uśmiechnięty Marek Kawęcki w żółtej kurtce stoi koło dwóch zdjęć wystawionych na sztalugach
foto: Grażyna Skrzypkowska
Reklama

„Cześć. Nazywam się Marek Kawęcki i zapraszam wszystkich do fotograficznej lektury, opowieści o otaczającym nas świecie. Krajobrazy, natura, rośliny i zwierzęta zarówno te znane wam z widzenia, jak i te chronione które rzadko stają na naszej drodze. A co powiecie na „sztyptę magii”? Powiecie niemożliwe! Ale przecież magia dzieje się codziennie o wschodzie i zachodzie słońca. Wystarczy ja uwiecznić w kadrze”. Tak przedstawia siebie i swoje prace Marek Kawęcki, fotograf amator, miłośnik przyrody, angażujący się również w działania koalicji Śląskie Kwitnące apelującej o systemowe zmiany m.in. dotyczące śląskiej miejskiej przyrody. Echa jego kadrów od początku listopada można obejrzeć na wystawie w filii 11 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach.

Od czego zacząć fotografowanie?

Marek Kawęcki swoją przygodę z fotografią zaczął ponad dziesięć lat temu. Najpierw korzystał z zwykłego aparatu cyfrowego i telefonu komórkowego. Następnie kupił pierwszą lustrzankę, odpowiednie obiektywy, a kilka lat temu drona. Jak mówi pierwsze zdjęcia „to takie gnioty, których już by nie pokazał publicznie”, jednak się nie poddawał i wciąż fotografował. Czytał książki o fotografii, korzystał z porad w Internecie, ćwiczył, próbował nowych technik. Na przestrzeni lat jego fotografie przyrody, zwierząt stawały się co raz lepsze. Były także zdjęcia miejskiej architektury, a nawet seria z malutkimi figurkami ludzików. Wiosną tego roku Marek podczas foto spaceru wzdłuż rzeki Kłodnicy w Rudzie Śląskiej, współorganizowanego przez koalicję Śląskie Kwitnące, pokazywał innym jak atrakcyjnie robić zdjęcia przyrody, a można to mimo wszystko robić smartfonem.

Reklama

Magia przypadku i aparat zawsze pod ręką

Wystawa w bibliotece składa się z wybranych zdjęć, jednak wszystkie są tak jakby z „szczyptą magii”. Obserwując prace odnosi się wrażenie, że zwierzęta czekają na zdjęcie. Jednak to nie te same zwierzęta, na które czeka Marek! Jak opowiada autor: gdy „poluje” z obiektywem na żubra, zza krzaków wyłania się gronostaj; robi zdjęcia kwiatków, a zza drzewa wyskakują bawiące się ze sobą młode liski; zamiast bażantów na łące pozuje dzik. Na wystawie jest także fotografia małego zajączka, którego zauważył na poboczu, jadąc samochodem.

Ciekawa jest także opowieść o powstaniu zdjęcia sowy uszatki, które wygląda jak z lasu – a to drzewo na gliwickim osiedlu. Marek opowiada, że jeden z mieszkańców bloku specjalnie na tą okazję otworzył drzwi do sieni, aby mógł sobie spokojnie zrobić zdjęcia z odległości 3-4 metrów od drzewa. Podczas zachodu słońca ujął na zdjęciu światła śląskiej aglomeracji, o świcie konia przy stadninie. Warto zatem mieć aparat zawsze pod ręką, ponieważ nigdy nie wiadomo kiedy nadarzy się okazja do pięknego kadru.

Cierpliwość, wygodne buty, a czasem i namiot

Często aby zrobić zdjęcie trzeba długo czekać na odpowiedni moment. Dlatego Marek Kawęcki gdy wyjeżdża w plener, szuka tras mało uczęszczanych, gdzie nie ma turystów. Ma piękne kadry z Bieszczadzkiego Fotosafari, Pienin, ale też Parku Śląskiego w Chorzowie, Świerklańca, Rudy Śląskiej. Robi zdjęcia przyrody w Mikołowskim Ogrodzie Botanicznym i nieodpłatnie przekazuje instytucji do wykorzystania, otrzymał za to nawet tytuł „Wolontariusza roku”.

Wiele godzin spędza w lesie, w swoim ulubionym miejscu tzw. „czatowni” czekając na atrakcyjne ujęcie zwierząt. Ostatnio największym jego marzeniem jest zrobić serie zdjęć wilka. Jak dodaje, pasjonatowi fotografii oprócz aparatu i obiektywów przydają się wygodne buty, ciepłe ubranie, a czasem i namiot – zdjęcia można przecież robić i o świcie. Dziwi się skąd czerpie tyle cierpliwości, ale w rezultacie docenia ją, ponieważ w dalszej perspektywie to opłacacalne. „Gdybym nie miał tej cierpliwości, nie miałbym nic, nawet zdjęć robaczków” – mówi. Fotografowanie to także satysfakcja z efektów pracy, którymi może też się dzielić z innymi.

Jeśli chcecie poznać świat natury widziany oczami Marka Kawęckiego odwiedźcie koniecznie wystawę fotografii Echa Kadru w filii 11 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ulicy Grażyńskiego 47 w Katowicach. Nie przegapcie tego, wystawa trwa tylko do soboty 30 listopada.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Solve : *
4 + 3 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.