0 dla gospodarzy, a wynik meczu otworzył Arkadiusz Jędrych. Co ciekawe, bramka padła w momencie, gdy fani śpiewali starą piosenkę, jeszcze z lat osiemdziesiątych, której tekst brzmi, że „Jasiu strzela, bramka jest”. Od momentu strzelenia gola pojedynek się wyrównał, ale akcje obu drużyn przeważnie kończyły się w okolicach pola karnego i bardzo długo żadnej z nich nie udało się poważniej zagrozić bramce rywala. W 41 min. swoją pierwszą groźną akcję przeprowadziła Lechia, ale Kudła poradził sobie ze strzałem Khlana. Dwie minuty później ze świetnym kontratakiem, zakończonym trafieniem Bergiera wyszli katowiczanie, a publiczność ponownie miała powód do skandowania starej, dobrej piosenki, której bohaterem był Jan Furtok. Odpowiedź gdańszczan mogła być jednak błyskawiczna, ale w 45 min. Kudła fenomenalnie obronił strzał z najbliższej odległości Viunnyka. Po 45 min. było więc w pełni zasłużone 2:0 dla gospodarzy.

Druga odsłona zaczęła się od przewagi nie mającej nic do stracenia Lechii. W 53 min. na strzał z dalekiej odległości zdecydował się Piła, na szczęście, pomimo tego, że odbił się on jeszcze od jednego z obrońców, był na tyle lekki, że Kudła nie miał problemów z jego obroną. W 56 min. w końcu zaatakowali także podopieczni trenera Rafała Góraka, ale mocne uderzenie Błąda wypiąstkował Sarnavskyi. W 58 min. ładnym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Galán, ale w ostatniej chwili piłkę wybił jeden z obrońców. Dwie minuty później z niebezpieczną kontrą wyszli przyjezdni, a strzał Viunyka o centymetry minął prawy słupek bramki. 62 min. to kolejna groźna akcja gości zakończona niecelnym uderzeniem Sezonienko. W 68 min. blisko szczęścia byli za to katowiczanie, ale mocny strzał Repki odbił się jeszcze od obrońcy i przeleciał obok słupka. W 74 min. GieKSa ponownie wyszła z szybką kontrą, ale Marzec niedokładnie zagrał w pole karne. W 75 min. blisko trzeciej bramki był Błąd, ale minimalnie przestrzelił. W 76 min. akcja przeniosła się pod pole karne GieKSy, ale Kudła znów pewnie obronił. Dwie minuty później zakotłowało się z drugiej strony boiska, ale piękny strzał nożycami Bergiera wybronił golkiper gości. Do końcowego gwizdka wynik pojedynku nie uległ już zmianie i ostatecznie GKS zasłużenie pokonał Lechię Gdańsk 2:0, udanie czcząć pamięć zmarłego w tym tygodniu Jana Furtoka.

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 2:0 (2:0)

Bramki: Jędrych, Bergier

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Czerwiński (72. Kuusk), Jędrych, Klemenz, Galán – Błąd (90. Antczak), Milewski, Repka, Mak (72. Marzec) – Bergier (89. Arak).

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi – Olsson, Zhelizko, Kapić, Viunnyk (80. Buletsa), Piła, Tsarenko (54. Sezonienko), Holz (90. Wendt), Khlan (80. Kałahur), Pllana, Gueho (80. Wójtowicz).

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Solve : *
16 − 4 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.